Nie milkną echa sprzedaży 30 proc. udziałów Rafinerii Gdańskiej arabskiemu potentatowi Saudi Aramco. Według informacji "Gazety Wyborczej" przy sprzedaży przez Orlen udziałów w Lotosie spółce Saudi Aramco nie konsultowano pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski, a przed podpisaniem umowy sprzedaży ominięto przepisy Ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Dziennik informuje też, że nie wiadomo, czy Saudi Aramco przedstawiła polskim władzom informacje o swoich powiązaniach z rosyjskimi firmami energetycznymi.
Prezes PKN Orlen Daniel odpowiada, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i transakcja została zabezpieczona. Obajtek zaatakował też media, mówiąc, że pojawiają się nieautoryzowane dokumenty dotyczące transakcji z Saudi Aramco, "które w żadnym wypadku nie powinny się pojawiać, ponieważ każda dokumentacja handlowa ma klauzulę poufności". Dodał, że podejmowane są próby interpretowania tych dokumentów.
W jego opinii "ujawnianie takich dokumentów jest niezgodne z prawem" i "w tej sytuacji powinny zadziałać organy państwa". Obajtek zapewnił, że wycena aktywów Rafinerii Gdańskiej została zrealizowana z należytą starannością. Sam ocenił, że "to mała rafineria".
"Rosyjska kalka"
Jednak suchej nitki na sprzedaży Lotosu nie zostawiają Piotr Woźniak i Paweł Olechnowicz, były prezes Lotosu.
- To jest kalka rosyjskich klauzul w umowach gazowych. Mniejszościowy albo równoważny akcjonariusz praktycznie jest w stanie blokować wszystko - ocenił Woźniak. - Umowa została zawarta pod dyktando Saudi Aramco. Oddaliśmy pole we wszystkich możliwych sferach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Olechnowicz dodał, że nie rozumie, dlaczego Obajtek określił Rafinerię Gdańską, jako "małą".
Pan Daniel Obajtek, nie wiem z jakich powodów, ale ma wyobrażenie jakiegoś szefa niesamowicie dużej korporacji. Być może próbuje dorównać prezesowi Aramco, jeżeli mówi: nic nieznacząca, mała Rafineria Gdańska. To można porównać do okresu w 2000 r., jak rozpocząłem pracę w Rafinerii Gdańskiej, tak można się było wypowiadać. Dzisiaj Lotos jest firmą znaczącą, na pewno na polskim rynku - zaznaczył Olechnowicz.
Jego zdaniem likwidacja Lotosu jest niezrozumiała. Zwłaszcza w kontekście marki, która ma być warta na rynku ponad 2 mld zł. "Jak można likwidować firmę, która jest kurą znoszącą złote jaja" - zastanawiał się.