- W podejściu prezydenta Trumpa do tej wojny istnieje również szersza strategia, która opiera się na uświadomieniu sobie, że Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosją - oświadczył Kellogg podczas konferencji w Council for Foreign Relations w Waszyngtonie.
- W poprzedniej administracji przyjęto błędne podejście, w którym Stany Zjednoczone nie zaangażowały się w Rosję i nie wykorzystały silnej dyplomacji w połączeniu z wiarygodnym odstraszaniem, aby zakończyć wojnę - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kellogg stwierdził też, że w celu doprowadzenia do pokoju administracja Trumpa naciska nie tylko na Ukrainę, lecz także czyni "agresywne ruchy, by wywierać presję na Rosjan", wymieniając przy tym sankcje i zamrożenie rosyjskich aktywów.
- Szczerze mówiąc, Ukraińcy sami to na siebie ściągnęli - powiedział również Kellogg, pytany o wstrzymanie wsparcia wojskowego i wywiadowczego dla Ukrainy. - Kiedy byłem w Ukrainie, jasno powiedziałem prezydentowi Zełenskiemu, jaki będzie rezultat, jeśli nie będziemy mieli podpisanego porozumienia o minerałach - stwierdził, odnosząc się do zakończonych fiaskiem rozmów prezydentów w Białym Domu z ubiegłego piątku. Nie potrafił jednocześnie stwierdzić, kiedy wsparcie USA zostanie przywrócone i czego konkretnie chce Waszyngton.
Ocenił przy tym, że Zełenski "źle odczytał sytuację" i chciał, by USA opowiedziały się publicznie po stronie Ukrainy przeciwko Rosji. - To negowałoby obiektywną rolę rozjemcy. Prezydent Trump jednak nie podchodził do tego w taki sposób, aby jedna strona zyskiwała przewagę nad drugą - dodał.
NBC News: Trump rozważa zmianę polityki wobec NATO
W czwartek telewizja NBC News podała też, że Donald Trump rozważa zmianę polityki wobec NATO, która pozwoliłaby Stanom Zjednoczonym nie angażować się w obronę państw członkowskich niespełniających wymogów dotyczących nakładów na obronność. Innym elementem polityki miałoby być też przesunięcie sił USA w regionie, by były skupione wokół krajów, które zwiększyły wydatki. Podobną zasadą objęte mogą zostać ćwiczenia wojskowe z państwami NATO.
Takie podejście już wcześniej wiele razy publicznie sugerował zarówno Trump, jak i członkowie jego administracji. Prezydent wielokrotnie przywoływał też sytuację z pierwszej kadencji, kiedy miał powiedzieć jednemu z przywódców "zalegającego z opłatami" państwa członkowskiego, że nie będzie bronił go przed Rosją. Stwierdził jednak, że mówił to po to, by zmusić państwa do wydawania większych kwot na obronność.
Sformalizowanie tych deklaracji byłoby jednak fundamentalną zmianą funkcjonowania Sojuszu, który opiera się na zasadzie, że atak na jedno państwo jest atakiem na wszystkie.