Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Spowiedź właściciela zieleniaka. "Denerwuje mnie, że jeździ się po pośrednikach przez drogą fasolkę"

354
Podziel się:

Łukasz i Diana mają od 5 lat zieleniak. Co roku chcą zrezygnować. Praca zaczyna się o 2 w nocy, kończy o 19, a ludzie ciągle narzekają na ceny. Ceny, na które sprzedawcy nie mają wpływu. - Warzywa są drogie, bo np. brakuje ich przez słabe zbiory albo są to pierwsze plony. Tu działają prawa rynku. Nie chciwi handlowcy - mówi Łukasz.

Łukasz dba o swój towar. Chce wygrywać jakością z marketami, a to musi kosztować.
Łukasz dba o swój towar. Chce wygrywać jakością z marketami, a to musi kosztować. (money.pl)

- Czytałem ostatnio u was tekst o rolniczce, która winą za truskawki za 28 zł za kilogram obarcza pośredników. Chciałem powiedzieć, że owoce, które w takiej cenie są na straganie, ja kupuję od producenta po 22 zł. Nie kupuję ich za 5 zł. Teoretycznie mam 6 zł zysku na kilogramie, ale to tak nie wygląda - mówi Łukasz, właściciel zieleniaka na wrocławskich Krzykach.

Jak argumentuje, przy handlu warzywami i owocami trzeba uwzględnić m.in. duże straty. - Jak kupię 50 kg truskawek, to np. 10 kg może się nie sprzedać. Czasami nie sprzedam połowy, bo np. cały dzień pada deszcz, a mój towar w dużej części jest na zewnątrz - mówi Łukasz.

Średnio nie sprzedaje z różnych powodów ok. 10 proc. warzyw i owoców. Nie wyrzuca ich. Trafiają na cele charytatywnie i do rodziny.

Zobacz także: Polski Holding Spożywczy ma powstać do końca roku. "Nie chcę prężyć muskułów bez uzasadnienia"

- Denerwuje mnie, że jeździ się po pośrednikach z powodu słynnej fasolki po 40 zł, drogiego bobu czy pietruszki. Te produkty są drogie, bo ich brakuje przez słabe zbiory albo są to pierwsze plony. Tu działają prawa rynku, a nie chciwi handlowcy - mówi Łukasz.

Gruszki na spodzie

Nasz rozmówca ma też duże problemy z jakością rodzimego towaru. Gruszka pochodzi z Persji, u nas jest dla niej za zimno, jak ma być cudna, to raczej nie będzie z naszego kraju. - Górna warstwa w skrzynce bywa ładna, ale niżej są już drobne lub przegniłe. Na to naciąłem się wielokrotnie, dlatego mam piękne, włoskie gruszki i nie ukrywam tego przed klientami - mówi handlowiec.

Dodaje, że jest patriotą gospodarczym, ale klient nie kupi od niego "małej, brzydszej gruszki", tylko dlatego, że jest nasza.

Waga faktury

- Czasami trudne jest zdobycie towaru dobrej jakości i kupuje się od przypadkowego rolnika. Jak wystawię fakturę RR (zakup od rolnika ryczałtowego), skarbówka jej nie honoruje - mówi handlowiec, dodając, że oczywiście są też rolnicy, z którymi od lat współpracuje, sprzedają solidny towar, nigdy nie oszukują, a także są płatnikami VAT. Zakup od rolnika, który rozlicza się ryczałtowo, oznacza dla sprzedawcy warzyw, że musi ponieść koszty podatku VAT i obrotowego, których sobie już nie odliczy.

Są jeszcze koszty stałe. Czynsz za jego skromny sklepik to miesięcznie 3 tys. zł. Do tego należy doliczyć media, ZUS i podatki. - Pochłania to 12 tys. zł miesięcznie. Nie chcę i nie będę narzekał, chcę tylko pokazać, jak krzywdzące jest twierdzenie, że to przez nas, pośredników, są takie ceny. Ludzie po prostu nie wiedzą, że ta budka z zieleniną kosztuje. Jeżeli odejmiemy od tych przysłowiowych już 28 zł wszystkie koszty, to dla nas zostają jakieś 2-3 zł zysku - wyjaśnia Łukasz.

Hejt

Pochodzi z rodziny rolniczej i zna tę branżę dobrze. Z żoną Dianą wspólnie studiowali, by pracować w administracji. Rozczarowały ich jednak zarobki. Stąd wziął się pomysł na warzywniak. Zaczęli 5 lat temu. Co roku biją się z myślami o końcu kariery w tym biznesie. Hejt nie pomaga iść dalej.

Jak opowiada, ta niechęć jest powszechna. Nawet od członków rodziny, często rolników, słyszy, że ma skandaliczne ceny. - Słyszę: w skupie biorą od nas za maliny 2 zł, a ty sprzedajesz za 20 zł. Tyle, że te za 2 zł to owoce przemysłowe. Producenci świeżych owoców na rynek wyceniają je po 15-16 zł za kg - wyjaśnia.

Jego zdaniem ludzie nie dostrzegają różnicy między przemysłowymi owocami, a takimi, które chcieliby zjeść. Te do konsumpcji muszą być odpowiednio zbierane, przechowywane i bardzo krótko nadają się do sprzedaży. - To musi kosztować - wyjaśnia Łukasz.

Konkurencja

Największą konkurencją są dla niego przydrożne straganiki. Wyglądają jakby sam rolnik sprzedawał na nich swoje płody. Prawda, zdaniem Łukasza, jest jednak inna. - To też pośrednicy, ale bez kosztów i podatków. Mogą mieć trochę taniej, ale zrozumcie dlaczego. Oni tylko kupują towar, rozkładają parasol i różnicę w cenie w całości biorą dla siebie - mówi właściciel zieleniaka.

Lidl czy Biedronka cenowo też są poza konkurencją. Stragan Łukasza ma bronić się jakością. Produkty są ładnie wyeksponowane, marchewki i pietruszki stoją na baczność. - Sieci nie osiągną takiej jakości. Mają dłuższy czas dystrybucji, a ja w nocy jestem na giełdzie i kupuję produkty zebrane z pola dzień wcześniej - chwali się przedsiębiorca.

Przez pierwsze 3 lata Łukasz i Diana nie wyjechali nawet na weekend. Łukasz codziennie o 2 w nocy melduje się na giełdzie, a potem z żoną przerzucając się na zmianę obowiązkami przy trójce dzieci i sklepiku, czynnym do 19. - Nigdy nie pomyślałbym, że to taka ciężka praca. Wiecznie nieprzespane noce, kiedyś nawet zasnąłem w kolejce w urzędzie. Pierwsze 3 lata to hardcore. Potem zaczęliśmy wyjeżdżać na wakacje, ale tylko w styczniu, gdy jest największy zastój - mówi Łukasz.

Latem na wakacje nie jeżdżą. Wtedy miesięcznie na czysto mają 10-15 tys. zł. Potem zarabiają dużo mniej, czasem niemal wyłącznie na koszty. - Średnia roczna na naszą dwójkę łącznie to jakieś 6-7 tys. na rękę. Po pierwszym roku chcieliśmy rzucić warzywniak. To do nas wraca praktycznie co rok, ale teraz skoro stoimy na nogach, też nie ma co kombinować, bo przez wirusa trudno o pracę. Trzeba się cieszyć z tego, co jest - podsumowuje Łukasz.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(354)
WYRÓŻNIONE
tadeusz z Tor...
4 lata temu
Moi znajomi też mieli zielony interes przez kilkadziesiąt lat. Nigdy nie pytałem o zarobki. Natomiast nie przypuszczałem że średnia roczna może wynieść 6-7 tyś. To całkiem jak na te czasy, przyzwoita kwota.
pech dziedzic...
4 lata temu
Veganie to myśliwi, co stale pecha mieli.
cxz
4 lata temu
Bzdury.To rolnik dostaje marne grosze, resztę zarabiają pośrednicy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (354)
Nick
4 lata temu
Takie owoce jak truskawki polskie są kupowane od producenta i nie kosztują handlowca 20 zł za kilogram !!!!
Maniek
4 lata temu
Niestety po komentarzach widać, że w biedapolandzie dalej ludzie zaglądają innym do portfela. Dla biedapolaka ważne jest kto jak ciężko pracuje, ważne że zarobił 5000 pln. Według komentujących tu taki pazerny prywaciarz powinien pracować uczciwie za 2500 pln a nie "okradać społeczeństwo" ;)
ina
4 lata temu
...Jak wystawię fakturę RR (zakup od rolnika ryczałtowego), skarbówka jej nie honoruje...I dlatego mamy 100 pośredników i ceny wysokie. Poza tym, rolnicy, którzy płaca vat, to przemysłówka. Tak, rozróżniam przemysłówkę i dlatego NIE kupuję pomidorów zimą, czy truskawek do połowy czerwca. I wszystko mi jedno czy gruszka jest ładna czy nie byle byla smaczna i odpowiednia cena.
Anitek
4 lata temu
Gdzie znajduje się Pana sklepik, chętnie przyjdę na zakupy.
Miła Pani
4 lata temu
Zawsze kupuję u Państwa i nie chcę u nikogo innego bo wiem co kupuję i co jem. Pozdrawiam. I do zobaczenia:)
...
Następna strona