Money.pl ustalił, jakie postępowania prowadzą jednostki prokuratury w związku z przestępczością związaną z pandemią koronawirusa.
Mamy informacje o kilkudziesięciu takich sprawach. Głównie chodzi o podrabianie certyfikatów potwierdzających zaszczepienie przeciwko COVID-19 oraz certyfikatów przedstawiających negatywny wynik testu na COVID-19. Te fałszywe dokumenty najczęściej są sprzedawane za pośrednictwem internetu.
Prowadzone są również postępowania dotyczące oszustw związanych z ofertami sprzedaży środków ochronnych w postaci masek, rękawic, substancji dezynfekujących i testów na obecność wirusa Sars-Cov-2, które nie spełniają wymaganych standardów. Często produkty te opatrzone są certyfikatami, które zostały sfałszowane. Prokuratura kwalifikuje to jako sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Grozi za to więc do 8 lat pozbawienia wolności.
Ściganie fałszerzy
Prowadzone postępowania na razie nie przekładają się na wnoszone do sądów akty oskarżenia. Tych jest bowiem zaledwie dwa. Jeden przeciwko osobie oferującej na portalu ogłoszeniowym podrobione zaświadczenia lekarskie potwierdzające wykonanie szczepienia przeciw COVID-19. Drugi przeciwko osobie, która na przejściu granicznym posłużyła się podrobionym paszportem covidowym.
Generalnie jednak przytłaczająca większość prowadzonych spraw dotyczy osób, które fałszują dokumentację, a nie tych, które dokonują zakupu fałszywek.
Z ustaleń śledczych, a także samorządu lekarskiego wynika, że część uczestników koronawirusowego procederu to lekarze.
Fałszowanie dokumentacji medycznej
Naczelna Izba Lekarska przyznaje, że docierają do niej informacje o udziale lekarzy w wystawianiu fałszywych zaświadczeń potwierdzających szczepienia przeciwko COVID-19 oraz związanymi z tym działaniami polegającymi na niszczeniu dawek szczepionek i fałszowaniu dokumentacji medycznej w celu uzasadnienia wydania takiego zaświadczenia.
"Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej wskazuje, że w jego ocenie powyższe postępowanie uznać należy za przewinienie zawodowe. Lekarz albo lekarz dentysta podejmujący się takich działań, w sposób rażący narusza zasady etyki lekarskiej oraz przepisy związane z wykonywaniem zawodu. Ponadto powyższe postępowanie lekarza może stanowić przestępstwo i prowadzić do odpowiedzialności karnej" - twierdzi NIL w wydanym oświadczeniu.
Prokuratura czyny te kwalifikuje jako naruszenie art. 271 par. 1 Kodeksu karnego. Przepis ten stanowi, że funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Łatwy proceder
- W ogóle mnie nie zaskakuje to, że pojawiła się przestępcza działalność związana z COVID-19. To najważniejszy temat na świecie od półtora roku, więc nie może dziwić, że przestępcy uznali, iż można zarobić - komentuje prof. Zbigniew Fijałek, kierownik zakładu farmacji kryminalistycznej na WUM.
Dlaczego najwięcej czynów zabronionych dotyczy fałszowania dokumentacji? - Bo jest to najprostsze. Wystarczy drukarka, podstawowe umiejętności i gotowe. A zarazem wykrywanie takich fałszerstw nie jest łatwe - wskazuje ekspert.
I dodaje, że organy państwa powinny ścigać nie tylko tych którzy sprzedają sfałszowaną dokumentację, lecz także tych, którzy ją świadomie kupują.
- Przecież jeśli ktoś kupuje świadectwo maturalne na bazarze, a potem się nim posługuje, popełnia czyn zabroniony. To dla każdego z nas oczywiste. Tak samo jest z dokumentem potwierdzającym bycie osobą zaszczepioną, którym posługuje się osoba niezaszczepiona - konkluduje prof. Fijałek.