Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Poznaliśmy szczegóły długo oczekiwanych zmian w składce zdrowotnej. Resorty finansów i zdrowia zaskoczyły, przedstawiając rozwiązania dalece przekraczające niewygórowane oczekiwania, ukształtowane przez komunikaty płynące ze strony rządu podczas posiedzeń komisji sejmowych oraz wypowiedzi w mediach.
Składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Jak jest teraz?
Obecnie wysokość składki zdrowotnej płaconej przez osoby prowadzące działalność gospodarczą jest ściśle związana z formą opodatkowania wybraną przez przedsiębiorcę. W przypadku skali podatkowej, składka wynosi 9 proc. dochodu, przy czym nie może być ona mniejsza niż 9 proc. płacy minimalnej obowiązującej w styczniu danego roku (381,78 zł w warunkach obecnego roku).
Dla przedsiębiorców korzystających z podatku liniowego, składka zdrowotna wynosi 4,9 proc. dochodu, choć minimalna wysokość składki również w tym przypadku odpowiada 9 proc. płacy minimalnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zupełnie odmienny system dotyczy podatników ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Tutaj zastosowanie ma system quasi-ryczałtowy, w którym w zależności od przedziału rocznych przychodów z działalności, składka obliczana jest od 60 proc., 100 proc. lub 180 proc. przeciętnego wynagrodzenia. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorcy uzyskujący do 60 tys. zł przychodu płacą 419,46 zł miesięcznie, dla przychodów między 60 a 300 tys. zł płacą 699,11 zł, zaś powyżej 300 tys. zł - 1258,39 zł.
Co w praktyce oznacza dotychczasowy mechanizm ustalania składki zdrowotnej, ukształtowany przez Polski Ład? Po pierwsze, zachęca on do "ucieczki" od płacenia składki zdrowotnej, nawet jeśli wiąże się to z koniecznością zapłacenia większego podatku dochodowego.
Weźmy przykład przedsiębiorcy osiągającego średni miesięczny dochód brutto na poziomie 14 tys. zł. Teoretycznie bardziej opłacalne dla niego byłoby skorzystanie ze skali podatkowej, która dzięki kwocie wolnej od podatku oraz objęciu większości dochodu niską 12-procentową stawką podatku, pozwala na zapłacenie PIT w kwocie 1668 zł miesięcznie, podczas gdy na "liniówce" musiałby płacić aż 2240 zł. Składka zdrowotna na skali wynosi w tym przypadku jednak 1115,97 zł, podczas gdy na podatku liniowym jedynie 607,58 zł. Różnica w ujęciu łącznym przemawia jednak na korzyść "liniówki", ze stratą dla budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia.
Drugi efekt warty wskazania dotyczy składki zdrowotnej przy ryczałcie dla przychodów ewidencjonowanych. Jest to jedyna forma opodatkowania, gdzie składka zdrowotna ma "sufit". Po przekroczeniu granicy rocznego przychodu 300 tys. zł składka już nie rośnie, co czyni to rozwiązanie szczególnie atrakcyjnym dla relatywnie dochodowych działalności. Niestety, z atrakcyjnych warunków w ramach ryczałtu mogą skorzystać przede wszystkim prowadzący działalność, w ramach której ponoszone są niewielkie koszty uzyskania przychodów. Jest to więc system adresowany m.in. do samozatrudnionych, podczas gdy przedsiębiorcy ponoszący realne ryzyko związane z zatrudnianiem pracowników czy inwestycjami, są skazani na korzystanie z bardziej obciążonych form opodatkowania.
Co proponuje rząd?
Zmiany zaproponowane przez rząd istotnie zmieniają ten stan rzeczy. W nowym systemie, skala podatkowa jest królem. W jej przypadku zakładana jest niska, ryczałtowa składka zdrowotna wynosząca 9 proc., liczona od podstawy 75 proc. płacy minimalnej. W warunkach 2024 r. wynosiłaby ona 286,34 zł, zaś w 2025 r., kiedy faktycznie może zacząć obowiązywać - ok. 310 zł miesięcznie. Ta niska składka zdrowotna obowiązuje niezależnie od wysokości dochodu, co zachęca podatników do pełnego wykorzystania zalet 12-procentowego PIT w pierwszym przedziale skali oraz 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku.
Składka zdrowotna przy podatku liniowym również byłaby obliczana na tych zasadach, ale z istotnym zastrzeżeniem. Po przekroczeniu dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia, czyli ponad 15 tys. zł miesięcznie, od nadwyżki ponad tę kwotę naliczana jest dodatkowa składka zdrowotna przy zastosowaniu dotychczasowej stawki 4,9 proc. Ponieważ jednak do poziomu dwukrotności średniej pensji składka naliczana jest na niższym poziomie niż dotychczas, obciążenia maleją dla każdego przedsiębiorcy na "liniówce".
Ważnym zastrzeżeniem jest fakt, iż proponowane zmiany zakładają również zniesienie możliwości odliczania zapłaconej składki zdrowotnej od podstawy wymiaru opodatkowania podatkiem liniowym - obecnie jest to możliwe w ramach rocznego limitu 11 600 zł. Oznaczać to będzie wzrost obciążeń z tytułu podatku dochodowego, przy jednoczesnym zmniejszeniu składki zdrowotnej. W skrajnym przypadku "liniowców" płacących dotąd minimalną składkę zdrowotną, korzyść netto wynosi zaledwie 22 zł, mimo zmniejszenia samej składki o 95 zł.
Najdalej idące zmiany będą czekały ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Zamiast systemu opartego o trzy progi, proponowane rozwiązanie upodabnia sposób obliczania składki zdrowotnej do zasad odnoszących się do skali podatkowej oraz podatku liniowego. Najniższa składka, wyliczana również od 75 proc. płacy minimalnej przy stawce 9 proc., ma zastosowanie do granicy przychodów odpowiadającej czterokrotności przeciętnego wynagrodzenia w skali miesiąca. Nadwyżka przychodów ponad tę kwotę jest natomiast objęta dodatkową składką ze stawką 3,5 proc.
Trudno o niezadowolonych przedsiębiorców
Proponowane zmiany zmniejszają składkę zdrowotną dla ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych dla wielu przedziałów dochodowych, ale jednocześnie eliminują unikalną dotychczas przewagę tej formy opodatkowania. Nie będzie ona już bowiem korzystała z korzyści związanych z "sufitem" dla składki zdrowotnej, a w niższych przedziałach dochodów i przychodów, obciążenia z tego tytułu zrównują się z innymi formami opodatkowania. A skoro składki mają ulec zrównaniu, nie będzie już argumentu przeciw poszukiwaniu korzyści związanych ze skalą podatkową, takich jak kwota wolna od podatku oraz szereg przysługujących ulg podatkowych, które nie funkcjonują w odniesieniu do ryczałtu.
Trudno będzie szukać przedsiębiorców, którzy byliby stratni na zmianach zaproponowanych przez rząd. W ich efekcie, korzysta każdy podatnik na skali i podatku liniowym, a nawet 70 proc. ryczałtowców. Jednocześnie zachowany jest element progresji podatkowo-składkowej w systemie, tylko sama baza dla tej progresji zostaje obniżona. Krańcowa stopa składki zdrowotnej dalej wynosi 4,9 proc. dla najbardziej atrakcyjnej formy opodatkowania wysoko dochodowej działalności, a ryczałt przestanie korzystać z przywileju "sufitu składkowego".
Nie ulega wątpliwości, że przedstawiony wariant zmian jest znacznie bardziej racjonalny, niż często postulowane w trakcie dyskusji o składce zdrowotnej przywrócenie tzw. ryczałtowego systemu sprzed 2022 r. W dzisiejszych warunkach zryczałtowana składka zdrowotna wynosiłaby 525 zł miesięcznie, a w przyszłym roku zapewne ok. 560 zł.
To oznaczałoby dotkliwy wzrost składki zdrowotnej dla wielu działalności gospodarczych osiągających stosunkowo nieduże dochody, podczas gdy korzyści trafiałyby wyłącznie do najbardziej dochodowych JDG. Jednocześnie, proponowany wariant wiąże się z kosztem na poziomie ok. 5 mld zł, co jest kwotą wyraźnie mniejszą niż co najmniej 10 mld zł, jakie wiązałoby się z prostym odwróceniem Polskiego Ładu w składce zdrowotnej.
Mimo szeregu atutów rządowej propozycji, system podatkowo-ubezpieczeniowy nawet po wprowadzeniu tych zmian pozostanie niepotrzebnie skomplikowany, niejasny, sfragmentaryzowany i nierówny. Jako doraźna korekta realizująca plan prac na pierwsze 100 dni, jest to dobre rozwiązanie. Ale potrzebujemy spokojnej debaty na temat dużo bardziej gruntownych zmian, które zbudują na nowo porządek w tym systemie.
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich