Nikt nie lubi rosnących cen. Doskonale wiedzą to sieci handlowe, które niejednokrotnie wykazywały się kreatywnością w łagodzeniu dekretowanych przez rząd podwyżek. Było tak choćby przy wprowadzaniu opłaty za foliowe reklamówki, gdy sklepy "obeszły" nowe prawo, wprowadzając do oferty grubsze foliówki. Podobnie było z akcyzą.
Jak przypomniał w rozmowie z money.pl Paweł Kaczmarek, ekspert podatkowy z Grant Thornton, gdy kilka lat temu rosła akcyza (ostatnia podwyżka to przełom 2013 i 2014 r.), "sprzedawcy masowo magazynowali tysiące butelek”. - Dzięki temu mogli sprzedawać tańszy alkohol w pierwszych miesiącach nowego roku, bo obowiązywała te butelki stara stawka akcyzy - wyjaśniał.
Przy obecnej podwyżce (wciąż pozostającej w sferze projektu) sklepy takiej szansy nie dostaną. Wszystko przez kalendarz.
Po raz pierwszy o możliwości podwyżki stawek akcyzy dowiedzieliśmy się w kwietniu. Wówczas w Wieloletnim Planie Finansowym rząd zapisał pomysł podniesienia tego podatku. Powtórzył go w projekcie budżetu. Z tym, że informował o trzech, nie 10 proc.
Projekt ustawy "zmaterializował się" dopiero po wyborach i zwołaniu nowego Sejmu. Branża nie jest już w stanie przygotować się na podwyżkę akcyzy, kupując na potęgę i zapełniając magazyny. To mogłoby nieco "osłodzić" klientom podwyżki, które rozłożyłyby się w czasie. Zamiast tego czeka nas skokowy wzrost cen.
Jak mówią nam kupcy największych sieci handlowych w Polsce zajmujący się zaopatrzeniem w mocne alkohole, przed pięciu laty faktycznie możliwe było zmagazynowanie zapasów objętych niższą akcyzą. – Wchodzenie na rynek nowych, droższych butelek zajęło 3-4 miesiące – wyjaśnia jeden z naszych rozmówców.
- Teraz podobna sytuacja nie będzie możliwa. O podwyżce dowiedzieliśmy się w połowie listopada, gdy gorzelnie pracują na pełnych obrotach przed grudniowym szczytem sprzedaży. Nie ma zatem szans na znaczące zwiększenia produkcji, bo linie mają swoje ograniczenia – dodaje drugi. By powtórzyć manewr z 2013 r., producenci kilka miesięcy temu musieliby zacząć produkować jak przed grudniowym szczytem. Koniec grudnia i początek stycznia, gdy zbiega się wiele dni świątecznych, to dla branży prawdziwe żniwa.
Obaj rozmówcy money.pl zgodnie przyznają, że nawet jeśli sklepy będą próbowały zmagazynować zapasy alkoholu z niższą akcyzą, to wystarczy ich na maksymalnie 3-4 tygodnie nowego roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl