"Produkty typu fast food, a także wyjścia do barów szybkiej obsługi nie mogą stanowić formy nagrody dla dziecka i towarzyszyć celebracji wspólnych uroczystości" – napisało Ministerstwo Zdrowia w liście do Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", problem jest ponadpartyjny, bo dzieci nie powinny być uczone, że wyjście na smażone w głębokim tłuszczu frytki to coś prawidłowego – a już na pewno nie powinny takiego wrażenia utrwalać w nich szkoły i przedszkola.
Fundacja Instytut Ochrony Praw Konsumentów donosi, że McDonald's nagradza opiekunów szkolnych, którzy prozyprowadzają grupy dzieci do lokali. W efekcie w sieci nie brakuje wpisów nauczycieli w rodzaju: "to było fantastyczne popołudnie, dzieci były zachwycone posiłkiem w McDonald's". Z marketingowego punktu widzenia są one po prostu bezcenne.
Centrala amerykańskiej sieci zapewnia, że nie prowadzi tego rodzaju skoordynowanej promocji, a jeśli tak się dzieje, to jest to indywidualna praktyka franczyzobiorców (90 proc. lokali z czerwonym klaunem działa waśnie w ramach franczyzy)
.
W rozmowie z DGP Dominik Szulowski, kierownik ds. relacji korporacyjnych McDonald's przekonuje, że sieć od kilku lat konsekwentni "uzdrawia" menu, wprowadzając do niego np. świeże sałatki i owoce. Ponadto duże zainteresowanie grupowymi wizytami można tłumaczyć "zaufaniem do marki – do bezpieczeństwa oferowanej żywności, do standardów czystości, do szybkości obsługi".
Dietetycy przyklaskują pomysłowi ograniczenia wizyt w fast foodach, bo każde działanie, które zmierza do ograniczenia spożywania tego rodzaju żywności, zasługuje na pochwałę – przekonują.
- Nie można nie zauważyć starań sieci, które rozszerzają menu o zdrowe posiłki. Ale co z tego, jak dzieci zamiast po frytki z batatów i tak sięgną po te z ziemniaków, a zamiast wody wybiorą słodki napój – komentuje Hanna Stolińska-Fiedorowicz, dietetyk kliniczny.
Ale nie wszyscy zapytani przez "DGP" eksperci są zdania, że tworzenie "czarnej listy" lokali, do których nie mogą wchodzić wycieczki szkolne, to dobry pomysł. Prof. Andrzej Blikle zwróciła uwagę, że budka z zapiekankami również nie jest najlepszym miejscem, w którym powinny się stołować dzieci, ale czy to oznacza, że każde takie miejsce można wpisać na listę "lokali zakazanych"?
- Mówmy więc szkołom, jak żywić dzieci, ale niekoniecznie już, gdzie – podsumował.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl