17 listopada podczas walnego zgromadzenia CCC dojdzie do przegłosowania dwóch emisji akcji, których wartość wyniesie w sumie blisko 0,5 mld zł. To niezbędny ruch do tego, żeby zabezpieczyć CCC na przyszłość.
"CCC ugina się pod garbem zadłużenia, którego obsługa pochłania wszystko to, co zarobią sklepy. Obuwniczy potentat brnie więc w coraz większe straty, na gwałt potrzebując gotówki na bieżące funkcjonowanie. I jeśli kryzys gospodarczy mocno uderzy w portfele konsumentów, a koszty działalności będą nadal rosły, biznes Dariusza Miłka znajdzie się w potężnych tarapatach" - pisze "Newsweek".
Najpierw złota era
Tygodnik przypomina, że Dariusz Miłek, który obecnie jest szefem rady nadzorczej spółki, musi teraz ją ratować. "To jest właśnie czas rozstrzygnięć, od których zależeć będzie być albo nie być CCC".
Pandemia koronawirusa, wojna w Ukrainie i agresywna ekspansja nie przysłużyły się marce. Tygodnik podkreśla, że "złota era biznesu Dariusza Miłka" rozpoczęła się kilkanaście lat temu. Jeszcze w 2010 r. CCC miało ponad 400 sklepów, a obroty grupy przekraczały 1 mld zł. Wtedy grupa przejęła markę Lasocki czy powstała polkowicka fabryka produkująca nawet 3 mln par butów rocznie.
CCC czyści magazyny. "Duże zapasy to marnotrawstwo"
Następnie za 130 mln zł grupa kupiła platformę eobuwie.pl, a jej wartość już kilka lat później wzrosła kilkunastokrotnie. W 2017 r. CCC był potentatem obuwniczym na całą Europę.
Prawie 1,1 tys. sklepów w kilkunastu krajach, ponad 4 mld zł obrotów rocznie, z górą 300 mln zł czystego zysku. Sprzedawali prawie 60 mln par butów w zdecydowanej większości wyprodukowanych w Azji. Giełdowa wycena CCC sięgnęła 12 mld zł, stali się jedną z największych prywatnych firm nad Wisłą - ocenia "Newsweek".
Obecnie spore problemy CCC
Obecnie CCC znajduje się w trudnej sytuacji. Głównym źródłem finansowania rozwoju złożonego m.in. z przejęć innych firm były pożyczki.
"Przez lata, przy niemal zerowych stopach procentowych, pieniądz był rekordowo tani. Ale teraz, gdy roczne odsetki są na poziomie od 7 proc. w górę, staje się to zmorą. Jeśli jeszcze rok temu na obsługę zadłużenia grupa wydawała 25-30 mln zł kwartalnie, to obecnie z górą 100 mln zł" - dodaje "Newsweek".
Podkreśla się, że w pierwszej połowie 2022 r. strata netto całej grupy wyniosła ponad 250 mln zł. W ocenie tygodnika Dariusz Miłek musi ratować holding "przed utratą płynności finansowej, która jest pierwszym krokiem do bankructwa".
Dlatego w ubiegłym miesiącu, za zgodą inwestorów, odroczono wykup obligacji CCC na 210 mln zł, poluzowano też warunki emisji. Natomiast 3,5-krotnie podniesiono marżę należną wierzycielom. "Zwiększono zabezpieczenia na aktywach grupy, która będzie też musiała zapłacić obligatariuszom dodatkową premię" - podkreśla autor artykułu Miłosz Węglewski.
Jest również nowa umowa kredytowa oscylująca w granicach 900 mln zł. Te pieniądze pozwolą refinansować dotychczasowe zadłużenie.