Strajk nauczycieli. "Chcemy realnych podwyżek, a nie przerzucania się dodatkami". Rozmowy z rządem bez przełomu

Rozmowy "ostatniej szansy" z nauczycielami nie przyniosły żadnego przełomu. Zostały przerwane i mają zostać wznowione we wtorek, po godz. 8:00. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, strajk jest praktycznie przesądzony.

Strajk nauczycieli. "Chcemy realnych podwyżek, a nie przerzucania się dodatkami". Rozmowy z rządem bez przełomu
Źródło zdjęć: © East News | PIOTR MOLECKI
Martyna Kośka

- Wychodzimy naprzeciw związkowcom. Jutro rozmawiamy dalej - zapewnia wicepremier Beata Szydło, która reprezentowała stronę rządową.

Była szefowa rządu poinformowała, że "pojawiło się na stole pięć propozycji, które w tej chwili strona związkowa chce przeanalizować i będzie się do nich odnosić".

Beata Szydło zapewniła, że cztery postulaty zostały uzgodnione ze związkowcami. Brakuje porozumienia co do piątego, który dotyczy podwyżek. Niezadowolenia z powodu przebiegu rozmów nie kryje Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Zobacz też: Głodujący nauczyciele tracą siły. Do protestu ma dołączyć kolejna osoba

- Rozmowy nie przybliżyły nas nawet o złotówkę do realizacji naszych postulatów i decyzji o odwołaniu strajku – powiedział na konferencji prasowej szef związku Sławomir Broniarz.

Rząd zapewnia, że oferuje więcej, niż żądają nauczyciele

Co rząd zaproponował nauczycielom? Podwyżki od końca września tego roku (co oznacza pewne przyspieszenie, bo wcześniej deklarowano, że mogą być przyznawane od początku 2020 r.), dodatkowe środki dla młodych nauczycieli rozpoczynających pracę, przyspieszenie awansu zawodowego, ogłoszenie minimalnej stawki dodatku za wychowawstwo oraz zmiany w systemie oceniania nauczycieli.

Pytana o możliwość przyjęcia postulatu dotyczącego podwyżek wynagrodzenia zasadniczego o 1000 zł, odparła, że "gdybyśmy podliczyli te zmiany, o których my mówimy w tych propozycjach, łącznie ze stażami, z dodatkami, to ta kwota dodatkowych środków dla nauczycieli może byłaby nawet jeszcze wyższa".

ZNP jest zdania, że rząd powtarza to, "co nauczyciele zanegowali, co jest powodem tego, że weszło w spór zbiorowy kilkanaście tysięcy szkół, placówek i kilkaset tysięcy nauczycieli".

- Oczekujemy rzeczywistego wzrostu wynagrodzenia zasadniczego, a nie przerzucania się dodatkami – powiedział Sławomir Broniarz.

Szef ZNP dodał, że odnosi wrażenie, że rząd ignoruje skalę problemów i ryzyko paraliżu w szkołach.

- Jeżeli rząd 1 kwietnia wychodzi z taką propozycją, to w zasadzie trudno mi znaleźć delikatne słowa, żeby to skomentować. Według mnie jest to nieodpowiedzialna postawa i parcie do konfliktu społecznego.

Przebiegiem rozmów nieusatysfakcjonowana jest również "Solidarność". Przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa wyraził przekonanie, że "postulaty nauczycieli są realne, nawet w tym budżecie".

Już po zakończeniu rozmów PAP opublikował komunikat, z którego wynika, że Oświatowa "Solidarność" "nie widzi problemu", by podpisać porozumienie z rządem, jeśli postulat 15 proc. waloryzacji zostanie spełniony.

Było to już drugie spotkanie przedstawicieli rządu ze związkowcami. Pierwsza tura odbyła się 25 marca w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Związkowcy uważają, że reprezentujące rząd wicepremier Beata Szydło o minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska nie przedstawiły żadnych nowych propozycji.

Jeśli we wtorek rząd nie zawrze porozumienia ze związkami zawodowymi, zaplanowany na 8 kwietnia strajk w szkołach wydaje się prawie pewny. W niedzielę prezes ZNP poinformował, że obejmie on 79,5 proc. szkół, zespołów szkolnych i przedszkoli, które wzięły udział w referendum strajkowym.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

strajk nauczycieliprotest znpsławomir broniarz

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (48)