– Wybrano z rzek 10 ton ryb, to oznacza, że mamy do czynienia z gigantyczną i bulwersującą katastrofą ekologiczną – powiedział prezes Wód Polskich Przemysław Daca.
Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni mowa o śniętych rybach i martwych bobrach na Odrze. Zdaniem prof. Pawła Rowińskiego, hydrologa z Polskiej Akademii Nauk, do rzeki musiała przedostać się jakaś substancja, a źródło zakażenia powinno zostać niezwłocznie ustalone i zabezpieczone.
Szkody środowiskowe
Przemysław Daca podczas konferencji na temat sytuacji na Odrze podał wstępne koszty katastrofy ekologicznej.
– Mogę powiedzieć, że z pierwszych wyliczeń dotyczących szkód środowiskowych przede wszystkim na rybach, bo mówimy o padniętych rybach, to możemy powiedzieć o kosztach rzędu kilkunastu milionów złotych – powiedział Daca.
– Państwo w ciągu dwóch lat zarybiło węgorzem Odrę za dwa miliony złotych, prawdopodobnie ten narybek nie przeżył. Polski Związek Wędkarski zarybił w ciągu roku za ponad milion złotych, a mówimy tylko o narybku – dodał.
Szef Wód Polskich komentował, że jako właściciel i administrator rzeki, Wody Polskie cały czas wpływały na Odrę i ją zarybiają.
– W ciągu ostatniego czasu zarybialiśmy za około 5 mln złotych, zarybia Polski Związek Wędkarski, a tutaj ktoś, kto myśli, że jest bezkarny, doprowadził do gigantycznej katastrofy. Oczekuję, że zostanie znaleziony truciciel i zostanie on przykładnie ukarany – podał.