Po czwartkowym posiedzeniu rady Ardanowski poinformował dziennikarzy, że jednym z poruszanych tematów była kwestia zdjęcia z rynku nadwyżek żywności. Jak tłumaczył, problem można rozwiązać między innymi poprzez zwiększenie eksportu.
Według Ardanowskiego można to zrobić zatrudniając w polskich placówkach dyplomatycznych specjalistów, którzy będą zajmowali się m.in. inicjowaniem i przeprowadzaniem kontraktów handlowych między polskimi producentami a zagranicznymi odbiorcami. Miałoby to pomóc wszystkim małym i średnim firmom spożywczym, które nie mają środków ani kontaktów, by robić to na własną rękę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wszystkie ambasady krajów unijnych w Warszawie mają rozbudowane działy rolne, które zajmują się analizą polskiego rolnictwa, jego potrzeb, a także kojarzeniem ofert handlowych - stwierdził były minister rolnictwa.
"Trzeba to zrobić"
Innym sposobem na zmniejszenie nadwyżek na rynku zbóż jest zdaniem Ardanowskiego przerobienie części ziarna na spirytus, który następnie można wykorzystać jako dodatek do benzyn. Część zalegającego zboża można też przerobić w biogazowniach, a pozyskany biometan wykorzystać do produkcji energii elektrycznej.
- Trzeba wykorzystać gorsze partie zboża i odzyskać z tego ciepło - mówił Ardanowski, podkreślając, że kaloryczność zboża jest niewiele mniejsza od kaloryczności miału węglowego, a zboże jest znacznie tańsze niż miał.
- Nawet jeśli to są dylematy moralne i etyczne, to trzeba to zrobić, żeby z jednej strony pozyskać ciepło, którego potrzebujemy, a z drugiej opróżnić magazyny potrzebne do tegorocznych zbiorów i zahamować spadek cen zbóż - stwierdził.
Ardanowski: uszczelnić granicę z Ukrainą
Były minister wskazał też, że istotne jest uszczelnienie granicy z Ukrainą i kontynuacja rozmów z ukraińskimi na ten temat jest konieczna. Stwierdził, że Polska musi pomagać Ukrainie, jednak jego zdaniem "niszczenie rynków europejskich żywnością z Ukrainy" w żadnej sposób nie pomaga walczącym. - To tylko napędza dochody wielkich międzynarodowych grup kapitałowych, które pasożytują na rolnictwie ukraińskim - ocenił.