Prezes NBP na czwartkowej konferencji tłumaczył środową decyzję RPP, która utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Takie były też oczekiwania rynku – powiedział. – Nie ogłaszam na razie zakończenia cyklu podwyżek. Rada takiej decyzji nie podjęła i byłoby to nielogiczne, więc nie podam też, kiedy będziemy obniżać stopy – stwierdził. Jak dodał, obniżka nastąpi, gdy RPP będzie pewna, że inflacja zbliża się do celu (1,5-3,5 proc. inflacji).
Prezes NBP Adam Glapiński: na koniec roku będzie inflacja jednocyfrowa
GUS co roku zmienia koszyk, który jest podstawą do badań inflacyjnych. Dane się trochę zmienią, ale w lutym będzie najwyższy poziom, a potem będzie spadać. Generalny trend jest jasny. Od marca inflacja leci w dół o 10 pkt proc. do końca roku – stwierdził.
– Ponownie prezentuje dobre wiadomości. Płaskowyż się kończy i będzie bardzo szybkie zejście z poziomem inflacji w kierunku celu, czyli 2,5 proc. plus minus 1 proc. Na koniec roku inflacja będzie jednocyfrowa – stwierdził prezes NBP.
– Oczywiście, jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego – dodał. Jako przykład podał inwazję Chin na Tajwan.
Glapiński: Nie podwyższamy stóp za wysoko. Tak robią wszystkie cywilizowane kraje
– Nasza sytuacja jest typowa, jeśli chodzi o kraje Europy Środkowo-Wschodniej, choć my jesteśmy dużą gospodarką z silną walutą. Polska inflacja, jak jeszcze raz podkreślę, nie wynika przy tym z jakiejś lokalnej specyfiki czy winy rządu. Tak mogą twierdzić tylko ludzie o złej woli – powiedział.
– Wszystko otrzymamy pod kontrolą. Inflację obniżamy stopniowo, nie powodujemy bezrobocia i upadania banków – powiedział. To ma być powód, że RPP nie podnosi stóp do poziomu rzędu 17 proc. – Tak robią nie tylko Polacy, ale wszystkie cywilizowane kraje – stwierdził.
– Ponosimy wielki ciężar wspierania Ukrainy, ale to tak naprawdę to obrona Polski. Musimy wzmacniać nasze siły zbrojne, to wielki wysiłek, ale nikt zdrowy na ciele i umyśle nie chce, żeby było inaczej. Po zwasalizowaniu Ukrainy następnym krokiem byłoby zajęcie krajów bałtyckich i Polski. Mimo tego wysiłku będzie rosnąć poziom życia, dochodów, a inflacja zejdzie do celu – oświadczył.
Glapiński: będzie miękkie lądowanie, dogonimy Francję i Wielką Brytanię
– Równocześnie ze spadkiem inflacji będzie zwalniać gospodarka. Ale w Polsce będzie tzw. miękkie lądowanie, czyli gospodarka nie będzie się kurczyć. Przy czym proszę pamiętać, że cały czas ścigamy najbogatsze kraje. W ciągu tej dekady powinniśmy dojść do poziomu przeciętnego Francuza i Brytyjczyka – stwierdził Glapiński.
– Oczywiście Wielka Brytania jest poza Unią Europejską, na szczęście dla Wielkiej Brytanii, ale jest istotnym punktem odniesienia, bo tylu Polaków mieszka w tym kraju. Jest też tym krajem, który najbardziej pomaga i angażuje się w obronę cywilizacji zachodniej przed naporem nowego wydania bolszewizmu na terenie Ukrainy. To obok USA nasz największy sojusznik. – dodał.
Jak powiedział, gonimy bogate kraje Zachodu, bo Polacy lepiej i efektywniej pracują.
– Następuje spadek wynagrodzeń realnych, ale warto zauważyć, że polska gospodarka urosła o 5 proc. w zeszłym roku. Mamy najniższą stopę bezrobocia i praktycznie nie borykamy się z tą najgorszą po wojnie plagą – powiedział.
– Gdyby nawet się opóźniał napływ środków z UE na KPO, nie będzie to miało żadnego wpływu na wzrost gospodarczy – stwierdził. – Każde euro to jest dobra rzecz, ale nie przesadzajmy, a napływ środków z KPO i tak nastąpi. Może to jakaś gra polityczna, że tak dobry rząd chce się ukarać. Ale te środki się nam należą, a rząd rozpoczął prefinansowanie, także to wpływa na gospodarkę już – powiedział. Jak dodał, ten wpływ na PKB jednak jest poniżej pół procentu.
Glapiński: sieci handlowe zarobiły na maśle, nie spełniły się kasandryczne prognozy
– W lutym, przypuszczamy, inflacja będzie poniżej 20 proc., jakieś 18,5 proc. Nie 24, 30, katastrofa. Politycy mówili, że zabraknie węgla, że chleb będzie 30 zł kosztował. Podbito ceny masła, zarobili pośrednicy, sieci handlowe ściągnęły zyski i to masło teraz spada. Jest nadmiar masła – oświadczył. Ludzie jego zdaniem "nakupowali niepotrzebnie masła czy węgla, a wystarczyło zajrzeć do internetu, by sprawdzić, że nie może zabraknąć węgla".
Prezes Glapiński równocześnie zaapelował, by nie wierzyć w jego zdaniem kasandryczne prognozy, które są skutkiem przedwyborczej gry politycznej.
– Dochody realne są obecnie na połowie dochodów realnych z poziomu połowy 2021 r. – stwierdził, ale – jak dodał – "to nie jest żadna katastrofa, bo to są różnice rzędu kilku procent".
RPP nie kończy cyklu podwyżek, bo zagrożenia dalej występują
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Glapiński podkreślił, że raport marcowy NBP o inflacji jest korzystniejszy niż listopadowy. – Rada RPP nie kończy jednak cyklu, bo priorytetem jest walka z inflacją, a zagrożenia dalej są – powiedział.
Jego zdaniem "to nie jest też ten moment, by apelować o podwyżki rzędu 20 proc. w sferze budżetowej". Prezes NBP wyraził też krytyczną opinię o wakacjach kredytowych oraz o proponowanych programach dopłat do kredytów, które skończą się jego zdaniem sytuacją, że biedniejsi dopłacą bogatszym od siebie do mieszkania. Kredyt o stałej stopie w obecnej sytuacji z kolei jego zdaniem wyjdzie drożej, bo za 5 lat, jak stopy będą niższe, przestanie być korzystny.
Prezes NBP wypowiedział się też na temat sytuacji z kredytami frankowymi. – Decyzja TSUE jest znowu niepoważna. Przypominam, że TSUE trzymało rok sprawę kredytów walutowych, po czym po roku powiedzieli, że nie wydadzą opinii. Nasz Sąd Najwyższy też powiedział, że nie podejmie tej decyzji. Nasze sądy od Sasa do Lasa wydają decyzje, a sędziowie przecież też mają kredyty. A teraz znów jest nowy problem i banki sygnalizują, że może tu być problem. Jak mają problem, to potrzebują pieniędzy. Na razie nie ma jednak jakiegoś czerwonego alertu – powiedział.
"Nie dyskutujemy o obniżkach stóp, dyskutujemy o podwyżkach"
– Proces wygaszania inflacji będzie długi, ale wszystko razem działa już tak, żeby była presja na przedsiębiorców, by obniżali ceny – stwierdził. Gdy będzie pewność, że inflacja leci na łeb na szyję i nie ma odwrotu, wtedy RPP obniży stopy.
Jak proces obniżania inflacji będzie zagrożony, RPP według jego deklaracji podwyższy znowu stopy. – Jak inflacja jest na poziomie 17,2 proc., to przecież nie dyskutujemy o obniżkach, dyskutujemy o podwyżkach – powiedział.
W jego "prywatnej opinii", która nie jest stanowiskiem NBP, inflacja jednocyfrowa może być na przełomie już sierpnia i września 2023 r. – Ja nawet marzę, że w grudniu będzie miedzy 6 a 7 proc. – dodał. Jak doprecyzował, wtedy też można mówić o obniżce.
Jak stwierdził, amerykański Fed czy Europejski Bank Centralny, które dalej podwyższają stopy, później zaczęły cykl podwyżek niż NBP i mają też u siebie niższą inflację, ale my jesteśmy rynkiem wschodzącym i "to są zupełnie inne sytuacje". – One dopiero robią, co my już zrobiliśmy. W przekonaniu RPP my doszliśmy już do bardzo wysokiego poziomu – powiedział.
Według RPP nie ma też zagrożenia, że inflacja bazowa (z wyłączeniem cen żywności i energii) będzie się utrzymywać wysoko przez długi czas. – Inflacja bazowa, z pewnym opóźnieniem, tez zacznie spadać – stwierdził. Tak ma wynikać z marcowej projekcji NBP.
Inflacja w Polsce – tak wygląda marcowa projekcja NBP
W środę NBP przedstawił główne założenia nowej projekcji inflacji na najbliższe lata. Nie mamy powodów do radości. Według marcowej prognozy:
- roczna dynamika cen znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 10,2-13,5 proc. w 2023 r.; 3,9-7,5 proc. w 2024 r. oraz 2-5 proc. w 2025 r.
- PKB według projekcji znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale -0,1-1,8 proc. w 2023 r.; 1,1-3,1 proc. w 2024 r. oraz 2-4,3 proc. w 2025 r.
Przygotowano ją przy założeniu, że stopy proc. pozostaną niezmienione oraz przy wykorzystaniu danych dostępnych do 28 lutego 2023 r.
Szósta decyzja z rzędu o wstrzymaniu się od podwyżek
Przypomnijmy, że po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej stopy procentowe pozostają na niezmienionym poziomie. To decyzja zgodna z prognozą ekspertów i szóste posiedzenie z rzędu, na którym RPP nie zmienia poziomu stóp.
RPP podwyższała stopy procentowe w cyklu podwyżek rozpoczętym w październiku 2021 r. We wrześniu 2022 r. mieliśmy ostatnią jak do tej pory podwyżkę stóp. Tymczasem inflacyjny odczyt co miesiąc znajduje się powyżej 16 proc., a w październiku odnotowaliśmy rekordowe w XXI wieku 17,9 proc.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.