Justyna M., współwłaścicielka jednego z gabinetów kosmetycznych na łódzkich Bałutach, jeszcze rok temu miała w zwyczaju proponować stałym klientkom postawienie, po skończonym zabiegu, wróżby przy pomocy kart Tarota.
Z "wiedzą tajemną" zapoznała ją przed laty babcia. Kilka miesięcy temu, po ogłoszeniu kolejnych obostrzeń, kobieta zauważyła, że klientki, które wcześniej przychodziły na peeling kawitacyjny czy makijaż, zaczynają zgłaszać się do niej z prośbą o wróżbę (nie wszystkim mogła pomóc z uwagi na obostrzenia).
– Na początku to były pojedyncze, odosobnione przypadki – zauważa Justyna. – Ale dzisiaj sama już nie wiem, czy wykonuję zawód bardziej kosmetyczki, czy wróżki. Katalog usług podzielił mi się tak mniej więcej po połowie - mówi.
Biegun strat
Przypadek Justyny potwierdzą statystyki i sygnały płynące z obu sektorów. Jak wyliczyła zrzeszająca przedsiębiorców prowadzących gabinety kosmetyczne, fryzjerskie itp. organizacja Beauty Razem, tylko w wyniku pierwszego lockdownu sektor poniósł straty w wysokości przeszło 7 mld zł. Każdy dzień przestoju kosztował branżę 127 mln zł.
Po zdjęciu restrykcji przedpandemiczna prosperity jednak nie wróciła. Choć w wielu miejscach ustawiały się kolejki, w największej grupie salonów badanych przez firmę Health and Beauty Media (20 proc.) liczba interesantów jest obecnie mniejsza o 30-40 proc.
Biegun zysków
Odwrotna sytuacja miała natomiast miejsce w branży ezoterycznej, której pandemia nie dość, że nie zaszkodziła, to w wielu przypadkach wzrost liczby klientów był znaczący, przekraczający nawet jedną trzecią.
– Zapotrzebowanie na usługi jest obecnie zdecydowanie większe od tego, które było przed pandemią – twierdzi Robert Górnicki, tarocista, ezoteryk, pomysłodawca i założyciel gabinetu Przestrzeń Ezoteryczna, jednego z najbardziej znanych miejsc tego typu w Warszawie. – Mam wrażenie, że świat się zmienia, oficjalna nauka zawiodła. Nic dziwnego, że odpowiedzi na ważne, życiowe pytania ludzie poszukują w sferach wcześniej uznawanych za, co najmniej, mało wiarygodne – tłumaczy Krzysztof Jackowski, najbardziej znany polski jasnowidz, który swojej działalności, nota bene, nie uważa za ezoteryczną, raczej parapsychologiczną.
Emocje, intuicja i faktura
Wyceniany na około 3 mld zł rocznie rynek usług ezoterycznych (astrologicznych i spirytystycznych), obok związanych z opieką nad zwierzętami domowymi, dorabianiem kluczy, wykonywaniem tatuaży czy piercingu, dumnie figuruje w oficjalnym, urzędowym zestawieniu działalności gospodarczych (PKD 9609Z). Wróżki, tarociści, radiesteci i chiromanci, których według różnych statystyk pracuje w Polsce już od 75 do nawet 125 tys., od swoich usług zobowiązani są odprowadzać podatek dochodowy.
Jednak, jak wynika z interpretacji ustawy o ryczałcie, daninę na rzecz fiskusa mogą płacić jedynie na podstawie zwykłej skali podatkowej lub w formie liniowej (w zakresie takich usług ryczałt i opodatkowanie kartą nie są możliwe). Jeżeli w danym roku podatkowym astrologiczny czy spirytystyczny dochód nie przekroczy 200 tys. zł., osoba świadcząca takie usługi nie musi naliczać i odprowadzać podatku VAT od towarów i usług.
W przypadku stawiania wróżby na rzecz osób fizycznych, nie jest konieczne używanie kasy fiskalnej, a nawet wydanie paragonu. – Wprowadzenie takiego obowiązku byłoby wizerunkowym uderzeniem w branżę – przekonuje Robert Górnicki. – Technicznie to na pewno możliwe, ale ezoteryka, oparta na emocjach i intuicji, nie znosi tego rodzaju formalności. Jakość usługi zakończonej wystawieniem faktury czy paragonu raczej na pewno by spadła - tłumaczy.
Elvis wróżbiarstwa
Nie tylko osoby fizyczne odczuwają niepokój związany z pandemią i przyszłością. Coraz istotniejszym źródłem przychodów dla ezobranży stają się firmy, w tym także duże, międzynarodowe korporacje. Usługi z pogranicza wiedzy i rozrywki zamawiane są przez menedżerów w trakcie podejmowania najbardziej ryzykownych czy odpowiedzialnych decyzji, ale także przez personel niższego szczebla, na przykład kierowników działów typujących osoby do awansu czy - co jest najmniej przyjemne - zwolnienia.
Prośby o pomoc ezoteryczną dotyczą jednak najczęściej zarządzania zespołem - wsparcia w zakresie wskazania osoby nielojalnej, niepewnej, czy też przynoszącej największe korzyści. O "nadprzyrodzoną" pomoc zwraca się często do wróżek HR, którego zadaniem jest wyłonienie z dziesiątek aplikacji najlepszego, z punktu widzenia firmy, kandydata na dane stanowisko.
Porady na rzecz firm są najdroższe. W cenniku Macieja Skrzątka, wróżbiarskiego celebryty, którego Kuba Wojewódzki nazwał Elvisem Presley’em wróżbiarstwa, trwająca 30 minut porada VIP kosztuje tysiąc złotych (przeciętny, pragnący poznać przyszłość obywatel musi zapłacić trzy razy mniej).
Ekonomiczny Tarot
Specjaliści jednak studzą optymizm tarocistów. Obecne wahania popytu nie znaczą, że branża ezoteryczna zajmie miejsce choćby zbliżone do wycenianej na grubo ponad 100 mld zł rocznie branży beauty. – To inna półka i skala działalności, sektor związany z dbaniem o urodę jest jednym z filarów gospodarki, parapsychologia czy ezoteryka to dodatek – wyjaśnia Adam Satovic, ekonomista związany z uniwersytetem Paris Diderot. – Nawet gdyby popyt na usługi "nie z tego świata" wzrósł o 100 proc., a gabinetów kosmetycznych spadł o 80 proc. i tak różnica na korzyść tej drugiej będzie miażdżąca - dodaje.
Póki co zatem spektakularna zmiana w sektorze usług raczej nie nastąpi. Jak jednak będzie w przyszłości? Odpowiedzi na to pytanie, jak ktoś ma ochotę, może poszukać w gwiazdach lub kartach Tarota.