- Okoliczności tej sprawy są bardzo bulwersujące. Problemem jest to, że największa polska spółka, odpowiedzialna za bezpieczeństwo energetyczne państwa, to spółka, którą rządzili ludzie, dzisiaj to już nikt nie ma wątpliwości, którzy przejdą do historii jako specjaliści od brudnych interesów - skomentował premier Donald Tusk.
Strata spółki i audyt
Przypomnijmy - jak ujawniono kilka dni temu, szwajcarska spółka Orlen Trading Switzerland (OTS) miała ponieść duże straty w wyniku nieotrzymania zamówionej ropy i produktów ropopochodnych. Spółka zapłaciła zaliczki, których nie odzyskała, mimo podjętych prób. O wszystkim napisano w komunikacie giełdowym dotyczącym odpisu na 1,6 mld zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z nieoficjalnych informacji, pozyskanych przez money.pl, wynika, że ropa zmówiona przez OTS miała pochodzić z kilku kierunków (Bahrajn, Emiraty Arabskie, Wenezuela i Sudan Południowy), a przedpłaty, o których mowa, mogły obejmować nie jeden, a kilka kontraktów. Nie udało nam się jednak uzyskać oficjalnego potwierdzenia tych informacji.
W szwajcarskiej spółce córce Orlenu zlecony został audyt w trybie pilnym. Ma on objąć całościowy przegląd działalności OTS. Według nieoficjalnych informacji polskie służby badają też wątek potencjalnej możliwości udziału spółki w omijaniu międzynarodowych sankcji na ropę.
Szwajcarska spółka córka Orlenu miała zająć się handlem ropą i jej pochodnymi m.in. z krajami Zatoki Perskiej czy USA, a więc alternatywnymi eksporterami dla Rosji, wobec której już wtedy przygotowywane były kolejne sankcje, w tym na ropę naftową i olej napędowy.