Z badania Instytut Badań Spraw Publicznych dla stanpolityki.pl wynika, że w teorię o rzekomej szkodliwości technologii 5G wierzy 18,5 proc. Polaków. To, jak chętnie wierzymy w rzekomą szkodliwość nowych technologii, zależy od wieku, płci, miejsca zamieszkania, a nawet od preferencji politycznych, czy wyboru mediów, z jakich korzystamy.
Najwięcej osób, które wierzą w szkodliwość technologii 5G, to osoby mające między 30 a 39 lat. W tej grupie w teorię spiskową wierzy ponad 26 proc. badanych. Zdecydowanie rzadziej w szkodliwość 5G wierzą osoby młodsze. W przedziale wiekowym 18-29 zwolenników teorii spiskowej jest zaledwie 9,7 proc.
W to, że technologia 5G zagraża zdrowiu ludzi, wierzy ponad 23 proc. mieszkańców wsi i 13,2 proc. mieszkańców miast. Nie bez znaczenia jest też wybór mediów. Jak wynika z badania OGB, najwięcej zwolenników teorii spiskowej o szkodliwości 5G jest wśród odbiorców TVP Info - 24,59 proc. Wśród osób, które w ogóle nie oglądają kanałów informacyjnych, nowej technologii boi się ponad 22 proc. ankietowanych. Najmniej zwolenników teorii spiskowej było wśród widzów TVN24 - 14,66 proc.
Znaczenie mają też wybory polityczne. Najwięcej zwolenników teorii spiskowej jest wśród wyborców PSL - aż 38,56 proc. Drudzy na liście są wyborcy Konfederacji - 30,21. Podium zamykają wyborcy PiS. Wśród nich w teorię o szkodliwości 5G wierzy 21,35 proc. obadanych.
W teorie o szkodliwości 5G wierzy prawie co czwarty badany deklarujący swoje poglądy jako prawicowe, i prawie 11 proc. osób określających je jako lewicowe. Nie bez znaczenia jest też wykształcenie.
"Im lepsze wykształcenie, tym rzadziej wierzymy w teorie spiskowe. Blisko co czwarty Polak z wykształceniem podstawowym (24,89 proc.) oraz zawodowym (24,89 proc.) uważa, że sieć 5G jest groźna dla człowieka. W przypadku osób z wykształceniem średnim odsetek ten stanowi 20,62 proc., a wśród Polaków mających wykształcenie wyższe spada do 13,10 proc. - podaje OGB.
- Teorie spiskowe jeszcze nigdy nie były tak groźne dla nas, naszego życia i przyszłości. Wpływają na to, jakich polityków wybieramy, czy szczepimy siebie i innych, a nawet w skrajnych przypadkach, jak ostatnio w Waszyngtonie, mogą doprowadzić do ataku na budynki rządowe - mówi prezes OGB Łukasz Pawłowski.
Dodaje, że aby walczyć z tymi teoriami, trzeba najpierw zrozumieć kto i dlaczego w nie wierzy.
- Nie da się zrozumieć obecnego świata bez zrozumienia, jak to możliwe, że ludzie wierzą w teorię o płaskiej Ziemi czy nie wierzą w koronawirusa, gdy miliony osób wokół nas umierają na tę chorobę. Jeśli lepiej zrozumiemy ten proces, łatwiej będzie nam się przed nim bronić. Jeśli będziemy wiedzieć, kim są ludzie, którzy wierzą nawet w najbardziej nieprawdopodobne teorie, będziemy wiedzieć, kogo w pierwszej kolejności powinniśmy edukować i pomagać zrozumieć świat - mówi Łukasz Pawłowski.
To kolejne badanie, które wyraźnie pokazuje, że teorie spiskowe już od dawna nie są marginesem i zaczyna w nie wierzyć coraz więcej osób.
Według raportu, jaki w październiku zeszłego roku opublikowali naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, w okresie 2014-2020 odsetek osób wykazujących silną tendencję do akceptacji teorii spiskowych zwiększył się z 37 proc. do 45 proc.
Jak czytamy w raporcie, aż 55 proc. badanych uznało, że koronawirus był celowo stworzony w chińskim laboratorium, a 47 proc. ankietowanych uważało, że miał służyć jako broń biologiczna. Aż 68 proc. ankietowanych twierdziło, że polski rząd ukrywa informację o skali pandemii.
Zdaniem ekspertów, teorie spiskowe to mechanizm, który pozwala tłumaczyć skomplikowane zjawiska i zyskać kontrolę nad informacją, co pomaga w budowaniu własnej samooceny.
- Badania sugerują, że osoby odrzucające niesatysfakcjonujące wyjaśnienia znaczących, wielkoformatowych zjawisk szukają rozwiązań o równie dużej skali, co często prowadzi do nadinterpretacji - pisali eksperci Państwowego Instytutu Ekonomicznego, po publikacji raportu Uniwersytetu Jagiellońskiego.