Ryanair ogłosił, że zredukuje liczbę lotów z i do Wielkiej Brytanii o 10 proc. w odpowiedzi na decyzję o podwyżce podatku lotniczego. Michael O'Leary, szef Ryanaira, ostro skrytykował tę decyzję, nazywając ją "idiotycznym" posunięciem, które zaszkodzi brytyjskiej gospodarce.
Podwyżka podatku lotniczego
Podatek lotniczy na loty do popularnych europejskich destynacji, takich jak Hiszpania czy Włochy, wzrośnie o 15 proc. To oznacza dodatkowe 2 funty do ceny biletu w klasie ekonomicznej. O'Leary twierdzi, że podwyżka uczyni podróże lotnicze droższymi dla brytyjskich rodzin.
- Ten krótkowzroczny chwyt podatkowy sprawi, że podróże lotnicze będą znacznie droższe dla zwykłych brytyjskich rodzin wyjeżdżających na wakacje za granicę i sprawi, że Wielka Brytania stanie się mniej konkurencyjnym celem podróży w porównaniu z Irlandią, Szwecją, Węgrami i Włochami, gdzie rządy tych państw znoszą podatki podróżne, aby stymulować ruch uliczny, turystykę i wzrost zatrudnienia w swoich gospodarkach - powiedział szef przewoźnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krytyka ze strony branży
Decyzja spotkała się z krytyką nie tylko ze strony Ryanaira. Karen Dee z AirportsUK oraz były szef British Airways, Willie Walsh, również wyrazili swoje niezadowolenie. Walsh podkreślił, że podwyżka jest sprzeczna z rządową strategią przemysłową.
Reakcje na podwyżkę
Podwyżka podatku lotniczego to nie jedyna kontrowersyjna decyzja w budżecie. Rolnicy również wyrażają swoje niezadowolenie z powodu zmian w podatku spadkowym. Planowane są protesty w Londynie, które mogą sparaliżować miasto.
Odpowiedź rządu
Rząd broni swojej decyzji, twierdząc, że podwyżka dotknie tylko niewielką część gospodarstw. Kanclerz Skarbu Rachel Reeves zapowiedziała, że podatek od pasażerów linii lotniczych (APD) wzrośnie od roku finansowego 2026/27, co spowoduje wzrost ceny biletu klasy ekonomicznej na krótki lot o 2 funty. Użytkownicy prywatnych odrzutowców będą musieli się liczyć z 50-procentowym wzrostem APD.