Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|

Trump nie chciał słyszeć o bitcoinie. Nagle zmienił zdanie. I rynek wpadł w euforię

131
Podziel się:

Jeszcze do niedawna Donald Trump odżegnywał się od kryptowalut, jednak w tegorocznej kampanii prezydenckiej diametralnie zmienił zdanie. Polityk złożył szereg obietnic, dzięki którym Stany Zjednoczone mają stać się bitcoinowym supermocarstwem. Porwał tłumy i wygrał. Rynek jest w euforii.

Trump nie chciał słyszeć o bitcoinie. Nagle zmienił zdanie. I rynek wpadł w euforię
Donald Trump (Coinmarketcap.com, Getty Images, The Washington Post)

Wygrana Donalda Trupa wywołała euforię na rynku bitcoina. Po podliczeniu głosów kurs kryptowaluty wystrzelił, przekraczając w miniony czwartek 76 tys. dol. - to jego rekordowa wycena. Według niektórych analityków w styczniu, przed inauguracją Trumpa, bitcoin może osiągnąć wartość 100 tys. dol.

- Inwestorzy w tej branży widzą w Donaldzie Trumpie przywódcę, który prawdopodobnie będzie sprzyjał łagodniejszym regulacjom dla rynków cyfrowych aktywów, lub przynajmniej nie będzie aktywnie hamował ich rozwoju, jak niektórzy bardziej sceptyczni politycy - mówi money.pl Daniel Kotecki, główny analityk rynków w CMC Markets Polska.

Wróg bitcoina

Kostecki zwraca uwagę, że prezydent-elekt jest postrzegany jako polityk sprzyjający deregulacji i ograniczeniu ingerencji rządu w gospodarkę, co może być korzystne dla kryptowalut, które w przeciwieństwie do tradycyjnych finansów opierają się na idei decentralizacji i wolności. Nie zawsze jednak tak było.

W czasie pierwszej prezydentury, ale również i po niej, Donald Trump niejednokrotnie negatywnie wypowiadał się o bitcoinie - najwyżej wycenianej kryptowalucie. W lipcu 2019 roku napisał na Twitterze (obecnie X), że nie jest fanem kryptowalut, bo nie są one pieniędzmi, a ich wartość jest bardzo zmienna i "oparta na niczym". Natomiast nieuregulowane aktywa kryptograficzne, według polityka, mogą ułatwiać bezprawne działania.

Za ten wpis środowisko kryptowalutowe nie zostawiło na polityku suchej nitki, robiąc z niego bohatera memów. Nie odwiodło to Trumpa od dalszej krytyki bitcoina. W lipcu 2021 roku w rozmowie ze Stuartem Varneyem, dziennikarzem i komentatorem stacji Fox Business, republikanin nazwał bitcoina "oszustem konkurującym z dolarem". - Chcę, aby dolar był walutą świata - stwierdził wówczas polityk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Festiwal obietnic Trumpa. Oto jaki może być skutek

Nadzieja na kryptorebelię

Sytuacja zmieniła się w bieżącym roku. W trakcie wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych z demokratami (najpierw Joe Bidenem, a po jego rezygnacji z Kamalą Harris) Trump zaczął wkupywać się w łaski branży krypto kontrowersyjnymi obietnicami. W pełnym emocji przemówieniu wygłoszonym przed Narodową Konwencją Partii Libertariańskiej w maju zadeklarował zamiar złagodzenia wyroku dla Rossa Ulbrichta, założyciela internetowego czarnego rynku, na którym płatności regulowano bitcoinami. 

Ulbrichta, oskarżonego o zorganizowanie grupy przestępczej handlującej narkotykami, fałszywymi dokumentami, pranie pieniędzy, hakerstwo, a także zlecanie zabójstw, skazano na podwójne dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. Przebywa w więzieniu od 2013 r. Niektórzy libertarianie twierdzą, że jego sprawa jest przykładem nadużywania władzy przez rząd oraz wskazuje na konieczność reformy wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Jak napisało Politico, sprawa Ulbrichta była jedną z najważniejszych kwestii, o które libertarianie poprosili Trumpa przed majową konwencją.

Ciekawsze obietnice padły sobotę 27 lipca - dwa tygodnie po nieudanej próbie zamachu na Trumpa na jego wiecu wyborczym w Butler w Pensylwanii. Na konferencji Bitcoin 2024 w Nashville, stolicy stanu Tennessee, ówczesny kandydat na prezydenta USA zadeklarował zwolnienie przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd USA (SEC) Gary’ego Genslera, poparcie dla bitcoina, wyznaczenie doradcy do spraw kryptowalut, który "opracuje przejrzyste wytyczne regulacyjne", oraz utworzenie rezerwy strategicznej w kryptowalucie. Ponadto mówił o utrzymaniu przewag nad Chinami i innymi krajami w dziedzinie kryptowalut, a także obiecał, że uczyni Stany Zjednoczone "kryptostolicą świata".

Kilka dni po tym wystąpieniu 31 lipca senator Cynthia Lummis przedstawiła w Senacie ustawę Boosting Innovation, Technology and Competitiveness through Optimized Investment Nationwide (w skrócie BITCOIN), która zakłada m.in. utworzenie wspomnianej przez Trumpa rezerwy bitcoinowej oraz zakup miliona sztuk tej kryptowaluty (5 proc. całkowitej podaży kryptowalut).

Rząd USA mógłby oficjalnie włączyć bitcoina do swoich rezerw, podobnie jak inne aktywa strategiczne, takie jak złoto czy waluty obce. Miałoby to jednej strony zabezpieczyć kraj przed rosnącą inflacją i potencjalnym osłabieniem dolara, a z drugiej odpowiedzieć na rosnące zainteresowanie kryptowalutami na całym świecie, które zaczynają być traktowane jako "cyfrowe złoto" i alternatywna forma przechowywania wartości - wyjaśnia Daniel Kostecki.

Przemysł high-tech odpowiada za ok. 10 proc. PKB USA oraz jedną trzecią wartości indeksu S&P 500 (indeks obliczany na podstawie kapitalizacji rynkowej 500 największych spółek notowanych na amerykańskich giełdach - przyp. red.). Jego liderzy zaś pragną mieć tak wielkie wpływy w Waszyngtonie i stanowych kongresach, jakie zdobyli na Wall Street. "The New Yorker" tuż przed głosowaniem w wyborach 5 listopada, informował, że przedsiębiorcy związani z kryptowalutami odpowiadali za prawie połowę korporacyjnych darowizn, które poprzez fundusz Super PAC zasiliły kampanię wyborczą.

Obiecanki cacanki...

Jednak kampania rządzi się swoimi prawami, dlatego kolejny rozmówca money.pl nie spodziewa się, żeby prezydent posunął się aż tak daleko, jak deklarował w trakcie kampanii wyborczej. 

- Radykalna zmiana z pewnością zachwiałaby bezpieczeństwem i stabilnością rynku finansowego Stanów Zjednoczonych, dlatego nie powinniśmy spodziewać się pochopnych działań bez wcześniejszej dogłębnej analizy makroekonomicznej - uważa Piotr Brewiński, wiceprezes FinTech Poland. 

Nawet jeśli kryptorewolucji w Stanach Zjednoczonych nie będzie, plany Donalda Trumpa wystarczą, by stworzyć dobry grunt pod rozwój branży krypto nie tylko w Ameryce, ale i w Europie.

Mam nadzieję, że Europa (a wraz z nią Polska), nie będzie chciała zostać w tyle. Taka konkurencja sprzyjałaby rozwojowi i globalnej adopcji technologii blockchain oraz kryptowalut - mówi money.pl Wojciech Kaszycki, prezes firma Mobillum, która specjalizuje się kryptowalutowych rozwiązaniach płatniczych. 

Warto jednak pamiętać, że ustępująca administracja w poprzednich wyborach również zapowiadała rozluźnienie polityki wobec sektora kryptowalutowego. 

- W krótkim lub średnim okresie deregulacja skomplikuje i tak już trudną sytuację na rynku. Będziemy bowiem mieć dyskontynuację poprzednich prac legislacyjnych, które zajęły cztery lata. Jednak w dłuższej perspektywie doprowadzi do radykalnej ekspansji sektora - uważa Marcin Doniecki, ekspert Stowarzyszenia Cloud Community Europe Polska. Jednocześnie ekspert ostrzega przed zbytnim poluzowaniem restrykcji w branży krypto, które mogłoby doprowadzić do tego, do czego doprowadziła deregulacja w sektorze bankowym w 2007 i 2008 roku - do kryzysu.

Kryptoentuzjaści w administracji

Wprowadzenie bitcoina jako składnika rezerw - jak słyszymy - mogłoby być przełomowe dla systemu finansowego, jednak możliwe, że napotkałoby opory ze strony banku centralnego. Z kolei dopuszczenie sympatyków branży krypto do urzędów, m.in. do SEC, według Danieckiego, może napotkać sprzeciw przedstawicieli rynku tradycyjnych finansowych, którzy mogą uznać, że sektor krypto jest zbyt faworyzowany.

Według Mike'a Novogratza, prezesa Galaxy Digital i jednej z najbogatszych osób w branży, potencjalnymi kandydatami na stanowisko przewodniczącego SEC po powrocie Donalda Trumpa do urzędu są: przychylna branży kryptowalut republikańska komisarz SEC Hester Peirce oraz Dan Gallagher - szef działu prawnego internetowego domu maklerskiego Robinhood, komisarz SEC w latach 2011-2015. Politico również pisało, że Gallagher ma mocną reputację w kręgach republikańskich i że jest postrzegany jako główny kandydat na stanowisko przewodniczącego SEC.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(131)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Sławomir B.
miesiąc temu
Ci, co mają bitcoiny zacierają ręce. Oby nie za bardzo, bo zetrą naskórek i będzie problem!!!!!
Olaf
miesiąc temu
Ciezkie czasy nastaly tylko zloto i bitcoiny w cenie reszta smietnik
Marek P.
miesiąc temu
Bitcoin to taka sama sciema jak ETS. Kupujesz powietrze i myslisz, ze na tym zarobisz. Zarabia gielda, a w przypadku ETS zarabia Unia Europejska na ich sprzedazy.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Yttff
miesiąc temu
A co będzie jak nie będzie prądu ?
tylko tyle
miesiąc temu
Jeśli globaliści mają swój plan (władcy korporacji) to tak będzie. Nazwanym przedstawicielem tego środowiska jest Elon Musk (reszta globalistów już pogubiła swoje nazwiska nawet w swoich fundacjach) i ma wejść do rządu Trampa. Wiele może się zmienić i niekoniecznie na lepsze. Za pomocą krypto też można wywoływać kryzysy.
mentor
miesiąc temu
sila bitkojna to tl ze jest wymieniallny na dolary... kupujcie, ale sprzedawajcie zanim was ubija jak rubla.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (131)
Ernesto
miesiąc temu
Chleb po 1 BTC tej hioernflacji nie przeżyjemy😁
Mumio
miesiąc temu
Co za bzdury, Trump od kilku lat bawi sie w krypto. Jeszcze po pare lat temy jego NFT swietnie dawaly zarobic.
PRAWDA
miesiąc temu
Bitcoin to nie firma, nie zarabia, nie ma pracowników, wg. księgowości jajogłowych wartość Bitcoin to 0zł i mają rację. Bitcoin to kolektyw. Kolektyw ludzi, którzy mają dość okradania przez ciągły dodruk walut FIAT. Walczący z walutami FIAT - sprzedając śmieciowe waluty i kupując w pełni bezpieczny i ograniczony do 21 mln BTC chronimy w czasie nasz majątek. Nigdy nie było uczciwych polityków, a ci którzy byli i zbyt bardzo się wychylali to popełniło im się samobójstwo. I tak to działa w każdym kraju. Możesz trzymać swoje PLN, możesz trzymać swoje USD, ale dodruku nie zatrzymasz. Ostatnie lata to wręcz wykładniczy wzrost liczby gotówki w obiegu. To również wykładniczy wzrost zadłużenia USA. Ktoś kiedyś powie sprawdzam. Bo już niewiele brakuje, żeby obsługiwać ten dług i nadal udawać, że wszystko jest OK - to ludzie zostaną milionerami (każdy), a pieniądze będą wozić taczkami na zakupy. Wartość BTC to siła kolektywu. A będzie on miał coraz liczniejsze szeregi im bardziej problem będzie narastał, a drukarki FIAT będą huczały przez 24h/dobę. Wielu twierdzi, że Bitcoin to piramida, nie mając chyba nawet pojęcia czym są piramidy finansowe. Bitcoin działa na takiej samej zasadzie jak każda giełda, więc ma pokrycie, to nie są obiecanki o złotych górach jak w przypadku piramid, gdzie w pewnym momencie następuje załamanie i piramida w jednym momencie upada. Bitcoin który rządzi się prawami rynku ma wartość w chwili obecnej taką, za jaki został kupiony/sprzedany. Każdy kto świadomie uczestniczy w kolektywie Bitcoin, kto posiada BTC, nie liczy na szybki zysk, przede wszystkim jest zadowolony, że dokonał najlepszego wyboru ochrony swojego majątku jaki tylko mógł. Czas robi swoje, wielu krzyczy, a karawana jedzie dalej. Kurs rośnie? Nie rośnie, po prostu wartość USD leci na łeb, na szyję, bo ktoś "mądry" wymyślił, że rezerwa cząstkowa to bardzo dobre rozwiązanie, jak ktoś buduje nowy dom, to trzeba dodrukować tyle pieniędzy ile on jest warty, żeby za dużo nie zyskali na wartości posiadacze pozostałych papierków z królami/prezydentami. Trzeba to regulować. Powiedzcie mi. Jak to jest? Na świecie, czy chociażby w Polsce powstają setki tysięcy nowych domów, tysiące nowych "apartamentowców", jest coraz więcej złota, które cały czas wydobywamy, jest coraz więcej majątku materialnego. Przecież ten kto trzyma gotówkę, powinien się cieszyć, że ona zyskuje na wartości, no ale nie.... muszą drukować, muszą rozciągać tą finansową gumę, cały czas w kierunku 0. Kto dobrze to wszystko zrozumie i stanie się posiadaczem Bitcoin, tego kurs nie będzie bardzo interesował, bo tylko kwestią kolejnych lat są ogromne wzrosty i są one nieuniknione. I tego zrozumienia jak największej ilości osób życzę. Powodzenia.
Marek P.
miesiąc temu
Bitcoin to taka sama sciema jak ETS. Kupujesz powietrze i myslisz, ze na tym zarobisz. Zarabia gielda, a w przypadku ETS zarabia Unia Europejska na ich sprzedazy.
Halo
miesiąc temu
Jedna finansjera wymieniona na drugą
...
Następna strona