Szpital tymczasowy przy ulicy Rakietowej we Wrocławiu kupił dla pacjentów stare łóżka. Za 270 łóżek, których termin eksplantacji minął, zapłacono 400 tys. zł. O sprawie informowali posłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński, którzy żądają kontroli w szpitalu.
Premier Mateusz Morawiecki w piątek przyjechał do Wrocławia. Wizytował Uniwersytecki Szpital Kliniczny. Do kontrowersyjnej sprawy zużytych łóżek w innym wrocławskim szpitalu (tymczasowym przy ulicy Rakietowej) się nie odniósł, ale pochwalił wojewodę dolnośląskiego za organizację szpitala.
- Chciałbym podziękować za sprawną organizację szpitala tymczasowego przy u ulicy Rakietowej panu wojewodzie. Należy docenić pracę służb medycznych i pana wojewody - mówił.
Jak podkreślił, jeszcze parę miesięcy temu szpitale tymczasowe stały puste, teraz widać, że były potrzebne. - Już za chwilę 400 osób może być tu leczonych - mówił o wrocławskim szpitalu tymczasowym. - Były słowa krytyki, dlaczego budujemy szpitale tymczasowe skoro stoją puste. Teraz są potrzebne - dodał.
Pytania o stare łóżka padły również podczas czwartkowej konferencji prasowej. - Ratowanie życia obywateli wiąże się z podejmowaniem decyzji szybko, zdecydowanie. Decyzji, które w czasach normalnych podejmowane by były czasami odmiennie. Dlatego szukając wszelkiego sprzętu po całym świecie podejmujemy decyzje wg najlepszej naszej wiedzy w danym momencie - mówił Morawiecki.
Dodał również, że kiedy tworzone są szpitale tymczasowe trzeba kupić bardzo dużą ilość sprzętów. - W takiej sytuacji, gdy lasy płoną, nie czas żałować róż - stwierdził.
Natomiast minister zdrowia Adam Niedzielski wspomniał o możliwej kontroli w szpitalu. - Cały ten proces odbywa się pod nadzorem wojewody, więc porozmawiam z wojewodą dolnośląskim o możliwości przeprowadzenia kontroli w tym zakresie – mówił Adam Niedzielski.
Skąd się wzięły stare łóżka w nowym szpitalu? Okazało się, że pozbyła się ich Klinika Misyjna w Würzburgu, która kupiła nowe łóżka, a stare oddała sprzedawcy. Odkupił je polski szpital.
Jak przekonywał wojewoda, wszystkie łóżka przed przetransportowaniem ich do szpitala tymczasowego, poddane zostały kontroli serwisowej, po której dopuszczone zostały do użytku. Tłumaczył również, że były kupowane w momencie, kiedy na rynku był ograniczony dostęp do sprzętu, ale przeczy temu Agencja Rezerw Strategicznych.
- Stan rezerw, utrzymywany przez agencję, znacząco przewyższa wydaną w owym czasie liczbę łóżek, a co za tym idzie nie miała miejsce sytuacja, w której stwierdzono ich niedobór – informował dziennik Fakt Michał Kuczmierowski, prezes ARS.