Samotni rodzice, którzy nie mogą doprosić się alimentów od byłych partnerów, od lat apelowali o podniesienie progu dochodowego, który umożliwi wypłacanie świadczeń na dzieci z Funduszu Alimentacyjnego. W 2008 r. ustalono go na poziomie 725 zł na osobę w rodzinie. Gdy przyjmowano ten próg, pensja minimalna wynosiła 936 złotych brutto. Dziś wynosi 2600 zł, a próg w tym czasie "drgnął" zaledwie o 75 zł. Warto zresztą dodać, że na podniesienie go o tę symboliczną kwotę rodzice musieli czekać aż 11 lat. W tym czasie wiele dzieci, które już w 2008 r. nie załapały się na pomoc Państwa dorosło – i, mówiąc kolokwialnie, problem się rozwiązał.
Potrzeba było pandemii i poważnych zawirowań na rynku pracy, by Państwo zdecydowało się na kolejną podwyżkę. W projekcie tzw. tarczy antykryzysowej 3.0 znajduje się przepis mówiący o tym, że "świadczenia z funduszu alimentacyjnego przysługują, jeżeli dochód rodziny w przeliczeniu na osobę w rodzinie nie przekracza kwoty 900 zł.".
Ponadto jeśli dochód rodziny w przeliczeniu na jej członka przekracza 900 zł, to zastosowanie znajdzie zasada "złotówka za złotówkę" polega na obniżeniu wysokości otrzymywanych świadczeń. Ta reguła z powodzeniem obowiązuje przy przyznawaniu zasiłków rodzinnych, ale ilekroć organizacje zrzeszające samotnych rodziców prosiły o wdrożenie jej do przepisów o alimentach, słyszały, że się nie da, że nie można.
To na razie projekt, którym we wtorek zajmie się Rada Ministrów.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl