Naukowiec w rozmowie z "Forbesem" mówi, że zapytał tysiąca studentów, jak oceniają życie osób, które nie podróżują. Usłyszał jednoznaczną odpowiedź, zdecydowana większość przekonywała, że życie takich osób jest nudne i małowartościowe. Prawie wszyscy studenci odpowiedzieli także, że marzą o tym, żeby podróżować.
Tak podróżuje pokolenie 30- i 40-latków
Dominik Lewiński przekonuje, że z tej krótkiej sondy już można wysnuć wniosek, że dla społeczeństwa podróżowanie stało się ważniejsze, chociażby niż zakładanie rodziny czy podtrzymywanie relacji międzyludzkich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W tej chwili wyznacznikiem wartości życia jest liczba i jakość podróży rozumiana jako forma destynacji. To jest tak, że im więcej podróżujesz — i w im ciekawsze miejsca — tym uchodzisz za ciekawszego człowieka, bogatszego w doświadczenia, przeżycia" - przekonuje w rozmowie z "Forbesem" medioznawca i badacz komunikacji.
Dodaje też, że podróże stały się sposobem nadawania swojemu życiu sensu.
"To rodzaj wędki, którą nam późny kapitalizm zarzuca, ścigaj te podróże, to twoja nagroda za wyzysk, ciężką pracę. A czasem i za pracę bez sensu" - przekonuje Dominik Lewiński
Według eksperta często w relacjach z tych podróży nie jest najważniejsze, to co widzieliśmy, tylko to, żeby pokazać to innym.
"Inni muszą widzieć, że wydaliśmy majątek na podróż do Afryki, Japonii, Australii, Nowej Zelandii, że jesteśmy współczesnymi szlachcicami" - czytamy w "Forbesie"