Zdaniem Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP, który zrzesza blisko pół tysiąca spółdzielni mieszkaniowych w Polsce, uchwalona przez rząd ustawa ograniczająca wzrost cen ciepła narusza zasadę równego traktowania odbiorców.
W związku z tym spółdzielcy złożyli w środę wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich, ponieważ zgodnie z Konstytucją przysługuje mu prawo zaskarżenia ustaw do TK. Jak zapewniają, "są już po słowie z RPO", który miał im obiecać pomoc w tej sprawie. O komentarz poprosiliśmy biuro RPO. Zaktualizujemy tekst, gdy otrzymamy odpowiedź
- W naszej ocenie ustawodawca konsekwentnie narusza zasadę równego traktowania odbiorców ciepła i czyni to z premedytacją. Dlatego liczymy na interwencję RPO – komentuje dla money.pl prof. Jerzy Jankowski, prezes Zarządu Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spółdzielcy są dyskryminowani? Płacą wyższe rachunki niż właściciele domów
W uzasadnieniu ustawy ograniczającej wzrost cen za dostawy ciepła, którą Sejm przyjął w styczniu, napisano, że jej celem jest "zmniejszenie opłat za ciepło wynikających ze wzrostu cen paliw".
Ustawa zakłada, że maksymalna cena za dostawę ciepła wyniesie nie więcej niż 140 proc. ceny dostawy ciepła z 30 września 2022 r. Mówiąc wprost: rachunki będą mogły być wyższe maksymalnie o 40 proc. w porównaniu do cen z końcówki września ubiegłego roku.
Tymczasem przedstawiciele spółdzielni uważają, że ustawa w praktyce dyskryminuje mieszkańców spółdzielni, którzy ogrzewają się gazem.
Jak to uzasadniają? Ich zdaniem, właściciele domów jednorodzinnych ogrzewający się gazem mają zagwarantowaną dłuższą ochronę (chodzi o okres, w którym ceny gazu są ograniczone ustawowo). Mogą liczyć na obniżki do 31 grudnia 2027 r.
Tymczasem spółdzielcy są objęci niższymi cenami jedynie do 31 grudnia 2023 r. Dodatkowo ustalone dla nich stawki są dwukrotnie wyższe niż dla właścicieli domów jednorodzinnych. W rządowej ustawie koszt ogrzewania gazem dla domów jednorodzinnych został ustalony na poziomie ok. 3 zł za mkw. powierzchni. Tymczasem dla spółdzielni, po wprowadzeniu średniej ceny z tzw. dopłatą, stawka wynosi ok. 6 zł za mkw.
"Tarcze pomocowe nie spełniają swojej funkcji i powodują nierówności"
W rezultacie mieszkańcy spółdzielni płacą teraz wyższe rachunki za gaz w porównaniu np. z właścicielami domów jednorodzinnych.
W naszej ocenie ustawodawca konsekwentnie narusza zasadę równego traktowania odbiorców ciepła — mówi money.pl prof. Jerzy Jankowski, prezes Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP.
Jego zdaniem uchwalone przez Sejm przepisy dyskryminują mieszkańców spółdzielni, którzy są odbiorcami ciepła systemowego, wytwarzanego w kotłowniach gazowych. W praktyce - według niego - narusza to konstytucyjną zasadę równości wobec prawa.
Ustawodawca nie może krzywdzić obywateli. Zasada równości wobec prawa polega na tym, że wszystkie podmioty powinny być traktowane równo, a więc według równej miary, bez zróżnicowań dyskryminujących, jak i faworyzujących. Tymczasem tarcze pomocowe, które miały zapobiec wzrostowi czynszów, nie spełniają swojej funkcji i wręcz powodują nierówności społeczne — komentuje dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik DERC PAŁKA Kancelarii Radców Prawnych, która reprezentuje spółdzielnie.
Spółdzielnie tłumaczą, że wzrost cen energii i gazu jest od nich niezależny
W ostatnim czasie spółdzielnie mieszkaniowe w całej Polsce zmagają się z falą podwyżek czynszów. W niektórych przypadkach zawiadomienia o podwyżkach wyniosły nawet kilkaset złotych. Dotknęło to już w sumie blisko 10 mln Polaków, bo szacuje się, że tyle osób mieszka w zasobach zarządzanych przez spółdzielnie mieszkaniowe.
Tymczasem przedstawiciele spółdzielni wyjaśniają, że wzrost cen energii i gazu jest od nich niezależny, dlatego są zmuszeni podnosić opłaty.
W tym kontekście warto przypomnieć, że w styczniu tego roku Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP złożył petycję do Komisji Europejskiej, w której postulował zmianę dyrektywy ws. podatku VAT dotyczącej cen energii elektrycznej oraz cieplnej. Ich propozycja zakłada, aby spółdzielnie mieszkaniowe zostały całkowicie z niego zwolnione.
Piotr Pałka nie ukrywa, że ostatecznym celem petycji złożonej w KE jest obniżenie rachunków mieszkańców spółdzielni. - Upatrujemy w tym szansę na zabezpieczenie członków spółdzielni przez drastycznym wzrostem cen. Warto dodać, że kolejne tarcze takich obniżek zdają się nie przewidywać, co może być zabójcze dla domowych budżetów. Nasza petycja jest więc rezultatem nieskutecznych działań rządu — podsumowuje Pałka.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.