Trubunał Sprawiedliwości UE poinformował właśnie, że Czechy wniosły do Trybunału o zasądzenie zapłaty przez Polskę kary w wysokości 5 mln euro dziennie. Chodzi o niewykonanie obowiązku natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów w pobliżu czeskiej granicy.
W tej chwili mówimy o 31 dniach opóźnienia w wykonaniu decyzji TSUE. Została ona wydana 21 maja. 31 dni oznacza, że - jeśli wniosek Czech zostanie rozpatrzony pozytywnie - mamy do zapłaty 155 mln euro. A to oznacza, że jej nielegalna w świetle decyzji działalność po 21 maja będzie nas kosztować dodatkowe 700 mln złotych.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wydanej w maju decyzji nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie, czyli wydania wyroku.
Premier Morawiecki zapowiedział jednak, że kopalnia nie przestanie funkcjonować i tym samym Polska nie wykona decyzji Trybunału. To zdenerwowało stronę czeską, z którą polski rząd negocjował wycofanie skargi z TSUE. W ramach tych ustaleń Polska ma poczynić inwestycje, które mają zniwelować skutki działania kopalni po stronie czeskiej.
Przypomnijmy, PGE stara się o zgodę na dalszą rozbudowę kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, która miałaby przedłużyć działalność kompleksu energetycznego w Turowie do 2044 roku.
Czesi, którzy graniczą z kopalnią, protestują przeciwko dalszej ekspansji odkrywki w Turowie. Według nich zagraża ona utratą wody pitnej dla kilkunastu tysięcy mieszkańców sąsiadujących z wyrobiskiem po czeskiej stronie.
W wyniku zaniku wód podziemnych dochodzi także do zapadania się gruntów zagrażającego domom w regionie Żytawy. Mieszkańcy, którzy tymczasowo naprawiają swoje domy, obawiają się utraty stabilności i wartości swoich nieruchomości.
Tymczasem Jacek Sasin, szef resortu aktywów państwowych wskazuje, że zamknięcie kopalni w Turowie "oznaczałoby katastrofalne skutki dla społeczeństwa i środowiska, groziło gigantycznymi stratami i zagrażało bezpieczeństwu energetycznemu kraju".
Jak przekonuje, zamknięcie kopalni to wyłączenie elektrowni, która dostarcza prąd do domów 3,7 mln Polaków. Jego zdaniem zagrożone są też szpitale czy inne obiekty użyteczności publicznej. Sasin ocenił straty finansowe na 13,5 mld zł. Oznaczałoby to też bezrobocie w regionie.
Sasin jest jedną z osób, które mają z Czechami negocjować. Rząd zobowiązał w drodze uchwały ministrów: aktywów państwowych Jacka Sasina, klimatu Michała Kurtykę, spraw zagranicznych Zbigniewa Rau oraz ds. UE Konrada Szymańskiego do rozwiązania z Czechami w drodze ugody sporu o kopalnię w Turowie.
Wymienieni ministrowie zostali zobowiązani do - jak to określono - „podjęcia wzmożonej współpracy i wszelkich możliwych działań w celu zakończenia sporu z Republiką Czeską zgodnie z interesem politycznym Polski”.