Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Trump wkłada kij w mrowisko. Co może ugrać awanturą o Bliski Wschód? [ANALIZA]

Podziel się:

Zapowiedź Donalda Trumpa dotycząca "przejęcia" Strefy Gazy wywołała szok i ostre reakcje w świecie arabskim. Prezydent USA kolejny raz krzesze iskry nad beczką prochu. - To zrzucenie medialnej bomby. Jednak ta szalona operacja, sprowadzająca się de facto do czystki etnicznej, spotka się twardym oporem - ocenia Marcin Krzyżanowski, były dyplomata w Kabulu.

Trump wkłada kij w mrowisko. Co może ugrać awanturą o Bliski Wschód? [ANALIZA]
Donald Trump (Getty Images, Anna Moneymaker)

Podczas wspólnej konferencji prasowej w Białym Domu z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu Donald Trump stwierdził, że "USA przejmą Strefę Gazy i wykonają tam swoją pracę". Deklaracje znanego z kontrowersyjnych wypowiedzi amerykańskiego prezydenta wywołały szok i ostry sprzeciw, zwłaszcza w krajach arabskich.

Plan Trumpa jest prosty: chciałby przesiedlić z tego terytorium Palestyńczyków do sąsiednich krajów, a obróconą w gruzy Strefę Gazy przekształcić w międzynarodową "Riwierę Bliskiego Wschodu" pod auspicjami Ameryki.

To kolejne z serii szokujących deklaracji prezydenta USA, który już mówił o przejęciu Grenlandii, sugerował aneksję Kanady czy odzyskanie Kanału Panamskiego. W co tym razem gra Donald Trump?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Prezes Cracovii ujawnia zarobki piłkarzy w Polsce - Mateusz Dróżdż w Biznes Klasie

Trump zrzuca bombę i patrzy, co będzie

- W tym "szaleństwie" może kryć się strategia Trumpa. To rzucenie takiej medialnej bomby. Donald Trump ze swoimi ambicjami przejścia do historii w niekonwencjonalny sposób chce rozwiązać problem nierozwiązywalny - ocenia w rozmowie z money.pl Marcin Krzyżanowski, były dyplomata w Kabulu i orientalista, ekspert od Bliskiego Wschodu w think tanku Warsaw Institute.

- Ameryka ma potężne możliwości przekonania, przekupienia i zastraszenia swoich przeciwników, a jak się okazuje, również sojuszników i przyjaciół. Jednak w tym konkretnym przypadku szanse powodzenia są niewielkie. Ta szalona operacja sprowadzająca się de facto do czystki etnicznej, spotka się twardym oporem - dodaje.

- Próba siłowego jednostronnego przesiedlenia Palestyńczyków do Jordanii czy Egiptu mogłaby oznaczać nawet próbę zbrojnego oporu tych państw - zaznacza. Podkreśla też, że ta propozycja jest korzystna przede wszystkim dla Izraela. - Daje szansę na zdjęcie odpowiedzialności i pozwala Netanjahu "wyciągać kasztany z ognia cudzymi rękami" - komentuje.

Jednak jeśli agresywna retoryka może być skuteczna na użytek wewnętrzny, to w zewnętrznych relacjach zniechęca odbiorców. - Już tzw. amerykański soft power dla krajów arabskich był problematyczny, a takie deklaracje powodują tylko dalszą erozję zaufania dla USA wśród państw arabskich - przestrzega Krzyżanowski.

Zarówno Jordania, jak i Egipt nie zgadzają się na pomysł Trumpa. To do tych właśnie krajów prezydent USA chciałby przesiedlić palestyńskich uchodźców. - Trump nie widzi tu ludzi ani rozwiązania politycznego konfliktu. Przyrównanie do planu deweloperskiego jest tu bardzo trafne - mówi money.pl Sara Nowacka, analityczka ds. państw arabskich w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.

Dodaje jednak, że polityka maksymalnej presji ma pewne przełożenie. - Trump jest politykiem nieprzewidywalnym, który na stół wyciąga różne karty i mówi "sprawdzam". Podczas gdy Jordania, w której uchodźcy pochodzenia palestyńskiego stanowią już ponad połowę społeczeństwa, nie jest w stanie przyjąć większej grupy, to Egipt może ulec naciskom Trumpa - zaznacza.

Oficjalnie może protestować, ale pamiętamy, że już za pierwszej kadencji prezydent as-Sisi został uznany za ulubionego dyktatora Trumpa. Nie najlepiej sobie radzi z zarządzaniem krajem i gospodarką, a trwałość jego władzy polega na brutalnej sile reżimu i wsparciu USA. Otwarte przeciwstawienie się Trumpowi może być dla jego władzy niebezpieczne - zaznacza ekspertka PISM.

Wielka układanka Trumpa

Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiamy, słowa dotyczące obecności USA w Strefie Gazy wydają się absurdalne, biorąc pod uwagę deklarację przesiedlenia 2 mln Palestyńczyków z tego miejsca. Mogą jednak być celowym katalizatorem mającym wstrząsnąć regionem i ustawić USA na pozycji siły.

Trump jest człowiekiem absolutnie nieprzewidywalnym i obecnie jego spojrzenie zostało skierowane na Bliski Wschód. Jego działania dotyczą nie tylko nacisku na Iran w kontekście ograniczenia eksportu ropy, ale również potencjalnego większego zaangażowania USA w pomoc Izraelowi. Jego nastawienie w stosunku do Izraela pokazuje, że sytuacja na Bliskim Wschodzie może potencjalnie stać się bardziej napięta - komentuje w rozmowie z money.pl Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz XTB.

Dlaczego Trump krzesze iskry nad beczką prochu? Bliskowschodni region jest ważny właśnie z puntu widzenia rynku ropy naftowej. Dlatego Trump, obok udzielenia poparcia dla Izraela, zapowiedział zwiększenie presji na Iran.

- Nie wykluczam, że Trump jednak będzie się rozkręcał. A takich eskalacji zobaczymy jeszcze wiele. To taktyka pozwalające na negocjacje z pozycji siły. W tle wciąż mamy wielką politykę, w której prezydent USA zderzy się jednak z poważnymi wyzwaniami. Rozgrywa tu zarówno kwestię zagrożenia ze strony Iranu, jak i rywalizację na rynku ropy naftowej oraz chęć osłabienia Rosji. Im tańsza ropa, tym Moskwa bardziej cierpi. Jeśli do tej układanki dołożymy Arabię Saudyjską, kraj, który ma możliwości samodzielnie wpływać na rynki ropy, to ponowne zbliżenie USA z Saudami da Trumpowi, choćby pośrednio, duże wpływy - zaznacza Marcin Krzyżanowski.

Jak przypomina, "kwestie gospodarcze u Trumpa stoją na pierwszym miejscu, polityka jest wtórna względem ekonomii". Pozwala tworzyć korzystne środowisko. - Te "uderzenia Trumpa" doskonale się w to wpisują. Widać to również w jego strategii wobec Iranu, gdzie w jednym komunikacie znalazły się groźby poważnych sankcji, twarde stanowisko wobec broni nuklearnej, jak i chęć dialogu i spotkania z prezydentem Iranu - wylicza były dyplomata.

"Trump działa niebezpiecznie"

Trump, wzmacniając Izrael i naciskając na Iran, chce rozwiązać kilka spraw naraz. Jeśli uda się mu wpłynąć na Teheran, zniweluje zagrożenie, jakie kraj ten stanowi dla sojuszników USA w regionie - Izraela i Arabii Saudyjskiej. Jak przypomina Sara Nowacka, irańskie ataki na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej w 2019 r. nie spotkały się z reakcją USA i podkopały zaufanie do Waszyngtonu. W konsekwencji Rijad zbliżył się do Moskwy, co skutkowało nieformalnym "paktem naftowym".

Trump liczy na ponowne zbliżenie z Saudami. Mógłby w ten sposób skłonić OPEC do zwiększenia produkcji ropy i obniżenia cen, czemu dotąd Rijad się sprzeciwiał. Dodatkowo może ograniczyć naftowe przychody Iranu, który skutecznie omija sankcje USA.

Teoretycznie ograniczenie eksportu ropy z Iranu będzie trudne, bo ta ropa kierowana jest do Chin. Jest to jednak potencjalnie karta przetargowa w negocjacjach między Chinami oraz USA. Jeśli Chiny zgodzą się m.in. na rezygnację z irańskiej ropy i zastąpienie tej ropy amerykańską, istnieje szansa na zmniejszenie amerykańskich ceł na Chiny. Wtedy jednak Iran musiałby zacząć współpracować z kimś innym, aby swoją ropę wyeksportować - zaznacza Michał Stajniak.

Obecnie Iran eksportuje ok. 1,6 mln brak ropy na dzień, natomiast za poprzedniej prezydentury Trumpa eksport tego kraju spadł niemal do zera.

- Donald Trump działa bardzo niebezpiecznie. Chce niższych cen ropy i paliw, co przynajmniej na ten moment mu się udaje. Nie może mieć jednak wszystkiego - nie może ograniczyć eksportu ropy z Iranu, Wenezueli i Rosji i mieć niskich cen. Nie może też podnieść produkcji w USA i mieć niskich cen. Wobec tego w krótkim terminie ropa najprawdopodobniej pozostanie nisko, ale w przyszłości jest narażona na nakładanie kolejnych sankcji i inne nieprawdopodobne pomysły nowego prezydenta USA - podsumowuje analityk XTB.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl