Turecki bank centralny zaskoczył rynki finansowe, podnosząc główną stopę procentową z 45 do 50 proc. Ruch ten nastąpił zaledwie dwa miesiące po tym, jak bank ogłosił zakończenie cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Decyzja tureckich władz monetarnych jest też skrajnie odmienna od tej, którą również w czwartek podjęli Szwajcarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Turecki bank centralny podnosi stopy procentowe. Przyczyny?
Jak zauważa Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, ponownie komplikująca się sytuacja ekonomiczna zmusiła władze monetarne do podwyżki stóp tuż przed przypadającymi na koniec marca lokalnymi wyborami.
Nowo mianowany prezes CBT Fatih Karakan wielokrotnie deklarował, że pogorszenie perspektyw inflacyjnych może skutkować wznowieniem podwyżek. Mimo to dzisiejszy krok jest zaskoczeniem. Inwestorzy zakładali, że zostanie jedynie uchylona furtka do ruchu za miesiąc, a o wszystkim przesądzą odczyty CPI za marzec - tłumaczy ekspert.
Spirala słabości się nakręca
Zdaniem Sawickiego spirala dobrze znanych słabości, takich jak pędząca inflacja, słabnąca waluta i drenaż rezerw walutowych w obliczu wyhamowania napływu kapitału, rozkręciła się ostatnio ponownie, zagrażając kolejnym kryzysowym epizodem. "Z dnia na dzień stawało się coraz bardziej ewidentne, że terapia szokowa pod postacią podniesienia od wyborów prezydenckich z maja ub.r. kosztu pieniądza z 8,5 do 45 proc. nie wystarczy, by szybko zapanować nad groźnymi nierównowagami, które narastały w trakcie lat podążania ścieżką nieodpowiedzialnej, nieortodoksyjnej polityki fiskalnej i monetarnej" - ocenia analityk Cinkciarz.pl.
Jak wskazuje, lira przed dzisiejszą podwyżką w marcu traciła w relacji do dolara 3,8 proc. i zmierzała do najsilniejszego miesięcznego wzrostu od czerwca ub.r., gdy turecka waluta straciła aż 25 proc. "Wzrosty USD/TRY były coraz trudniejsze do opanowania i hamowania mimo ostrych podwyżek stóp i zacieśniania kolejnych regulacji o charakterze makroprudencjalnym" - zauważa Sawicki.
Sprzedaż detaliczna w Polsce. Są nowe dane
Inflacja w Turcji wciąż w okolicach 70 proc.
Ekspert podkreśla, że praprzyczyna tureckich problemów pozostaje niezmienna i jest nią oczywiście inflacja. "Dynamika procesów cenowych tylko przez moment w końcówce 2023 r. uległa poprawie. Ceny w styczniu i lutym zanotowały już silniejsze miesięczne skoki niż zakładały to rynkowe prognozy" - tłumaczy analityk.
Jak dodaje, nadmiernie optymistyczne prognozy banku centralnego, zakładające, że inflacja z bieżących okolic 67 proc. rok do roku w maju osiągnie 73 proc., ale przed końcem roku wyhamuje do 36 proc., stawały się coraz bardziej nierealne. "Władze monetarne potwierdziły swoje restrykcyjne nastawienie i pokazały, że nie będą biernie przyglądać się wymykającej się spod kontroli sytuacji" - podsumowuje Bartosz Sawicki.