"Daniel Obajtek w ciągu roku ze swojej służbowej karty wydał około miliona zł, a były członek zarządu spółki aż 2 mln. Na co? M.in. na zakupy w Harrodsie, protetykę zębową, botoks czy kubańskie cygara" - informuje "Fakt".
Dziennikarz zapytał we wtorek o wydatki Daniela Obajtka. Były prezes Orlenu stwierdził, że to "propaganda", a takie zakupy są czymś normalnym "w biznesie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To jest międzynarodowa firma, pan Michał Róg zajmował się handlem międzynarodowym i krajowym. Jego spotkania były w stu krajach i sześciu kontynentach. To jest normalna procedura w biznesie, że zaprasza się partnerów, bo to nie jest urząd, tylko to jest biznes - powiedział dziennikarzowi "Faktu" Daniel Obajtek, nie ukrywając emocji.
Daniel Obajtek przed komisją śledczą
Komisja śledcza trzykrotnie starała się przesłuchać Obajtka, ale za każdym razem nie stawiał się on na przesłuchanie, tłumacząc to prowadzeniem kampanii wyborczej do PE lub niezawiadomieniem go w sposób skuteczny. Po wyborach do europarlamentu deklarował, że jeśli komisja nadal będzie chciała go wezwać, to chętnie stawi się na przesłuchanie. I tak też się stało.
Sejmowa komisja śledcza ds. tzw. afery wizowej przesłuchała we wtorek byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka, w wątku dotyczącym inwestycji spółki - Olefiny III i zatrudniania na niej cudzoziemców.
W 2023 r., gdy budowa Olefinów III już trwała, w jej pobliżu powstało kontenerowe miasteczko dla pracowników, mogące przyjąć ok. 6 tys. osób. Koncern informował wtedy, że do pracy przy budowie – według danych wykonawcy przedsięwzięcia – są i będą zatrudniani m.in. Koreańczycy, Hindusi, Malezyjczycy, Pakistańczycy, Turcy, Hiszpanie, Filipińczycy oraz obywatele Turkmenistanu.
"Gazeta Wyborcza" i "Uwaga!" TVN przeprowadziły wspólne śledztwo ws. warunków, w jakich żyją i pracują cudzoziemcy. Redakcje informowały, że domy i mieszkania są przepełnione (zamieszkuje je kilkadziesiąt osób) i mowa jest o rzekomych kilkumiesięcznych opóźnieniach w wypłatach, "karach" za choroby, a nawet pracy "na czarno" sześć dni w tygodniu po 10 godzin za stawkę 23 zł.