Na stronie Poufna Rozmowa można przeczytać korespondencję między Tomaszem Wyroślakiem, byłym szefem wydziału promocji w Urzędzie Miasta Pionki, a ministrem Michałem Dworczykiem. Wiadomość pochodzi z 6 grudnia 2019 r.
Michał Dworczyk miał załatwić pracę urzędnikowi
Jak zauważa "Gazeta Wyborcza", w 2018 r. odbyły się wybory samorządowe, które doprowadziły do zmiany władz w wielu gminach. W rezultacie doszło do wymiany kadry kierowniczej w urzędach. Wyroślak był jedną z ofiar tych zmian, po tym, jak jego dotychczasowy szef, burmistrz Pionek Romuald Zawodnik, przegrał wybory. Następca Zawodnika zlikwidował wydział promocji w urzędzie i zwolnił pracujących tam ludzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Cześć Michale. Szukam pracy. Jestem bezrobotny. Po wyborach samorządowych w naszym mieście wszystko przekręciło się o 180 stopni. Rządzi SLD i to w dodatku z jawną przeszłością SB. Tak Pionki wybrały. Obecny burmistrz wymienił wszystkich kierowników w Urzędzie Miasta, w jednostkach podległych, dyrektorów zakładów i prezesów spółek. Nie ważne z jakimi kwalifikacjami, ważne, że na swoich w nagrodę" - pisze Wyroślak w mailu do Dworczyka.
Wyroślak dołącza swoje CV, chwali swoje doświadczenie i prosi o 15-minutową rozmowę o pracy. W dalszej części e-maila opisuje, że miał już dostać pracę w Wodach Polskich, ale jednak się nie udało. Powodem była interwencja posła Prawa i Sprawiedliwości Marka Suskiego. Zawiślak chciałby tam pracować, jednak nie w Warszawie, ale w Zarządzie Zlewni w Radomiu, z uwagi na odległość od miejsca zamieszkania.
7 maja (2019 roku) miałem otrzymać nominację na dyrektora Zarządu Zlewni w Radomiu Wody Polskie. Już jechałem w garniturze i w Radomiu czekał na mnie dyrektor RZGW z Warszawy z dokumentem Prezesa Wód Polskich o mojej nominacji. Dwie godziny wcześniej został odwołany z tego stanowiska niejaki Ryszard Wiosna, protegowany posła (z Radomia) Andrzeja Kosztowniaka. Nie sprawdził się na tym stanowisku, zawalał im sprawy i stąd moja propozycja. To nie było ustawiane pode mnie tylko akurat taka trafiła się możliwość - czytamy w e-mailu.
"Jednocześnie ten pan dostał propozycję innego spokojniejszego stanowiska za podobne wynagrodzenie. Dzięki temu miałbym pracę na miejscu. Niestety po jego odwołaniu i czekaniu na mnie, ten pan telefonicznie poskarżył się i Marek Suski polecił ministrowi Michałowi Gróbarczykowi odkręcić i wstrzymać tę zmianę. Nie chodziło tu o mnie ale o to, że bez wiedzy Suskiego są robione jakieś ruchy w Radomiu. Zabrakło mi dosłownie 10 minut a byłaby praca i to super odpowiedzialna" - napisał Zawiślak.
Z dalszej korespondencji wynika, że partia nie zostawiła Zawiślaka na lodzie. Sam pisze, że był umówiony w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Warszawie w sprawie pracy, ale nie był zadowolony z tej propozycji, bo byłaby to praca w stolicy. "Więc na dłuższą metę to nie jest rozwiązanie" - zauważa.
Tomasz Wyroślak został zatrudniony w Wodach Polskich w Warszawie, ale już tam nie pracuje. Przeniósł się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na stanowisko eksperta. Można go znaleźć m.in. na liście ekspertów polonijnych pełnomocnika rządu ds. Polonii i Polaków za granicą.
Wyroślak w rozmowie z "GW" przyznaje, że adres e-mail, z którego pochodzi wiadomość cytowana przez Poufną Rozmowę, należał do niego, jednak nie przypomina sobie opisanego tam zdarzenia z zatrudnieniem w Zarządzie Zlewni w Radomiu Wód Polskich. Przyznaje też, że po 2019 r. pracował w Wodach Polskich, ale zastrzega, że minister Dworczyk nie miał z tym nic wspólnego.
Przypomnijmy, że polski rząd odmawia szerszego komentowania sprawy maili ujawnionych w Poufnej Rozmowie. Tłumaczy to tym, że za atakiem - zdaniem PiS - stoją służby rosyjskie. Przedstawiciele partii nie potwierdzili ani nie zanegowali prawdziwości korespondencji. Prawdziwość pojedynczych maili potwierdzili za to niektórzy z ich nadawców albo odbiorców, w tym były wicepremier Jarosław Gowin, były minister aktywów państwowych Jacek Sasin czy europoseł Patryk Jaki.