"W związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem informujemy: jednorazowy limit tankowania poniższych paliw (Shell V-Power Diesel oraz Shell Fuelsave Diesel) wynosi 100 litrów. Przepraszamy za niedogodności" - można przeczytać na ogłoszeniach, które przyczepiono do dystrybutorów na różnych stacjach Shell w całym kraju.
W money.pl sprawdziliśmy, że taka sytuacja występuje m.in. we Wrocławiu. Tam usłyszeliśmy od obsługi stacji, że jest to efekt "braków magazynowych".
Anna Papka, dyrektorka ds. korporacyjnych Shell, tłumaczyła we wtorek money.pl, że "aktualna sytuacja na rynku paliw, tj. najniższe ceny w hurcie w Unii Europejskiej, spowodowała duży popyt na paliwo krajowe".
To skutkuje ograniczeniem dostępności paliwa, co jest najbardziej odczuwalne w przypadku oleju napędowego, którego dużą częścią odbiorców są klienci biznesowi. W celu zachowania ciągłości operacyjnej na stacjach i zapewnienia wszystkim naszym klientom potrzebnego paliwa dbamy o stałe zaopatrzenie i kierujemy klientów na stacje z dużą dostępnością diesla - wyjaśniła przedstawicielka Shella.
Daniel Obajtek odpowiada Shellowi
W środę o sprawę został zapytany przez dziennikarza serwisu energetyka24.com prezes Orlenu.
To nie jest prawdą, ponieważ przeprowadziliśmy rozmowy i ta firma ma przeprosić za niewłaściwą informację, ponieważ Orlen wypełnia w 100 proc. wszystkie kontrakty. Sądzę, że niebawem słowa "przepraszam", za wprowadzenie w błąd opinii publicznej padną - stwierdził Daniel Obajtek.
Zapytaliśmy Shell o te słowa prezesa Orlenu oraz czy koncern faktycznie ma zamiar przeprosić.
- Nie komentujemy działań konkurencji - odpowiedziała na te pytania Anna Papka. Dodała, że sytuacja z dostępnością paliw poprawia się i 27 września "zdjęto tymczasowe ograniczenia limitu tankowania diesla, które obowiązywały w niewielkiej części naszych stacji przez ostatnie dwa dni".
"W ostatnich dniach obserwujemy nieco ograniczoną dostępność paliwa w związku z dużym popytem krajowym, a zwłaszcza po stronie klientów biznesowych tankujących olej napędowy. Aktualnie jednak widzimy, że sytuacja z dostępnością paliw poprawia się, i dziś zdjęliśmy tymczasowe ograniczenia limitu tankowania diesla, które obowiązywały w niewielkiej części naszych stacji przez ostatnie dwa dni" - czytamy w wysłanym do nas w środę komunikacie z Shell Polska.
W Polsce taniej, Czesi tankują do pełna
Money.pl jako pierwszy pisał o anomalii na stacjach paliw w Polsce, którą dostrzegli nawet analitycy Goldman Sachs. W sąsiednich krajach ceny na stacjach rosną, a w Polsce nie.
Pisaliśmy również o tym, że na sytuacji w Polsce korzystają m.in. Czesi, którzy przyjeżdżają do naszego kraju po tańsze paliwo.
- W Czechach za litr benzyny musimy zapłacić od 38 do nawet 42 czeskich koron w zależności od miejsca. W Polsce tymczasem zapłacimy za litr benzyny 32-33 korony, więc widać zdecydowaną różnicę. Tylko szaleniec lub bogaty człowiek, mając blisko do polskiej stacji, nie zdecydowałby się u was tankować - mówił nam Jan Bubencik, którego spotkaliśmy, gdy tankował na Orlenie po polskiej stronie granicy.