Prezes URE zatwierdził taryfy na sprzedaż energii elektrycznej do odbiorców w gospodarstwach domowych czterem tzw. sprzedawcom z urzędu - spółkom PGE Obrót, Tauron Sprzedaż, Enea i Energa Obrót. Regulator zatwierdził również taryfy pięciu największym dystrybutorom energii (OSD): PGE, Tauron, Enea, Energa i Stoen Operator.
Zatwierdzone przez prezesa URE ceny energii w taryfach sprzedawców na 2024 r. są niższe o 31,3 proc. w stosunku do taryf zatwierdzonych na 2023 r. (ceny spadną z 1076,7 zł do 739,3 zł).w związku ze spadkami cen na rynku hurtowym w stosunku do cen z kontraktów zawieranych w 2022 r. - podkreślił Urząd.
Zdaniem regulatora sytuacja na rynkach surowców "takich jak węgiel czy gaz stabilizuje się, co przekłada się na mniejszą zmienność cen energii elektrycznej w obrocie hurtowym".
Niższa taryfa, to nie obniżka
Jak jednocześnie przypomniał prezes URE Rafał Gawin, to, że zatwierdzane taryfy na 2024 r. są niższe od tych na 2023 r., nie oznacza obniżki na rachunkach odbiorców objętych zamrożeniem cen, w tym taryfowanych.
W parlamencie zakończyły się prace nad ustawą, która przedłuża zamrożenie cen energii i gazu na pierwszych sześć miesięcy 2024 r. na poziomie obowiązującym w 2023 r. Ustawa ta oczekuje obecnie na podpis pana prezydenta - podkreślił Gawin.
Zamrożone ceny energii
Ustawa autorstwa posłów Polski 2050-TD i KO zakłada przedłużenie do połowy 2024 r. maksymalnych cen energii dla gospodarstw domowych na poziomie 412 zł za MWh netto do obecnego poziomu limitu zużycia, pomniejszonego o 50 proc., ponieważ przepisy mają obowiązywać przez pół roku. Będzie to zatem 1500 kWh dla gospodarstw domowych, 1800 kWh dla osób z niepełnosprawnością, a dla rolników i dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny 2000 kWh.
Uchwalone przepisy mają wejść w życie 31 grudnia i obowiązywać przez pół roku. Oznacza to, że od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 r. ceny energii elektrycznej zostaną zamrożone na tegorocznym poziomie, a de facto na poziomie z 2022 r. Dzięki temu gospodarstwa domowe, małe i średnie przedsiębiorstwa, odbiorcy wrażliwi (m.in. szpitale czy szkoły), a także samorządy unikną wzrostu rachunków za prąd.
Jak oszacowali analitycy mBanku, gdyby w przyszłym roku nie obowiązywały żadne rozwiązania osłonowe i gdyby na takie taryfy zgodził się URE, inflacja zostałaby natychmiastowo podbita o dwa punkty procentowe.