Emocje za oceanem sięgają zenitu. W 2020 r. o zwycięstwie Joe Bidena zadecydowało zaledwie 80 tysięcy głosów w trzech stanach. Są obawy, że historia może się powtórzyć, bo w przedwyborczych sondażach różnice między Donaldem Trumpem a Kamalą Harris były minimalne i w granicach błędu statystycznego.
W tym roku upoważnionych do udziału w wyborach jest około 244 milionów Amerykanów (ok. 78 milionów zagłosowało jeszcze przed 5 listopada - osobiście lub korespondencyjnie), choć nie wszyscy z tej grupy są zarejestrowani. A w Stanach Zjednoczonych nie wystarczy być obywatelem i stawić się w lokalu wyborczym, trzeba być zarejestrowanym wyborcą, by móc oddać głos. To niejedyna rzecz, która różni nasz system od amerykańskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciekawa różnica dotyczy też kart do głosowania. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni, że oddajemy głos stawiając krzyżyk przy nazwisku kandydata. W USA trzeba... zamalować kółko.
"Całkowicie wypełnij owal po lewej stronie nazwiska kandydata" - głosi instrukcja umieszczona na górze wzorca karty do głosowania, który otrzymaliśmy od wolontariusza Partii Demokratycznej pomagającego wyborcom przed jednym z lokali wyborczych w Karolinie Północnej.
Do poniedziałku, 4 listopada, w tym kluczowym dla obu kandydatów stanie głos oddało prawie 4,5 miliony Amerykanów. Karolina Północna to obok Arizony, Georgii, Michigan, Nevady, Wisconsin i Pensylwanii tzw. stan wahający się, czyli taki, w którym mieszkańcy raz wybierają kandydata Partii Demokratycznej, a innym razem kandydata Republikanów. O te części kraju w każdych wyborach prezydenckich toczy się najbardziej zaciekła walka.
Jak przypominaliśmy już w money.pl, 5 listopada Amerykanie wybiorą nie tylko kolejnego prezydenta, ale także wszystkich członków Izby Reprezentantów - niższej izby Kongresu oraz jedną trzecią członków Senatu - wyższej izby Kongresu. Układ sił w Kongresie będzie miał ogromne znaczenie dla swobody działania prezydenta. Dzisiaj Izbę Reprezentantów kontrolują Republikanie, a Senat Demokraci. Ale żadna z opcji nie ma dużej większości.
W Karolinie Północnej na karcie do głosowania widnieją więc nie tylko nazwiska kandydatów na prezydenta, ale i polityków walczących o miejsce w Kongresie, a także m.in. kandydatów do stanowego Sądu Najwyższego czy ważnych stanowych urzędników. Mieszkańcy tego stanu mogą też dodatkowo wypowiedzieć się w referendum na temat opodatkowanie w jednym z hrabstw.
Mieszkańcy wszystkich 50 stanów zagłosują na swoich kongresmenów, 34 - senatorów, a w 11 - gubernatorów. W 10 stanach odbędą się referenda na temat zagwarantowania prawa do aborcji, a w pięciu na temat legalizacji rekreacyjnej marihuany i psychodelików.
Amerykanie ruszyli oddać głos. Kiedy pierwsze wyniki?
Pierwsze wyniki powinny zacząć spływać tuż po zamknięciu lokali wyborczych w Indianie i Kentucky - o godz. 18 czasu lokalnego, czyli o północy w Polsce. Godzinę później lokale zamkną się w pierwszym z "wahających się" i kluczowych dla wyników wyborów stanie, Georgii. Pół godziny później głosowanie skończy się w Karolinie Północnej, a o godz. 2 czasu polskiego - w Pensylwanii i Michigan. Jako ostatni z kluczowych stanów skończy głosować Nevada - o godz. 4 czasu polskiego.
Jako pierwsze zostały otwarte lokale wyborcze w Maine, Nowym Jorku, New Jersey, Connecticut i Wirginii. Już od piątku można było natomiast głosować w częściach Vermont, a w liczącej sześciu mieszkańców wiosce w New Hampshire głosowanie tradycyjnie rozpoczęło się i zakończyło tuż po północy czasu amerykańskiego (godz. 6 czasu polskiego).