Radio Zet zapytało prof. Macieja Duszczyka o zasady przyznawania świadczeń dla migrantów wynikające z obowiązującej od 11 czerwca dyrektywy azylowej Parlamentu Europejskiego i Rady UE. Stanowi ona część tzw. paktu migracyjnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dyrektywa to akt prawny implementowany przez państwo członkowskie, które decyduje, w jaki sposób to zrobi - podkreślił wiceminister. Wyjaśnił, że za dyrektywą stoi założenie, że migranci doświadczający ubóstwa i marginalizacji społecznej mogą się radykalizować.
Jeżeli ludzie są biedni i bezrobotni, czują się odrzuceni. Dlatego też dyrektywa mówi, by państwa członkowskie przemyślały, czy nie jest to argument za tym, by te programy integracyjne były bardziej hojne - powiedział.
Zapytany, czy prawdą jest, że zgodnie z dyrektywą migranci będą mieli w Polsce prawo do "darmowego kwaterunku o wysokim standardzie, świadczeń socjalnych i pełnego, bezpłatnego dostępu do opieki medycznej" potwierdził tylko dostęp do darmowych świadczeń zdrowotnych, jeśli ich status został zalegalizowany.
Pozostałe kwestie zależą od państwa członkowskiego. - W dyrektywie jest bardzo dobry zapis, że państwo członkowskie ma prawo do tego, żeby dostosowywać te rozwiązania do własnej sytuacji ekonomicznej i modelu społecznego. To my będziemy decydować, w jaki sposób tę dyrektywę implementować - powiedział. Podkreślił przy tym, że polski model społeczny jest inny od holenderskiego czy niemieckiego.
Wiceszef MSWiA poinformował, że polski rząd zamierza renegocjować pakt migracyjny. - Jest niedostosowany do obecnych wyzwań. Dotyczy realiów migracji sprzed 10 lat. W momencie wejścia w życie jest już nieaktualny, nie widzi kryzysu migracyjnego, z którym dziś mamy do czynienia - powiedział i zwrócił uwagę na koalicję 15 państw unijnych, które podejmują wspólne starania o poprawienie paktu.
- Nowa Komisja Europejska - natychmiast to roboty. Jeżeli nie ogarniemy się z tym bardzo szybko, grozi nam w perspektywie przywrócenie kontroli na poszczególnych granicach - ostrzegł. - A jeżeli nie mamy strefy Schengen, po co nam Unia? - dodał, wskazując, że w badaniach opinii publicznej otwarte granice między państwami Europy są jedną z głównych korzyści bycia w UE.
Prof. Duszczyk powiedział, że zlecono mu zebranie ekspertyz prawnych na temat sensu złożenia przez Polskę skargi na pakt migracyjny do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Decyzja w tej sprawie ma zapaść do 15 sierpnia.
Według wiceministra obecne działania rządu na granicy polsko-białoruskiej mają na celu "odzyskanie kontroli" na granicy i w polityce migracyjnej. Wymiarem sukcesu byłoby zamknięcie w przyszłym roku lub przynajmniej znaczne ograniczenie szlaku migracyjnego z Białorusi do Polski - ocenił.
Przyznał, że jeszcze nie udało się tego osiągnąć, choć ostatnie decyzje poprawiły już sytuację.
"Zapora badziew, musimy ją naprawić"
Z danych przedstawionych przez wiceministra wynika, że wprowadzenie strefy buforowej przy granicy w ub. tygodniu spowodowało spadek liczby prób nielegalnego wejścia na polskie terytorium o połowę i o 75 proc. w stosunku do skali prób przekroczeń granicy sprzed dwóch tygodni.
Powiedział, że jeśli Polsce uda się przywrócić kontrolę nad polityką migracyjną, to nie będzie konieczności stosowania tzw. push backów, czyli zawracania migrantów z terenu Polski. Minister podkreślił, że jest push backom przeciwny, ale kraj zagrożony wojną hybrydową - jak Polska - musi mieć możliwość blokowania wejścia na swoje terytorium.
Zdaniem wiceministra migranci, którzy od strony białoruskiej próbują forsować granicę Polski nie chcą jej przekroczyć - a atakować ją. - Oni trochę idą do pracy, są opłacani przez białoruską dyktaturę - powiedział.
Podczas rozmowy przytoczone zostało pytanie słuchacza, który zapytał, czy według wiceministra zapora na granicy polsko-białoruskiej "to badziew".
Ta zapora to po prostu badziew, musimy ją naprawić. Nikt nie słuchał ekspertów, kiedy była budowana - odpowiedział. Jako przykład podał niewłaściwe wykorzystanie kamer monitorujących konstrukcję, które pokazują tylko zaporę, a nie teren za zaporą. Widzimy tylko, jak ludzie przechodzą, ale nie, kiedy się zbliżają. To nie pozwala wcześniej zareagować strażnikom - wyjaśnił.
Poinformował, że MSWiA poprosił ekspertów z Politechniki Śląskiej o rekomendacje, jak poprawić zaporę. - Przygotowali nam ekspertyzę, teraz będziemy to robić - zapowiedział. Chodzi m.in. o techniczne rozwiązania dotyczące materiałów użytych w konstrukcji i służących zapobieganiu jej rozszczelniania.
Na razie nie została natomiast podjęta decyzja, czy powstanie druga linia zapory wzdłuż granicy z Białorusią - przekazał prof. Duszczyk.
Wiceszef MSWiA poinformował też, że w Polsce jest obecnie 2,8 mln migrantów. Głównie to osoby z Ukrainy i Białorusi, wzrasta liczba osób z Uzbekistanu, Filipin, Indii i Bangladeszu. - To efekt bardzo liberalnej polityki poprzedniego rządu dopuszczania do rynku pracy - zaznaczył.