Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o podpisaniu ustawy budżetowej oraz ustawy okołobudżetowej, ale skierował je do Trybunału Konstytucyjnego - poinformował Pałac Prezydencki w środę wieczorem. Prezydent decyzję podjął w ostatniej chwili.
Konstytucja określa, ile czasu będziemy czekać na decyzję TK. Wskazuje, że Trybunał orzeka w sprawie "nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia złożenia wniosku".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy decyzja o odesłaniu ustawy budżetowej do TK coś zmienia? Na ten moment nie.
Najważniejsze jest to, że ustawa budżetowa została podpisana, podobnie jak ustawa okołobudżetowa. Oznacza to, że rząd może działać bez trybu awaryjnego, a np. podwyżki dla nauczycieli wchodzą w życie - wyjaśnia w rozmowie z money.pl ekspert w zakresie finansów publicznych, główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych Sławomir Dudek.
- Dobrze, że budżet został podpisany. Będziemy mogli realizować podwyżki dla nauczycieli i inne zobowiązania złożone wobec wyborców - komentuje dla money.pl minister finansów Andrzej Domański.
W podobnym tonie wypowiada się premier Donald Tusk. "Budżet podpisany i o to chodziło. Reszta bez znaczenia. Pieniądze trafią do ludzi, nic tego nie zatrzyma" - napisał na platformie X.
"Niech sobie kieruje do TK Przyłębskiej. Budżet i tak obowiązuje. A wyroki TK Przyłębskiej nie" - skomentował Ryszard Petru.
Największe obawy budziło to, że prezydent skieruje budżet do Trybunału Konstytucyjnego, ale bez podpisu. W takiej sytuacji - jak wskazywali eksperci - rząd musiałby działać na podstawie prowizorium budżetowego, a podwyżki zapisane w budżecie i ustawie okołobudżetowej odsunęłyby się w czasie.
Presję na prezydenta, by złożył podpis pod budżetem, próbowali wywrzeć m.in. Związkowcy z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. We wtorek zaapelowali do prezydenta Andrzeja Dudy o podpisanie ustawy budżetowej na 2024 r.
Zdaniem OPZZ podwyżki wynagrodzeń dla pracowników państwowej sfery budżetowej są absolutnie niezbędne i nie powinny być zagrożone przez spór polityczny.
W związku z powyższym w imieniu Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych zwracam się do pana prezydenta z apelem o podpisanie ustawy budżetowej na 2024 rok - napisali związkowcy.
Co zrobi Trybunał Konstytucyjny?
Prof. Ryszard Piotrowski w rozmowie z money.pl na początku stycznia przyznawał, że trudno przewidzieć, jakie będzie rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego, gdyby prezydent zdecyduje się na odesłanie do niego budżetu. Oceniał jednak, że jest mało prawdopodobne, że orzeknie on o niekonstytucyjności całej ustawy.
Może zatem chodzić o niezgodność z Konstytucją konkretnych przepisów - wskazał wówczas konstytucjonalista.
Jak wyjaśniał bez względu na to, co orzeknie Trybunał, państwo będzie dalej funkcjonować.
Co jest w budżecie na 2024 rok
Ustawa budżetowa została przegłosowana przez Sejm 18 stycznia. We wtorek premier Donald Tusk ocenił, że prezydent Duda nie ma żadnych podstaw do ewentualnego skierowania ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego.
Zakłada, że deficyt ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł. Dochody państwa mają wynieść blisko 682,4 mld zł, w tym wpływy z podatków prawie 603,9 mld zł. Ustalony limit wydatków na ten rok wynosi blisko 866,4 mld zł.
W ustawie uwzględniono m.in. 30-proc. podwyżki dla nauczycieli i 20-proc. podwyżki dla pracowników budżetówki. Budżet przewiduje również pieniądze na kontynuację programu 800 plus, 13. i 14. emerytury, a także na waloryzację rent i emerytur, jeśli inflacja w bieżącym roku przekroczy 5 proc. W budżecie zapisano również dodatkowe 3 mld zł na onkologię i psychiatrię dziecięcą.