To bajka i największe kłamstwo trzydziestolecia - oświadczył prezes PiS, mówiąc o aferze wizowej podczas środowego wystąpienia w Pruszkowie.
W opinii Kaczyńskiego "kłamstwem numer jeden są wizy, których nie było".
- Nikt 250 tys. wiz nie wydawał - dodał Kaczyński. Jego zdaniem jest jednak problem z tzw. szlakiem bałkańskim, którędy uchodźcy zmierzają przez Bałkany, Węgry i Słowację na Zachód. - Jedni idą przez Czechy do Niemiec, a inni wybierają krótszą drogę przez Polskę, tu są lepsze autostrady - uznał lider partii rządzącej.
Kaczyński nawiązał też do wprowadzenia w środę wyrywkowych kontroli na granicy z Niemcami, którzy mieli podjąć tę decyzję właśnie ze względu na migrację szlakiem bałkańskim. Dlatego, "jako człowiek odpowiedzialny w rządzie za sprawy bezpieczeństwa" wydał zarządzeniu o wzmocnieniu granicy ze Słowacją i Czechami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Chcemy w tym tygodniu wprowadzić tymczasowe kontrole wyrywkowe na granicach z Polską i Czechami. Mają one ograniczyć działania przemytnicze, które uległy intensyfikacji - ogłosiła w środę po południu Nancy Faeser, szefowa niemieckiego MSW.
Co dalej ze strefą Schengen?
Przypomnijmy, że afera wizowa dotyczy nieprawidłowości przy wydawaniu dokumentów umożliwiających cudzoziemcom wjazd do Polski. W proceder miał być zamieszany wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. Afera zatacza coraz większe kręgi. Reakcje polskiego rządu, zamiast jednak tonować sytuację, prowadzą do coraz większej eskalacji problemu. Idea Schengen trzeszczy w szwach, a na wewnętrznych granicach UE mogą wrócić kontrole - pisaliśmy na money.pl.
- Afera wizowa w Polce może stać się katalizatorem kryzysu strefy Schengen. Jest takie zagrożenie. Ten układ opiera się na zasadach wzajemnego zaufania. Niespójna narracja polskiego rządu, inna na potrzeby wewnętrzne, inna na zewnątrz, burzy konieczne tu zaufanie do Polski i może mieć poważne konsekwencje - przestrzegał w rozmowie z nami prof. Artur Nowak-Far z Kolegium Gospodarki Światowej SGH i były podsekretarz stanu w MSZ.
Kaczyński zaznaczył, że wzmocnienie granicy z Czechami i Słowacją "nie jest gestem przeciwko tym krajom". Lider PiS mówił, że nie można tolerować zwiększającej się liczby imigrantów w Europie.
- Mówią, że zostaniemy usunięci ze strefy Schengen, ale prawnie nie jest to możliwe. To nie jest to samo, co UE, to oddzielna umowa międzynarodowa. Ale jest możliwość, że strefa Schengen powoli upadnie. Jakbyśmy zburzyli ogrodzenie (mur na granicy z Białorusią - przyp. red.), puścili tamtędy grupy tych nielegalnych imigrantów i one parłyby w stronę granicy niemieckiej. Bo oni (nielegalni imigranci - przyp. red.) chcą mieszkać w Niemczech lub we Francji, gdzie dostają różnego rodzaju świadczenia. Tu tak dobrze by już nie mieli. Wtedy Niemcy znieśliby otwartą granicę i ją zablokowali. To my ich bronimy, my bronimy całej Europy - podsumował 74-letni polityk.