"Przemysł morski generuje niemal 3 proc. światowych emisji CO2. Nasila się więc presja inwestorów i grup ekologicznych, aby przyspieszyć proces dekarbonizacji w sektorze transportu morskiego. W tym celu branża wykorzystuje różne technologie, w tym napęd na amoniak i metanol, aby zrezygnować z bardziej zanieczyszczającego środowisko paliwa bunkrowego" - czytamy w serwisie obserwatorlogistyczny.pl.
Dlatego firma Cargill postawiła na kojarzące się z żeglugą żagle. Przez stulecia okręty napędzała siła wiatru, co zmieniło się wraz z silnikami diesla oraz parowcami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od parowca do żagli
Podejmujemy ryzyko. Nie ma gwarancji, że będzie to opłacalne. Jednak to od nas zależy, aby pokazać przemysłowi, co jest możliwe i mieć nadzieję, że przekonamy więcej osób do zaufania tej technologii - zaznaczył w rozmowie z Reutersem Jan Dieleman z firmy Cargill.
Jak podkreśla obserwatorlogistyczny.pl. mowa o statku Pyxis Ocean, w którym zamontowano skrzydła żaglowe sięgające 37,5 m. Cargill liczy, że uda się zaoszczędzić na paliwie i ten rejs wyznaczy kierunek na przyszłość.
Wydajność żagli WindWings będzie ściśle monitorowana w nadchodzących miesiącach. Projekt WindWings współfinansowany jest przez Unię Europejską w ramach inicjatywy CHEK Horizon 2020. Branża liczy, że dzięki nowym/starym rozwiązaniom znacząco uda się zdekarbonizować istniejące statki.
Statek ma zacumować w Danii, gdzie trafi ładunek ze zbożem. Po testowym rejsie Pyxis Ocean uda się na Atlantyk.