Prof. Jerzy Hausner i 12 cenionych ekonomistów w specjalnym raporcie wskazują konieczne działania. Niektóre bardzo bolesne dla kieszeni Polaków. W poprzednim zasugerowali rządzącym konieczność zawieszenia na 3 lata 13. emerytury, ograniczenie 500+ tylko do wersji na drugie dziecko i przycięcie wydatków na armię.
W najnowszym piszą o niedocenianiu roli jednostek samorządu terytorialnego w powstrzymywaniu zapaści gospodarczej.
Zobacz także: Koronawirus. Ukraińcy wrócą? "Polska nadal będzie atrakcyjna"
"Centralizacja tworzy wąskie gardła decyzyjne. Blokuje inwencję i inicjatywę. Nie można dłużej utrzymywać gospodarki w stanie hibernacji. Potencjał i majątek wytwórczy musi pozostawać w ruchu, nawet jeśli ten ruch będzie przejściowo wolniejszy. A tego nie da się wypełnić bez aktywności i zaangażowania jednostek samorządu terytorialnego (JST)" - przekonują ekonomiści.
Zadania większe - wpływy mniejsze
To właśnie samorządy - w ocenie autorów Alertu - mogą i muszą mieć zasadniczy wpływ na uruchamianie lokalnej działalności gospodarczej. Nie jest to jednak teraz proste.
Po pierwsze, samorządy muszą się liczyć ze znacznym uszczupleniem przychodów w wyniku pogarszającej się sytuacji działających na ich terenie podatników. Po drugie, po prostu muszą wspierać lokalny biznes.
Po trzecie, przy tym wszystkim, muszą jeszcze ponosić wiele dodatkowych kosztów w walce z epidemią - chociażby w zakresie służby zdrowia, dezynfekcji czy komunikacji miejskiej.
Co w czasie epidemii powinny zatem robić samorządy? O co powinny zadbać, by po powrocie do normalnego życia, lokalna gospodarka jeszcze funkcjonowała?
Według ekspertów skupionych w "zespole Hausnera" aktywność JST musi obecnie zostać ukierunkowana na utrzymanie i wzmacnianie lokalnych i regionalnych firm.
Remonty i środki ochrony
Dotyczy to przede wszystkim konieczności dostarczania na coraz większą skalę niezbędnego i deficytowego asortymentu medycznego. To jednak nie wszystko.
"Czynnikiem utrzymującym i pobudzającym gospodarkę lokalną może być w szczególności działalność remontowa i budowlana. JST nie powinny jej zaniechać, przeciwnie w miarę swych możliwości powinny ją intensyfikować poprzez np. program remontowy dla szkół".
Wbrew pozorom teraz, w ocenie ekonomistów, kontynuowania, a nawet intensyfikacji wymagają właśnie wszelkie inwestycje komunikacyjne i inne inwestycje kubaturowe. Jednocześnie zadbać należy o szybkie procedowanie wniosków obywateli i przedsiębiorców związane z działalnością remontową i budowlaną.
Ekonomiści proponują również samorządom zwolnić mikroprzedsiębiorstwa na okres kilku miesięcy np. do końca sierpnia z nakładanych przez nie danin publiczno-prawnych i opłat za usługi komunalne.
Płynność z podatków
Dla wsparcia płynności przedsiębiorstw samorządy powinny zwolnić firmy, a przynajmniej odroczyć im termin płatności podatku od nieruchomości. Mogą także wprowadzać zwolnienia lub ulgi w płatnościach czynszu za lokale będące ich własnością, a użytkowane przez przedsiębiorców.
Ekonomiści zaznaczają również, że bardzo mocnym narzędziem wspomagającym gospodarkę poszczególnych regionów może być szybka reorientacja wydatków Regionalnych Programów Operacyjnych.
Tymi unijnymi pieniędzmi rozporządzają marszałkowie. Komisja Europejska zaakceptowała taką reorientację i przystała na uproszczenie procedur, by strumień tych pieniędzy wydawać teraz na programy wspierające przedsiębiorstwa w kryzysie wywołanym koronawirusem.
Sprawy nie ułatwiają jednak rządowe działania, które doprowadziły do znaczącego osłabienia sytuacji finansowej samorządów. Na gminy spadła ponad połowa kosztów zwolnienia z PIT osób w wieku do 26 lat, podwojenia ryczałtowych kosztów uzyskania przychodu czy obniżenia pierwszej stawki PIT z 18 do 17 proc.
Rząd podwyższył też przecież wynagrodzenia nauczycieli od 1 września 2019 r., ale nie zwiększył gminom odpowiednio subwencji oświatowej.
Kalkulacja wyborcza
"Kierując się wyłącznie kalkulacją wyborczą, wprowadzono te rozwiązania w fazie osłabienia koniunktury gospodarczej. Ubytek planowanych na ten rok dochodów wyniósł w różnych JST od 2 do 10 proc. Dla Warszawy oznacza to koszt w br. szacowany na 1,2 mld zł.
To zmusiło JST do ograniczenia na początku tego roku wydatków inwestycyjnych i majątkowych" - czytamy w Alercie.
Teraz w okresie epidemii przychody gmin gwałtownie spadną, jak szacują ekonomiści, o kilkanaście procent. Będzie to bezpośrednio prowadzić do utraty przez nie płynności finansowej i konieczności blokowania wydatków.
By gminy nie splajtowały, potrzebne są kredyty w 80 proc. gwarantowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), który ma ogromne doświadczenia we współpracy z samorządami.
Do momentu odwołania stanu epidemii powinny zostać odroczone wszystkie administracyjne obowiązki nakładane przez samorządy na obywateli i przedsiębiorców.
Zamówienia publiczne po nowemu
"Na okres stanu epidemii trzeba zawiesić stosowanie ustawy o zamówieniach publicznych i oprzeć system zamówień na przepisach ogólnych, przy wprowadzeniu obowiązku publikowania online listy zawartych kontraktów na stronach BIP lub urzędu/jednostki" - konkludują ekonomiści.
Pełną wersję "Alertu Gospodarczego" znaleźć można na stronie Open Eyes Economy Summit (OEES) w zakładce - dobrze wiedzieć. To inicjatywa OEES oraz Kolegium Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
W zespole "Alertu gospodarczego" pod przewodnictwem prof. Hausnera, który w czasie epidemii ukazywać się będzie cyklicznie, pracują m.in. prof. SGH dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, prof. Dariusz Filar, dr Mirosław Gronicki - były minister finansów, Robert Kowalski ze Stanford University i dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego.
Alert Gospodarczy to inicjatywa Open Eyes Economy Summit oraz Kolegium Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie