Z dokumentów, do których dotarł money.pl i o których szeroko napisał w tekście pt. "Miliony utopione w prom PiS. Stępka Morawieckiego to wierzchołek góry lodowej" wynika, że rząd PiS wywierał presję, by konkretne firmy realizowały polityczny, zupełnie nierealny plan.
Choć Ministerstwo Infrastruktury zapewnia, że prom, budowany przez rząd od połowy 2017 r. w ramach programu "Batory", będzie oddany do użytku najdalej w marcu 2025 r., to jak nieoficjalnie dowiedział się money.pl w dobrze poinformowanych źródłach, ta data może być poważnie zagrożona. Tak jak i cały projekt.
Prom PiS. "Błędne decyzje i polityczne oszustwo"
- Zapowiedź wielkiego promu okazała się wielkim oszustwem. Mija właśnie sześć lat od momentu, w którym premier Morawiecki dumnie pukał młotkiem w kawałek blachy, zapowiadając program "Batory". Ten kawałek blachy nadal stoi w stoczni w Szczecinie i rdzewieje. Przez niekompetencję i dyletanctwo miliony złotych zostały zatopione - tak informacje money.pl komentuje poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś już widać, jak szkodliwe efekty przyniosło ręczne sterowanie gospodarką morską przez PiS. W tym samym czasie, kiedy premier Morawiecki pukał młotkiem w stępkę, niemiecka konkurencja zaczęła budowę nowych jednostek za granicą. Od kilku miesięcy ich dwa nowe promy pływają po Bałtyku i przejmują ładunki, które przewoziły polskie statki - mówi w rozmowie z money.pl parlamentarzysta.
- Spadki tych przewozów są drastyczne, a pozycja państwowych armatorów znacznie słabsza. Niestety, ale takie są efekty błędnych decyzji i politycznego oszustwa - dodaje polityk.
- To jest rząd, który wszystko, wydawanie pieniędzy i zarządzanie gospodarką podporządkowuje dwóm kwestiom: propagandzie sukcesu i własnym interesom partyjnym - komentuje dla money.pl posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska.
- Efekt jest taki, że pieniądze są marnowane na projekty, które są nieprzemyślane, nie mają szans powodzenia. To w porządku prawnym nazywamy niegospodarnością. I to wszystko opozycja będzie musiała rozliczyć, kiedy zmieni się władza - dodaje parlamentarzystka.
Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek uważa, że to kolejny program PiS-u, który został położony na łopatki.
- Zapowiadana przez PiS wielka odbudowa przemysłu stoczniowego okazuje się być klapą. Skoro wydano setki milionów, a stępka zdążyła zardzewieć, to pytanie, kto nas tym zarobił? Zamiast promów, pieniądze wyparowały. Ta zardzewiała stępka to pomnik PiS-u na wieczną pamiątkę, bo ich 8 latach rządów - przekonuje poseł Śmiszek.
Flagowy program PiS z problemami
Program "Batory" – bo o nim mowa – oficjalnie ruszył w połowie 2017 r. Na otwarciu w Szczecinie był obecny premier Mateusz Morawiecki, który osobiście wbił słynną stępkę pod budowę jednostki mającej pomieścić 400 pasażerów i ok. 200 pojazdów.
W ubiegłym roku głośno było o tym, że słynna stępka ze Szczecina może trafić na złom.
Przynajmniej cztery skupy złomu ze Szczecina otrzymały propozycję zakupu od Polskiej Żeglugi Bałtyckiej słynnej stępki, która miała być elementem pierwszego budowanego w szczecińskiej stoczni promu - donosił portal wSzczecinie.pl.
"W związku ze zmianą koncepcji realizacji rządowego programu "Batory", w ramach którego wykonano ww. sekcję promu, nowe promy dla polskich armatorów będą budowane przez inne podmioty stoczniowe na bazie innego projektu. Z powyższego wynika brak możliwości wykorzystania przedmiotowej pierwszej sekcji promu przez naszą spółkę i stąd chęć jej sprzedaży" - tak Polska Żegluga Bałtycka uzasadniała swoje plany.
Choć od ogłoszenia programu minęło blisko sześć lat, to promu wciąż nie ma.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl