W sobotę rano Morawiecki odwiedził teren rozbudowy tłoczni gazu gazociągu Baltic Pipe w Goleniowie (Zachodniopomorskie). System ma być uruchomiony w październiku br., co będzie krokiem w kierunku uniezależnienia się Polski od rosyjskiego gazu. Infrastruktura pozwoli bowiem sprowadzać surowiec z norweskich złóż.
Premier zapowiedział również przedłużenie tarczy antyinflacyjnej 2.0, obniżającej m.in. podatek na paliwa. Przypomnijmy, że zgodnie z pierwotnym planem miała ona działać do czerwca. Wprowadzenie jej w życie na początku lutego sprawiło, że ceny na stacjach spadły o kilkadziesiąt groszy na litrze.
- Tarcza antyinflacyjna będzie przedłużona, ponieważ walka z Putinem ma swoje koszty. Te koszty ponosimy w wyższych cenach paliwa, gazu, ale także innych surowców, które przekładają się np. na żywność. Wyższe ceny zboża to wyższe ceny żywności - powiedział premier Morawiecki.
Szef polskiego rządu dodał, że trwają prace nad stworzeniem "tarczy antyputinowskiej". Na razie dokładne jej szczegóły nie są znane. Wiadomo tyle, że tarcza ma pomóc Polakom przetrwać sytuację gospodarczą wywołaną przez inwazję na Ukrainie. Rozwiązania, nad którymi pracuje rząd, mają dotyczyć zarówno gospodarki, podatków, jak i bezpieczeństwa - zdradził kilka dni wcześniej rzecznik rządu Piotr Müller w Radiu Zet.
Kluczowe bezpieczeństwo energetyczne
Głównym tematem konferencji było jednak bezpieczeństwo energetyczne Polski i Europy. Premier w tym tygodniu kilkukrotnie apelował w trakcie spotkań z przedstawicielami rządów europejskich państw o nałożenie embarga na rosyjskie surowce przez UE.
Morawiecki stwierdził w Goleniowe, że bardzo wiele osób dopiero teraz zdało sobie sprawę z tego, że dla prezydenta Rosji Władimira Putina gaz jest ważny nie tylko ze względu na kwestię finansową.
- To także kwestia uległości, to także kwestia zależności, uzależnienia Europy od gazu rosyjskiego. A co potem Rosja robi z tymi surowcami strategicznymi? Zamienia pieniądze, które za nie otrzymuje, na broń, a tę broń wykorzystuje na ataki na niewinnych ludzi – mówił.
W rozbudowywanej tłoczni padło, że w tym roku kończy się długoterminowy kontrakt na dostawę rosyjskiego gazu. Minister Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, zadeklarował, że po wygaśnięciu umowy Polska nie będzie więcej kupować tego surowca z Rosji.
Polska stawia na norweskie złoża
Naimski podkreślił, że gazociąg Baltic Pipe będzie gotowy w terminie. "Tłocznia w Goleniowie będzie już w zasadzie gotowa w czerwcu, a koniec we wrześniu. Liczymy na to, że tak będzie, jak do tej pory. To znaczy, że w zasadzie co do tygodnia dotrzymujemy wszystkich terminów. I sądzę, że będziemy mogli powiedzieć, że ta nowa strategia, która została już zapowiedziana, strategia uniezależnienia się od rosyjskich surowców, od ropy naftowej, od węgla i od gazu, że ona będzie przez Polskę realizowana w stu procentach" – mówił Naimski.
Baltic Pipe to system gazociągów łączących Norwegię, Danię i Polskę. Gaz do kraju nad Wisłą płynąć nim będzie z norweskich złóż.
- Początkowa przepustowość Baltic Pipe od 1 października 2022 r. będzie wynosić ok. 2-3 mld m3 w ujęciu rocznym, natomiast pełna przepustowość w ilości 10 mld m3 rocznie zostanie osiągnięta od początku 2023 r. - przekazał na początku marca polski Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System.
Morawiecki w sobotę zwrócił uwagę, że gazociąg bałtycki "idzie w poprzek Nord Stream 1 i Nord Stream 2". Co oznacza automatycznie, że "idzie w poprzek interesom" Putina. Premier wyraził nadzieję, że oba gazociągi łączące Rosję z Niemcami zostaną zamknięte na stałe.