Straż Graniczna wznowiła nabór do służby. W tym roku planowano przyjąć 632 osoby. Rekrutacje wiosną zawieszono z powodu wybuchu pandemii.
Obecnie jednak kilkanaście oddziałów w całej Polsce prowadzi rekrutację chętnych do pracy w służbie granicznej. Poszukiwani są eksperci m.in. do spraw fałszerstw dokumentów, specjaliści do spraw migracji, członkowie załóg jednostek pływających czy przewodnicy psów służbowych.
Można również podjąć się pracy w środowisku międzynarodowym – np. we Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówce Granicznej w Pomellen koło Szczecina albo wyjechać na misje zagraniczne do Macedonii, Grecji lub Włoch.
Zapotrzebowanie na funkcjonariuszy jest duże, a konkurentów w walce o miejsce niezbyt wielu. Jak podaje Komenda Główna Straży Granicznej, w ubiegłym roku na jeden wakat było siedmiu kandydatów. Warto tu jednak prześledzić statystyki głębiej.
W roku 2017 zgłosiło się 4238 chętnych, a w roku 2018 - 3477. Tymczasem w 2014 r. chęć służenia w straży granicznej zadeklarowało aż 10,5 tysiąca kandydatów.
Nagły spadek zainteresowania służbą w ostatnich latach mógł wynikać z dobrej sytuacji na rynku pracy i mnogością innych ofert. Inną przyczyną mogły być zmiany przepisów emerytalnych i wydłużenia czasu pracy potrzebnego do uzyskania świadczenia przez pograniczników z 15 do 25 lat.
Ile zarabia się w straży granicznej? W czasie 6-miesięcznego szkolenia wynagrodzenie to wynosi 2550-2750 zł netto. W służbie przygotowawczej miesięczne zarabia się obecnie od 3640 zł do 3960 zł netto.
CZYTAJ TEŻ: Honkery odchodzą do lamusa
Kolejną barierą wejścia do zawodu jest wiek. Dziś średnia wieku funkcjonariuszy wynosi 38 lat. Mimo że chętnych do służby nie ma tylu, co dawniej, pogranicznicy trzymają się ściśle kryteriów naboru określonych w ustawie. Stanowią one, że służbę w Straży Granicznej może pełnić osoba posiadająca wyłącznie obywatelstwo polskie, która w dniu przyjęcia do służby nie przekroczyła wieku 35 lat. W ubiegłym roku zrobiono takie odstępstwo w stosunku tylko do czterech osób, które przekroczyły 35 lat.
Mam 40 lat i mnie skreślili
Zdaniem wielu kandydatów, ograniczenia wiekowe są jawną dyskryminacją ze względu na wiek. Pani Marta pisze pod ogłoszeniem o naborze zamieszczonym przez jeden z oddziałów SG tak: "To dyskryminacja ze względu na wiek. Przykład jawnego i bezkarnego łamania prawa przez państwo". Jak dodaje, za dwa tygodnie skończy 35 lat i szansa na pracę jej przepadnie, bo proces rekrutacji jest długi i kilkuetapowy.
Podobny problem ma też pan Krzysztof z południowej Polski. Zajmuje się zawodowo tresurą oraz transportem psów. Przez kryzys obroty firmy spadły praktycznie do zera. Myśli o znalezieniu stabilnej i pewnej pracy w budżetówce.
Ze względu na swoje dotychczasowe doświadczenia zawodowe, chciałby zostać przewodnikiem psa. Jest wysportowany, zna też dobrze język angielski. Jedyny problem to wiek: skończył właśnie 40 lat.
- Szkoda, że nie ma miejsca w straży dla doświadczonych 40-latków. Poradziłbym sobie dobrze w tej pracy. Lepiej niż nie jeden 30-latek - twierdzi.
Marcin Kolasa, przewodniczący Niezależnego Samorządowego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy Straży Granicznej przypomina, że praca w straży granicznej wymaga dobrego stanu zdrowia i kondycji fizycznej. Kandydat do służby musi też pamiętać, że przyjmując się do Straży Granicznej, zgadza się na 25 lat służby.
- Nikogo nie dyskryminujemy, takie samo ograniczenie wiekowe jest w innych służbach mundurowych w Polsce - przypomina pogranicznik. Dodaje, że prawo dopuszcza przyjęcie do służby osób mających więcej niż 35 lat. Jednak do tego wymagana jest zgoda Komendanta Głównego Straży Granicznej i posiadanie kwalifikacji lub umiejętności przydatnych w tej formacji.
Mieszanie pokoleń to zły pomysł
Problemy kadrowe zmuszają jednak tzw. sektory siłowe do luzowania kryteriów przyjęć i sięgania po rezerwy. W ubiegłym tygodniu media donosiły o inicjatywie wojsk specjalnych, które nakłaniają swoich byłych żołnierzy do powrotu do służby.
"Specjalsom" brakuje m.in. instruktorów i szkoleniowców. Byli żołnierze mogą wrócić do zespołów bojowych, logistyki lub na stanowiska w sztabie. Chętnych czekają jednak wcześniej mordercze teksty sprawnościowe.
Generał Roman Polko, były dowódca jednostki GROM przestrzega, że wcielanie byłych komandosów do zespołów bojowych złożonych z samych młodych ludzi jest błędem, gdyż między żołnierzami jest już zbyt duża różnica pokoleniowa.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl