Czy planując wakacje lub weekendowy wypad za rok, będzie nas na niego stać? Ten, kto dziś zastanawia się, ile będą kosztować tanie bilety w 2024 r., równie dobrze mógłby próbować przewidzieć, za ile zatankuje swoje auto przed Bożym Narodzeniem albo jaka będzie pogoda w połowie kwietnia przyszłego roku. To wróżenie z fusów. Jedno jest pewne: wszystko drożeje, bilety lotnicze również. Ale jest i dobra wiadomość: nie oznacza to końca taniego latania, choć będzie o nie trudniej.
– Szczerze mówiąc, nie widzę, by następowała jakaś fundamentalna zmiana. W naszym interesie jest stymulować rynek, a możemy to robić dzięki niskim taryfom. I nie sądzę, by to podejście się zmieniło. Faktem jest, że tanich biletów może być w sprzedaży mniej, ale nie znikną – mówi money.pl Jozsef Varadi, CEO linii lotniczych Wizz Air.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tanich biletów jest mniej niż rok temu
Słowa Jozsefa Varadiego potwierdzają obserwacje branży turystycznej. – Jak wynika z naszych danych analitycznych, obecnie dostępność najtańszych biletów lotniczych jest niższa niż w ubiegłym roku – mówi money.pl Deniz Rymkiewicz, rzecznik prasowy eSky Group.
Na naszą prośbę firma ta sprawdziła, dokąd w pierwszej połowie maja można byłoby polecieć z Polski za mniej niż 100 zł w dwie strony, rezerwując bilet w ostatnich dniach kwietnia. I wcale nie było to takie łatwe. W tej kwocie można było wybrać się z lotnisk regionalnych do Oslo i Stavanger w Norwegii czy Sztokholmu i Goeteborgu w Szwecji. Nie są to jednak szczególnie popularne kierunki dla tych, którzy wiosną chcieliby złapać więcej słońca i ciepła.
– Za nieco ponad 100 zł bylibyśmy też w stanie polecieć do stolicy Austrii, Wiednia. Jeśli podniesiemy ten limit do 300 zł w obie strony, to oferta znacząco się powiększa o kierunki na południu Europy, które idealnie nadają się na zarówno krótki city break, jak i dłuższy urlop przed sezonem – dodał.
Rymkiewicz zaznacza, że ceny biletów w pierwszej połowie maja kupowane z krótkim wyprzedzeniem są "dość wysokie w porównaniu z cenami na ten okres jeszcze dwa miesiące temu". – Ubiegły rok pokazał, że oferty last minute odchodzą w zapomnienie – stwierdził.
Co ciągnie ceny biletów w górę? Główne czynniki
– Póki mieliśmy spokojne czasy, póty generalnie panował spokój, gdy idzie o wzrosty w lotnictwie i stabilizację cen. Wychodzenie z pandemii wymaga opłacania wyższych rachunków za operacje lotnicze i obsługę samolotów. Dodatkowo dochodzi do tego panująca dzisiaj na całym świecie inflacja i wysokie ceny paliwa lotniczego oraz żądania płacowe – wylicza Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Zdaniem ekspertów w obecnej sytuacji kierunek może być tylko jeden.
– W takim otoczeniu kosztowym nie ma żadnej wątpliwości, że linie będą przerzucały część kosztów na pasażerów, przez co bilety podrożeją. Natomiast należy pamiętać, że rośnie średnia cena biletu, co nie znaczy, że pasażerowie nie mogą czasem trafić na promocje i bilety sprzedawane poniżej kosztów – mówi money.pl Dominik Sipiński, analityk rynku lotniczego z firmy ch-aviation.com i Polityki Insight.
Ceny biletów rosną szybciej niż inflacja
Jak wylicza Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA średnia cena biletu lotniczego powróciła do poziomu sprzed pandemii już w maju 2022 r. Wówczas wskaźnik CPI był o 15 proc. wyższy niż trzy lata wcześniej, a ceny paliwa lotniczego aż o 92 proc. wyższe.
Co sprawia, że ceny biletów rosną? Według IATA po części była to odpowiedź na gwałtowny wzrost cen paliwa lotniczego. "Pod wpływem inwazji Rosji na Ukrainę ceny paliwa lotniczego osiągnęły rekordowy poziom 172 dol. za baryłkę w czerwcu 2022 r." – czytamy w ostatnim raporcie IATA.
Ale wzrostowi cen biletów sprzyjają też zakłócenia w łańcuchu dostaw, opóźnienia w doręczeniach samolotów z fabryk, braki kadrowe w liniach lotniczych, wysokie koszty pracy.
Tymczasem spiętrzony popyt po złagodzeniu ograniczeń w podróżowaniu nadal się rozwija. W rezultacie wzrost cen biletów lotniczych dopiero od niedawna wyprzedza ogólną inflację na świecie i pod koniec lutego dorównuje wskaźnikowi CPI OECD w porównaniu z poziomem sprzed pandemii – czytamy dalej.
Bo jak wiadomo, im wyższy popyt na dane dobro lub usługę, tym wyższe ceny mogą dyktować sprzedawcy. – Wszystko może się zmienić bliżej okresu wakacyjnego, bo dopiero wtedy linie lotnicze zweryfikują, czy powrót do cen sprzed pandemii nie wpłynie negatywnie na popyt – powiedział Deniz Rymkiewicz z eSky Group.pl.
Jozsef Varadi przypomina, że w dłuższej perspektywie ceny paliwa lotniczego rosną i spadają. – Kiedy cena paliwa rośnie, oczywiście idzie za tym wzrost cen biletów. Kiedy spada, ceny biletów również spadają. Tak więc będziemy mieli do czynienia z kontynuacją tego trendu w przyszłości – powiedział.
Zwrócił też uwagę, że rosną nie tylko ceny, ale i wynagrodzenia. – Może nominalnie ceny wzrosną, ale ludzie też będą mieli więcej pieniędzy – ocenił szef Wizz Aira.
Jeszcze jedno ale...
Eksperci rynku lotniczego zgodnie wskazują, że na wzrost cen biletów w kolejnych latach wpływ będzie mieć jeszcze jeden czynnik. Taki, którego znaczenia jeszcze dziś większość pasażerów może nie dostrzegać.
– W najbliższych latach największą pozycją kosztową będą jednak wszystkie sprawy związane z ochroną klimatu i wymogami "Fit for 55", co w przypadku europejskiego lotnictwa wyliczone jest na ponad 800 mld euro do 2050 r. – stwierdził Adrian Furgalski w rozmowie z money.pl.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl