W Davos trwa 55. Światowe Forum Ekonomiczne. Tegoroczne wydarzenie zbiegło się z zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na 47. prezydenta USA. Polityk, jak pisaliśmy w money.pl, zapowiedział realizację swoich planów dot. wprowadzenia ceł.
Na pierwszy ogień pójść mają Meksyk i Kanada, a następnie Chiny. W kolejce czeka Unia Europejska, ale zaznaczmy, że wciąż brak potwierdzeń tych słów w dokumentach. Innymi słowy - brak konkretów.
Słowa prezydenta USA nie umknęły uwadze uczestnikom forum w Davos. Szefowa WTO ostrzegła przed realizacją planów Donalda Trumpa, a konkretnie przed wojną handlową, które mogą rozpocząć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jeżeli między krajami napędzi się spirala odwetowa, czy to będą cła 25-procentowe, czy 60-procentowe, to wrócimy do lat 30., kiedy gospodarka odnotowała dwucyfrowe spadki. Wszyscy za to zapłacą - powiedziała Ngozi Okonjo-Iweala, dyrektorka generalna Światowej Organizacji Handlu.
Plan Donalda Trumpa na cła
W ciągu dwóch pierwszych dni urzędowania prezydent USA zapowiedział wprowadzenie ceł w wysokości 25 proc. na Meksyk i Kanadę oraz 10 proc. na Chiny. Miałyby zacząć obowiązywać od 1 lutego.
Polski Instytut Ekonomiczny wskazuje, że plany przedstawione po zaprzysiężeniu nie są zgodne z zapowiedziami z kampanii. Donald Trump obiecywał cła w wysokości 10-20 proc. na cały świat, 25 proc. na Meksyk i Kanadę oraz 60 proc. na Chiny.
- Cła, które 1 lutego mogą zostać nałożone na Meksyk, Kanadę i Chiny w krótkim okresie mogą poprawić warunki eksportu do USA polskich i europejskich produktów. Jednak spodziewane dalsze działania USA, które prawdopodobnie obejmą cłami państwa członkowskie UE, uderzą już w europejską gospodarkę - ostrzega Marek Wąsiński, kierownik zespołu gospodarki światowej PIE.