O sprawie pisze "Rzeczpospolita". Nie podaje nazwy szpitala w swoim materiale, z kontekstu jednak wynika, że chodzi o jedną z mazowieckich placówek.
Jej dyrekcja uznała, że nie ma żadnych klinicznych przesłanek do tego, by NFZ płacił pracownikom szpitala za testy na koronawirusa. Jeśli lekarze lub pielęgniarki chcą go wykonać, to muszą zapłacić 300 złotych w prywatnym laboratorium.
Co ciekawe, wcześniej problemów z darmowymi testami dla medyków nie było. Zmieniło się to pod koniec lipca.
Dyrekcja uznała, że pracownicy robią testy tylko po to, by wykluczyć u siebie chorobę. "Chcąc umożliwić pracownikom wykonywanie takich badań, szpital ustalił preferencyjne warunki badania w centrum medycznym. W celu skorzystania z tej oferty należy dokonać opłaty 300 zł" - napisało do swoich pracowników szefostwo.
Lekarze nie kryją rozgoryczenia. - Stanowisko dyrekcji jest dla nas kompletnie niezrozumiałe. To tak, jakby chciano nas zniechęcić do pracy z pacjentami - mówi "Rz" anestezjolog z tego szpitala.
Sprawie już przygląda się mazowiecki oddział NFZ. - To jednostkowy przypadek - zapewnił "Rzeczpospolitą" Piotr Kalinowski, przedstawiciel Funduszu.