- Myślę, że najlepiej przywołać sytuację z wiosny - wiosną były wdrożone podobne ograniczenia i nikt nie miał wątpliwości, że one powinny być przestrzegane. To nie tylko apel do zdrowego rozsądku, to apel, by przypomnieć sobie, jak wszyscy przestrzegaliśmy przepisów i jak szybko dzięki temu mogliśmy osiągnąć niezłe rezultaty - powiedział w premier Mateusz Morawiecki o zakazie przemieszczania się w sylwestra.
Morawiecki był pytany o kwestię samego zakazu, jak i fakt, że nie można wprowadzać takiego obostrzenia przy pomocy rozporządzenia. Premier unikał jednoznacznej odpowiedzi.
Przywołał też rzekomy brak protestów przeciwko zakazowi poruszania się bez ważnej potrzeby, który - również rozporządzeniem - został wprowadzony wiosną. Fakty są jednak takie, że już wtedy prawnicy pytali o podstawę prawną przepisu. O bezprawności tamtego rozporządzenia wypowiadał się też Rzecznik Praw Obywatelskich. W kwestii nocy sylwestrowej mówi zresztą to samo.
Obecny na konferencji wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker wskazywał z kolei, że "te przepisy nie są przeciw komukolwiek, są przeciw wirusowi". - I, tak jak pan premier mówi, tu należy apelować przede wszystkim do zdrowego rozsądku, bo przepisy są po to, by ten wirus, z którym się zmagamy, się nie rozprzestrzeniał - zaznaczył.
Zakaz przemieszczania się w Sylwestra
Podkreślił, że jest przepis i ten przepis będzie przez służby egzekwowany. - O wyniku interwencji będzie decydował policyjny patrol i to policyjny patrol będzie ocenił, czy te działania są zgodne z przepisem, czy nie. A przede wszystkim policja tego dnia, jak zawsze w sylwestra, a może teraz szczególniej, będzie kontrolowała trzeźwość kierowców, będzie także reagowała na spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, tak jak co roku - tłumaczył wiceminister.
- Ale ten szczególny rok polega też na tym, że jest przepis o niezbędnych kwestiach życia codziennego i on będzie także egzekwowany przez patrole policji, które będą interweniowały - powiedział.