Pozew wniesiony w poniedziałek (29.04.2019) przez Donalda Trumpa i troje jego dzieci: Donalda Jr., Erica i Ivankę dotyczy tzw. żądania udostępnienia danych. W USA jest to wiążące prawnie wezwanie do postawienia do dyspozycji śledczych wymaganych informacji i dowodów. W obecnym przypadku amerykański oddział Deutsche Bank i instytut finansowy Capital One mają przekazać odpowiednie dokumenty komisjom Izby Reprezentantów Kongresu USA.
W pozwie wniesionym przez Trumpów żądanie to jest określane jako "zbyt daleko idące wtrącanie się", którego celem jest "nękanie" Trumpa i "grzebanie" w jego osobistych finansach. Przede wszystkim chodzi o zaszkodzenie mu pod względem politycznym. Wezwanie do wydania dokumentów "nie ma żadnego innego powodu niż polityczny".
Udostępnienia dokumentów zażądały komisje zdominowanej przez Demokratów Izby Reprezentantów badające ewentualne związki Rosji z kampanią w amerykańskich wyborach prezydenckich. Prokurator generalny Nowego Jorku Letitia James wezwała w marcu Deutsche Bank do wydania dokumentów dotyczących dawniejszych kredytów udzielonych koncernowi Trumpa. Deutsche Bank rozpoczął na to przekazywanie śledczym odpowiednich dokumentów.
Milionowe kredyty
W oświadczeniu wydanym przez Deutsche Bank w reakcji na pozew czytamy, że „nadal będziemy wspierali prowadzone śledztwo adekwatnymi informacjami i będziemy stosowali się do orzeczeń sądu”. Przed objęciem przez Donalda Trumpa urzędu prezydenta USA Deutsche Bank udzielał mu wysokich kredytów, dlatego znajduje się w centrum zainteresowania śledczych.
Wiele innych instytucji finansowych przestało pożyczać pieniądze ówczesnemu przedsiębiorcy. Według jednego z dokumentów opublikowanych w ubiegłym roku, tylko w związku ze swoimi nieruchomościami Trump jest winny bankowi „Deutsche Bank Trust Company Americas” co najmniej 130 mln dolarów.
Za nazwą "Deutsche Bank Trust Company Americas" kryje się była amerykańska instytucja finansowa Bankers Trust z siedzibą na Wall Street w Nowym Jorku, która w 1999 r. została przejęta przez Deutsche Bank.
Demokraci dysponują od stycznia większością w Izbie Reprezentantów. Swoją przewagę wykorzystują m.in. do prześwietlenia finansów Donalda Trumpa. Nawet, jeżeli po dwóch latach śledztwa specprokurator Robert Mueller nie stwierdził w swoim raporcie końcowym żadnej ingerencji Rosji w wybory prezydenckie, Demokraci niezmiennie podejrzewają Donalda Trumpa o korzystanie w walce wyborczej z rosyjskiej pomocy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl