W Koniuszowej oprócz połamanych drzew i słupów, wiatr zniszczył 12 domów. W Librantowej w gminie Chełmiec, uszkodzonych zostało już 58 budynków.
- Drzewa były łamane, jak zapałki, kto tego nie przeżył, to nie wie, o czym mówię. To nie był zwykły wiatr, który uszkodził trochę dachów i wybił kilka okien. W Librantowej dachy lądowały nawet 300, 400 metrów od domów - mówi Wacław Lelito, Inspektor Budowlany Urzędu Gminy Chełmiec.
Nasz rozmówca widział ten rozmiar zniszczeń. Czy ich skala i rozmiary mogą wynikać z ewentualnych błędów konstrukcyjnych i budowlanych?
Bez oszczędności
- Staranność i jeszcze raz staranność. Ona zawsze jest konieczna, szczególnie, kiedy myślimy o bezpieczeństwie ludzi. Dlatego apeluje, by zawsze postępować zgodnie z warunkami technicznymi i projektem - mówi Lelito.
Dlatego jakiekolwiek szukanie oszczędności na gorszych materiałach budowlanych czy fachowcach, nie powinno mieć miejsca. Szczególnie teraz, gdy klimat się zmienia i pogoda tak często nas zaskakuje.
Z jego obserwacji i kontroli wyłania się jednak obraz pewnej bezbronności wobec żywiołu. - Trąba powietrzna jest nieprzewidywalna i niszczycielska. Jeśli jakiś dom stanie jej na drodze, musi zostać uszkodzony, nie ma siły. Jeśli tylko znajdzie się w środku tego wiru, to jest to nieuniknione - mówi inspektor.
Lelito nie chce stawiać znaku równości między stratami, a znaczącymi błędami w sztuce budowlanej. Oczywiście trudno, by podczas kontroli nie ujawnić jakichś niedociągnięć, czy błędów.
- One zawsze się będą zdarzać, bo przecież budują ludzie i zawsze gdzieś mogą popełnić błąd. Tego żywioł nie wybacza, ale niszczy również nowe i właściwie wykonane budynki - mówi Lelito.
Inspektor jest po twojej stronie
Dlatego, jego zdaniem, nie ma sensu, by zlecający budowę domu widział w inspektorze wroga.
- Wykonawca zawsze będzie próbował jak najmniej się napracować. Dlatego nasza kontrola jest konieczna i gramy w jednej drużynie. Nadzór jest konieczny do odbioru budynku i ubezpieczenia. Wprawdzie ciągle jeszcze spotykam się z ubezpieczaniem nieodebranych budynków, ale przecież jak coś się stanie, to nie dostaniemy ani grosza za szkodę - mówi inspektor.
Nasz rozmówca w zawodzie pracuje 37 lat. Wie zatem dokładnie, jaką wagę kiedyś przykładano do właściwego projektowania i realizacji projektu i jak wygląda to teraz.
Tornado czy trąba powietrzna. Rozwiewamy wątpliwości
- Jest ogromna różnica. W 1997 r. bardzo mocno zmieniono przepisy dotyczące nadzoru budowlanego i wymogów zapisanych w prawie budowlanym. Stały się one wtedy dużo bardziej rygorystyczne - mówi Lelito.
Prawnie, dokonał się wtedy naprawdę duży postęp. Jego zdaniem, była to zmiana na plus. Inwestor może to oczywiście oceniać inaczej, bo to on musi spełniać wiele wymogów. - Pamiętajmy jednak, że tu chodzi o nasze bezpieczeństwo - przekonuje inspektor.
Klimat się zmienia, a przepisy?
Jak ocenia, dzisiejsze projekty realizowane są w zdecydowanej większości prawidłowo. Konstrukcyjnie dostosowane są do naszej strefy klimatycznej. Pytanie tylko, czy normy nie powinny być zmienione?
- Wiatr, który z reguły występuje w Polsce, nie powinien uszkadzać domów. Trąby powietrzne to jednak już coś zupełnie innego i na to trudno się przygotować - mówi Lelito.
Jak dodaje, wiele już widział w ostatnich latach zniszczonych, nowych, super mocnych budynków, których nic nie powinno "ruszyć".
- Nie ma reguły. Czasami mocniejszym może okazać się taki budynek zbudowany jeszcze w latach 60. To nie jest tak, że one zawsze były budowane gorzej niż teraz. Nowe, które powinny być mocniejsze, często wyglądają gorzej, głównie przez ocieplania styropianem. Taka elewacja jest mniej odporna i wiatr niosący ciężkie przedmioty bardzo łatwo ją uszkadza - przekonuje Lelito.
Domy na zgłoszenie
A co z domami o mniejszych powierzchniach czyli do 30 m2? Ich budowa będzie możliwa nawet bez pozwolenia, a tylko po zgłoszeniu.
Czy inspektorzy nie będą sprawowali nad nimi kontroli? Czy uprawniona jest obawa, że te budynki nie będą miały żadnych szans i w starciu z żywiołem będą się rozpadać jak domki z kart?
- Ludziom może się tak wydawać, ale tak nie będzie. Te domy są i będą kontrolowane tak, jak pozostałe. Dotyczą ich wszystkie wymogi techniczne. Uproszczona jest tylko procedura zgłoszeniowa. Nie będzie budowlanej samowolki i każdy nie będzie sobie budował, jak tylko chce - wyjaśnia Wacław Lelito.