Obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych nie przekonuje Brytyjczyków. Po tym, jak linia Ryanair zapowiedziała, że noszenie maseczek będzie obowiązkowe w trakcie całej podróży, zdenerwowani klienci odpowiedzieli w mediach społecznościowych, że "to Wielka Brytania, a nie Chiny i nam nakazać niczego nie można" czy wprost zapowiadali, że dopóki będzie istniał obowiązek, ich noga nie postanie w samolotach Ryanair.
Zwolennikiem noszenia maseczek jest znany z kontrowersyjnych poglądów prezes firm Michael O'Leary. Przekonuje, że zakrywanie ust i nosa skutecznie eliminuje rozprzestrzenianie się COVID-19, zresztą stosowne instrukcje, grafiki i filmiki znalazły się również na stronie przewoźnika.
Prezes krytykuje natomiast propozycję rządu brytyjskiego, by wszyscy przybywający z zagranicy musieli przejść obowiązkową 14-dniowa kwarantannę.
- Europejczycy mogą podróżować bezpiecznie dzięki temu, że noszą maseczki i będą kontrolowali temperaturę, ale nie ma żadnych dowodów naukowych, że 14-dniowa kwarantanna jest skuteczna – denerwuje się O'Leary, cytowany przez serwis Express.co.uk.
Jego zdaniem oczekiwanie od pasażerów samolotów, by się izolowali przez dwa tygodnie jest niesprawiedliwe, skoro obowiązek taki nie jest nałożony na podróżujących pociągami czy metrem – w których to środkach transportu publicznego utrzymywanie dystansu jest trudniejsze niż w samolocie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl