Z danych tureckiego ministerstwa gospodarki wynika, że nad Bosforem działa dziś ponad 15 tys. syryjskich firm - czytamy w Gazecie "Wyborczej". Uchodźcy zakładają własne sklepy, małe fabryczki obuwnicze, restauracje, a nawet biura podróży. Zajmują się zarówno handlem, jak i eksportem.
Zamiast zabrać prace turkom, stworzyli nowe miejsca pracy. Prowadzone przez Syryjczyków firmy stanowią już ponad 20 proc. wszystkich przedsiębiorstw prowadzonych w Turcji przez cudzoziemców - wskazuje "Wyborcza".
Tylko w 2018 roku syryjskie przedsiębiorstwa wygenerowały przychód ponad 380 mln dol. Wielu z właścicieli - uchodźców, to ludzie po studiach, którzy przed wojną prowadzili własne biznesy w Syrii. Mieli kontakty i doświadczenie. W Turcji zabrali się za to, co już znali.
Aktywne są również Syryjki - pisze "Wyborcza". Za sprawą tureckiej fundacji TISVA i Care International uruchomiony został program mikropożyczek w przygranicznych miastach 200 Turczynek i 589 Syryjek otrzymało pieniądze na rozkręcenie własnych biznesów.
Powstały warsztaty rękodzielnicze, salony piękności, zakłady krawieckie, manufaktury kosmetyczne czy firemki produkujące i sprzedające własne przetwory.
Sporą cześć imigrantów stanowią też uczniowie i studenci, którzy w Turcji podjęli dalszą naukę. To oni będą kolejnym pokoleniem, które zasili tureckie społeczeństwo i mają szansę stać się siłą napędową gospodarki kraju, który ich przyjął.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl