– Dane o biedzie w Polsce są pełne luk. GUS z roku na rok zmienia definicję ubóstwa albo grup społecznych dla których wyliczenia podaje. Przez to nie wiemy, czyja sytuacja się pogarsza, a czyja poprawia. Trudno ocenić, czy i komu faktycznie pomaga wsparcie publiczne – mówi współautorka raportu dr Katarzyna Bech-Wysocka z GRAPE.
Biedny jak emeryt?
Jak czytamy w raporcie, w najtrudniejszej sytuacji nie są emeryci, bez względu na przyjętą definicję jest to grupa, która jest najrzadziej zagrożona biedą. Według najbardziej powszechnej – gdy za próg ubóstwa przyjmiemy konsumpcję poniżej 50 proc. średniej – dotyka ono 12 proc. gospodarstw emeryckich.
– To tyle samo, co wśród pracujących. Skąd zatem przekonanie, że emeryci to grupa społeczna wyjątkowo potrzebująca transferów społecznych? Dane tego nie potwierdzają – tłumaczy dr Bech-Wysocka z GRAPE.
Rodziny wielopokoleniowe
Jak czytamy w raporcie, w bardzo trudnej sytuacji jest wiele rodzin wielopokoleniowych, gdzie 27 proc. Żyje w ubóstwie. Jak tłumaczy Bech-Wysoka z GRAPE, w wielu przypadkach ich trudna sytuacja materialna może być i przyczyną, i skutkiem. Kolejne pokolenia często muszą mieszkać wspólnie, by domknąć domowy budżet.
"Bieda dotyka także rodzin rolniczych. Ubóstwo w tej grupie od lat utrzymuje się na poziomie ponad ok. 30 proc. To często rodziny wielopokoleniowe, uprawiające ziemie tylko na swoje potrzeby, na gruntach o niskiej jakości. Nieprzewidywalność i zmienność dochodów utrudnia im związanie końca z końcem", czytamy w raporcie.