Ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami zobowiązuje szkoły do czuwania nad zdrowiem dzieci. To jednak myślenie życzeniowe, bo samorządów nie stać na własne gabinety stomatologiczne, a na wolnym rynku brak dentystów gotowych do świadczenia opieki za głodowe stawki NFZ – alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Naczelna Rada Lekarska alarmowała już, że przy tak okrojonych budżetach nie ma możliwości zapewnienia opieki stomatologicznej i dzieciom, i dorosłym. Decydentów nie przekonały nawet liczby, które jasno pokazują, że nakłady na opiekę stomatologiczną spadają od lat. Eksperci mówią jasno, że dzisiejsze nakłady na stomatologię są realnie niższe niż kilkanaście lat temu.
- Przepis nakazujący zapewnienie uczniom opieki stomatologicznej będzie pusty. Na taką inwestycję zdecydują się najbogatsze gminy, i to jedynie w dużych szkołach - powiedział w rozmowie z "DGP" Marcin Pakulski, były prezes NFZ.
Te rozważania mogą się okazać bezprzedmiotowe, bo większość szkół i tak nie jest w stanie zapewnić przestrzeni, w której można zorganizować gabinety – ani kadry.
Zgodnie z ustawą, w przypadku braku gabinetu organ prowadzący szkołę (najczęściej gmina) powinien zawrzeć porozumienie z gabinetem mającym kontrakt z NFZ. Tyle że stawki Funduszu są trzykrotnie niższe niż wolnorynkowe i rzadko który lekarz jest nimi zainteresowany.
Rozwiązaniem mogłyby być dentobusy – ale jest ich za mało, by raz na pół roku przyjechać do każdej szkoły, w której nie ma gabinetu.
Głównym problemem szkół jest zorganizowanie nauki w przepełnionych budynkach, często w systemie dwuzmianowym. W tej sytuacji organizacja opieki stomatologicznej schodzi na dalszy plan.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl