Jak stwierdził w czwartek Glapiński, prognozy wskazują, że gospodarka w całej Unii Europejskiej spowolni, a także pojawiły się nowe zagrożenia, nowe ryzyko dodatkowe związane z kryzysem bankowym, którego wpływ jest na razie trudny do oszacowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Glapiński: w naszym regionie inflacja dużo wyższa niż w bogatszych krajach Zachodu
– Inflacja w głównych gospodarkach się obniża, jest to jednak proces powolny – ocenił. – Szczególnie dotkliwa pozostaje natomiast w naszym regionie. Nie ma jednak ze sensu porównywać inflację u nas z inflacją w krajach bogatszych – dodał prezes NBP.
– W niektórych krajach naszego regionu tempo wzrostu cen przekracza 20 proc. Mamy wyższą inflację, bo mamy też wyższe wzrosty wynagrodzeń i wzrosty cen żywności, niezależnie od tego, czy dany kraj wprowadził euro, czy nie – zauważył Glapiński.
Prezes NBP: własna waluta umożliwia nam szybkie tempo wzrostu
Jego zdaniem własna waluta zapewnia jednak wyższą stopę wzrostu i możliwość prowadzenia niezależnej polityki monetarnej.
Prezes NBP skupił się na "pracowitości Polek i Polaków", która – jak podkreślił – jest źródłem tego, że mamy szybki wzrost gospodarczy i doganiamy kraje Zachodu. – Ale poza tym, że Polacy są szczególnie pracowici, nie mógłby być możliwy wzrost PKB bez odpowiedniego zarządzania w skali makro. To jest sukces wynikający zarówno z polityki NBP, jak i szeroko rozumianej administracji państwowej – stwierdził.
Glapiński przytoczył dane mówiące o tym, że obecny PKB jest blisko 28 proc. wyższy realnie od 2015 r. – Dokonał się wzrost globalnego produktu, którym dysponują Polacy, o 28 proc., niezależnie od inflacji. Niesamowity przyrost. O tyle jesteśmy bogatsi jako kraj, jako społeczeństwo – stwierdził.
Jego zdaniem to jest właśnie możliwe tylko dzięki posiadaniu własnej waluty. Jak stwierdził, jesteśmy też krajem niezadłużonym i własna waluta stanowi "dopalacz tempa wzrostu". – Osoby przekonujące do wprowadzenia euro robią tak z głupoty lub ze złej woli – powiedział prezes NBP.
Proszę się nie poddawać zalewowi tej propagandy czarnej, jak to wszystko wygląda – powiedział prezes NBP.
Po raz kolejny prezes NBP stwierdził też, że jeśli utrzymają się obecne trendy, dogonimy Francję czy Wielką Brytanię pod względem siły nabywczej w perspektywie 10 lat.
– Wszyscy na świecie to wiedzą, wszyscy to powtarzają, a w Polsce jest taka jakaś "zmowa elit", żeby Polaków dołować złymi informacjami, żeby im tłumaczyć, jak jest źle. Jak źle kierujemy państwem, jak złe mamy finanse. A cały świat mówi o polskim cudzie gospodarczym. Pytają się, jak to robicie, że przez te wszystkie kryzysy przechodzicie. Nie trzeba się dawać takiemu czarnowidztwu – powiedział prezes NBP.
Sytuacja gospodarcza w Polsce pogarsza się, to jest też czynnik dezinflacyjny
Jak zauważył, w marcu sprzedaż detaliczna była niższa niż rok wcześniej, spadła konsumpcja i obniżyła produkcja przemysłowa. – Wyraźne spowolnienie aktywności gospodarczej nie cieszy, ale w wypadku, gdy walczymy z wysoką inflacją, jest to dobry wskaźnik, bo pokazuje dodatkowy silny czynnik dezinflacyjny – powiedział.
Jak przyznał, realne wynagrodzenia spadają, ale to jest spadek do poziomu z połowy 2021 r. Ogólnie jednak jego zdaniem sytuacja jest dużo lepsza, niż twierdzą "krytykujący Polskę publicyści czy pożal się Boże ekonomiści". Jego zdaniem płace realne też zaraz będą w drugiej połowie roku jednak rosnąć, a "uśredniony wzrost będzie niesłychanie dynamiczny".
Inflacja w marcu dowodzi, że mamy spadek inflacji "na łeb na szyję"
– Jak szybko weszliśmy na płaskowyż inflacyjny, tak szybko będziemy z niego schodzić – stwierdził i po raz kolejny wyraził opinię, że w lutym osiągnęliśmy szczyt inflacji. W marcu inflacja spadła 2,5 p. proc. i, jak stwierdził prezes NBP, "co to jest jak nie inflacja spadająca na łeb na szyję".
Jego zdaniem w drugiej połowie roku inflacja bazowa też zacznie spadać, ale w marcu możemy mieć jeszcze wyższy odczyt. – Tak jest we wszystkich krajach, że inflacja bazowa wlecze się za inflacją konsumencką. W krajach Zachodu tez jest najwyższa inflacja bazowa od kilkudziesięciu lat – stwierdził. – Chociaż niższa niż u nas – przyznał.
Trwałe obniżenie inflacji do celu inflacyjnego pozostaje cały czas głównym celem NBP. Wspieramy politykę prorozwojową rządu, o ile wypełnimy to zadanie. Jesteśmy też odpowiedzialni za stabilność systemu bankowego, ale przede wszystkim jesteśmy nakierowani na walkę z inflacją i wszystkie prognozy stanowią, że nasza polityka doprowadzi do wygaszenia inflacji – stwierdził prezes NBP.
Jak powiedział, "są tacy nawet członkowie RPP, którzy proponują tak wysokie podwyżki, żeby gospodarka zawyła, stęknęła, stanęła, potem padła na brzuch"– Bezrobocie by się pojawiło i inflacja by zgasła, bo sklepy byłyby puste, przedsiębiorcy by plajtowali. To nie jest rozwiązanie dla cywilizowanego kraju. Na szczęście miażdżąca większość RPP to są rozsądni ludzie, znający się na ekonomii. Naszym podstawowym celem jest walka z inflacją nienaruszająca tkanki państwowej. Bez masowych bankructw, bezrobocia, totalnej anarchii – stwierdził.
Naszym celem jest kraj dobrobytu, a nie "skansen, w którym jest czyste powietrze"
Tego oczekują od nas kraje UE, nasi sojusznicy w NATO. Musimy spełniać wszystkie kryteria kraju szybko rozwijającego się, zamożnego, silnego. W ciągu tej dekady staniemy się równoprawnym graczem w UE. Będziemy siedzieć przy tym samym stole co Francja, co Niemcy. Skończy się taka sytuacja, że traktuje się nas jak jakiś bantustan i narzuca rozwiązania – powiedział prezes NBP.
– Nikt nie będzie nam zakazywał jeżdżenia samochodami, nie będzie zabierania polskim rodzinom samochodów, które muszą być spalinowe na razie i muszą mieć przynajmniej 13 lat. Przecież taki jest przeciętny wiek samochodów w Polsce. To wszystko musi się dokonywać we właściwym rytmie, we właściwym tempie – powiedział.
Europa – jak mówił – "nie może się stać skansenem, w którym będzie czyste powietrze i do którego będą przyjeżdżać na wczasy Amerykanie i Hindusi, bo tu będzie czyste powietrze i zieleń, a ludzie biedni i za dolara wszystko zrobią". – Nie to jest naszym celem. Jest nim kraj ekologicznie czysty, ale zamożny, z zamożnymi ludźmi, kraj dobrobytu – powiedział prezes NBP.
KPO nie ma żadnego znaczenia, ale Polsce się należy. Zadłużenie spada
Krajowy Program Odbudowy jego zdaniem "nie ma żadnego znaczenia, chociaż Polsce się należy i trzeba o niego walczyć i traktuje się tutaj Polskę nieuczciwie". – To nic nie zmienia, jakieś 0,3 p. proc. PKB – powiedział.
Zadłużenie w Polsce "radykalnie spada". – Zarówno, gdy mierzy się to w sposób europejski, jak i w polskiej metodologii – oświadczył prezes NBP.
RPP nie zakończyła cyklu podwyżek i "jest przygotowana na każdą sytuację"
Odpowiadając na pytanie dziennikarzy, Glapiński stwierdził, że RPP nie zakończyła cyklu podwyżek i jest przygotowana na każdą sytuację. Jeśli nie nastąpi nic niespodziewanego jednak, to – jak zapowiedział – nie będzie kolejnych podwyżek.
W jego ocenie obecny pułap stóp (referencyjna stopa w wysokości 6,75 proc.) to bardzo wysoki poziom i "my go trzymamy". – To nie jest brak decyzji na posiedzeniu. To jest decyzja, że utrzymujemy poziom 6,75. To jest mniej więcej to, co mrozi gospodarkę, ale nie mrozi jej na śmierć – stwierdził prezes NBP.
Z kolei, jak powiedział Glapiński, ponieważ koszyk inflacyjny został na początku roku zmieniony, jego wcześniejszą "optymistyczną" prognozę, że na koniec roku będzie inflacja 6-7 proc., trzeba o jeden punkt procentowy podwyższyć.
NBP nie będzie też informować o swoim wyniku finansowym, zanim nie dowie się o tym premier Morawiecki, co lada moment będzie miało miejsce.
Glapiński odniósł się do wysokości swoich zarobków
– Moje wynagrodzenie to kilkanaście proc. wynagrodzenia przeciętnego prezesów największych banków w Polsce – oświadczył prezes NBP, odnosząc się do komunikatów o swoich zarobkach. – Niech się przestaną ekscytować niektórzy politycy, bo są one regulowane ustawami, które sami przegłosowali – stwierdził.
Jak wynika z danych opublikowanych przez NBP, łączne zarobki Adama Glapińskiego jak prezesa NBP wyniosły w 2022 r. 1 mln 317 tys. zł brutto. Pytany przez dziennikarzy o porównanie z wynagrodzeniem szef Fed Jerome'a Powella, Glapiński stwierdził, że nie chce tego komentować.
Jak dodał, on netto zarabia ok. 600 tysięcy zł, a nie wie, czy podawana przez media i Fed kwota wynagrodzenia Powella jest brutto, czy netto. Jego zdaniem jednak bardziej właściwe byłoby porównywanie pensji prezesa NBP do pensji prezesów polskich banków komercyjnych.
Siódma decyzja z rzędu o wstrzymaniu się od podwyżek stóp
Na posiedzeniu, które zakończyło się w środę, RPP utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Kwietniowa decyzja jest zgodna z prognozą ekspertów i to siódme posiedzenie z rzędu, na którym RPP nie zmienia poziomu stóp.
Inflacja w marcu wyniosła więcej, niż się spodziewano (16,2 proc.), jednak – jak oceniła w komunikacie po posiedzeniu RPP – do spadku krajowej inflacji będzie się przyczyniać "osłabienie tempa wzrostu PKB, w tym konsumpcji, następujące w warunkach istotnego obniżenia dynamiki kredytu".
W efekcie Rada ocenia, że dokonane wcześniej silne zacieśnienie polityki pieniężnej NBP będzie prowadzić do obniżania się inflacji w Polsce – napisano w komunikacie.
RPP podwyższała stopy procentowe w cyklu podwyżek rozpoczętym w październiku 2021 r. We wrześniu 2022 r. mieliśmy ostatnią jak do tej pory podwyżkę stóp. Tymczasem inflacyjny odczyt co miesiąc znajduje się powyżej 16 proc., a w październiku odnotowaliśmy rekordowe w XXI wieku 17,9 proc.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.