O sprawie pisze brytyjski tabloid Metro. Grupa squattersów zajęła rezydencję przy Belgrave Square w Londynie. Obwiesili ją transparentami, na których w krótkich żołnierskich słowach apelują do rosyjskiego prezydenta, by "poszedł i się p*******. Na innych można zauważyć słynną odezwę obrońców Wyspy Węży, na kolejnym informację, że "posiadłość została wyzwolona".
Squattersi zajęli dom oligarchy w Londynie
Należy do Olega Deripaska, jednego z rosyjskich oligarchów, który został objęty sankcjami. Wycenia się ją na 25 mln funtów (ponad 140 mln zł). Miliarder ma udziały w En+ Group, działającej w branżach energetyki i metalurgii.
Zajęcie posiadłości to gorący temat na Wyspach. Brytyjski minister Michael Gove mówił w niedzielę, że rząd bada możliwość wykorzystania nieruchomości oligarchów objętych sankcjami do zakwaterowania uchodźców z Ukrainy i innych działań humanitarnych.
Jakkolwiek wymowne byłoby kwaterowanie osób wypędzonych z własnych domów przez Putina w majątkach najzagorzalszych popleczników Putina, sprawa nie jest taka prosta. Obecnie trwa sprawdzanie otoczenia prawnego, które by na to pozwoliło.
Jak pisaliśmy w money.pl, nie tylko w Londynie oligarchowie są niemile widziani. Za to bardzo mile widziane przez władze wielu krajów jest zajmowanie ich majątków. Prym wiodą w tym Włosi, którzy zamrozili już przeszło 700 mln euro, nie licząc przejętych jachtów i posiadłości.
Przez weekend przed sankcjami uciekał jacht innego, blisko związanego z Londynem oligarchy Romana Abramowicza, właściciela Chelsea, jednego ze stołecznych klubów piłkarskich. Niemniej w sankcjach jest sporo luk, przez które oligarchowie ratują część majątków. Kolejną sprawą są kraje, które wzdragają się przed drastycznymi krokami, jeśli chodzi o rosyjskie majątki.