Choć pierwsze wzmianki o "muślinie z Indii" pochodzą sprzed około 2000 lat, to dopiero po 1793 r., gdy Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska podbiła Państwo Wielkich Mogołów i przejęła kontrolę nad Dhaką, materiał został spopularyzowany w kręgach europejskiej elity. W tamtych czasach – jak czytamy w serwisie bbc.com – muślin z Dhaki był nawet 26 razy droższy od najlepszej jakości jedwabiu.
"Tkanina z powietrza", bo tak określano muślin z Dhaki, była w starożytności materiałem, który sprzedawano m.in. do Grecji, by ubierać w niego posągi bogiń. Nosiły go też pokolenia rodziny królewskiej Wielkich Mogołów. Kiedy tkanina trafiła do Europy Zachodniej, jak pisze bbc.com, przyczyniła się do wywołania niemałego skandalu. Muślin był tak cienki, że twierdzono wręcz, że noszące go arystokratki pokazują się nago.
Jak wyglądała produkcja muślinu z Dhaki
Wytwarzanie delikatnego muślinu było niezwykle wymagającym, 16-stopniowym procesem, a każdy z tych kroków wymagał specjalistycznych umiejętności, które były znane wyłącznie mieszkańcom małych wiosek w pobliżu Dhaki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak pisze serwis bbc.com, do produkcji muślinu używano tylko jednej odmiany bawełny, Phuti karpas, która rosła wzdłuż brzegów świętej rzeki Bangladeszu – Meghny. Proces ten wymagał zaangażowania całych społeczności.
Gęstość splotu w muślinie wynosiła od 800 do 1200 nici na cal kw. (ok. 6,5 cm kw.), dzięki czemu otrzymywano niezwykłą fakturę materiału. Większość współczesnych prób reaktywacji muślinu z Bangladeszu to materiały, które mają zaledwie od 40 do 80 nici na cal kw. tkaniny – czytamy.
Do upadku produkcji unikatowego materiału przyczyniła się agresywna polityka kolonialna, obejmująca m.in. przymusowy import brytyjskich wyrobów włókienniczych. Wraz z upływem czasu wiedza o produkcji muślinu z Dhaki została zapomniana, a bawełna Phuti karpas, z której wytwarzano materiał, zdziczała. Dziś nieliczne oryginalne egzemplarze muślinu z Dhaki są przechowywane przez prywatnych kolekcjonerów oraz w muzeach.
Próby wskrzeszenia produkcji "tkaniny z powietrza"
W 2014 r. został uruchomiony program Bengal Muslin, którego celem jest odtworzenie techniki wytwarzania legendarnego muślinu. Pierwszym zadaniem organizacji było znalezienie rośliny, która mogłaby zastąpić wymarły gatunek bawełny. Na podstawie wysuszonych liści z XIX w., będących eksponatem Królewskich Ogrodów Botanicznych w Kew, naukowcy przeanalizowali DNA Phuti karpas. Następnie zespół wyruszył na poszukiwania wzdłuż rzeki Meghana, gdzie na podstawie badań odnaleziono roślinę, która miała z Phuti karpas wspólnego przodka. Jak czytamy w serwisie bbc.com, zgodność ich DNA wynosi 70 procent.
Kolejnym zadaniem organizacji było znalezienie wykwalifikowanych tkaczy oraz zdobycie ponad 50 specjalistycznych narzędzi. Po miesiącach intensywnej pracy oraz wielu nieudanych próbach, w końcu udało się utkać sari, którego gęstość splotu wyniosła 300 nitek na cal kwadratowy. Choć wartość ta jest wciąż daleka od tego, co prezentował oryginał, to jednak znacznie przewyższa inne z dotychczasowych prób.
Inicjatywa ma poparcie rządu Bangladeszu. – To kwestia prestiżu narodowego. Ważne jest, aby nasza tożsamość nie była kojarzona jedynie z przemysłem odzieżowym, ale również z najznakomitszymi tekstyliami, jakie kiedykolwiek istniały – mówi Saiful Islam, współzałożyciel projektu Bengal Muslin.